- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.igdy w to nie wierzyłam. Wolałam myśleć, że istniejemy od zawsze. Robiło się ciemno. Na niebie błyszczał złoty zachód słońca, a księżyc rysował się białym uśmieszkiem. Poniżej znajdowała się cytadela. The Two Brewers - bar z tlenem po drugiej stronie ulicy - był przepełniony ślepcami. Normalnymi ludźmi. Jasnowidze mówili o nich, że zostali dotknięci ślepotą, tak jak my, według nich, byliśmy dotknięci jasnowidzeniem. Nazywano ich czasem zgniłkami. Nigdy nie lubiłam tego słowa. Brzmiało cuchnąco. Było naznaczone hipokryzją, jako że to my porozumiewaliśmy się z umarłymi. Zapięłam kurtkę i naciągnęłam czubek czapki na oczy. Głowa w dół, oczy otwarte. Tej zasady przestrzegałam. Nie zasad Sajonu. - Powróżę za szylinga. Tylko szylinga, panienko! Najlepsza wyrocznia w Londynie, daję słowo. Szylinga dla biednego chałturnika? Głos należał do szczupłego mężczyzny wciśniętego w wąską kurtkę. Już od jakiegoś czasu nie widziałam chałturnika. Byli rzadko spotykani w Centralnej Kohorcie, gdzie większość jasnowidzów należała do syndykatu. Przeczytałam jego aurę. Wcale nie był wyrocznią, tylko wróżbitą; bardzo głupim wróżbitą - mim-lordowie mieli chałturników za nic. Podeszłam do niego. - Co ty, do cholery, robisz? - Chwyciłam go za kołnierz. - Upadłeś na głowę? - Proszę, panienko. Umieram z głodu - powiedział suchym, szorstkim głosem. Mięśnie jego twarzy drgały, co świadczyło o uzależnieniu od tlenu. - Nie mam pieniędzy. Nie donieś na mnie do Spoiwa panienko, chciałem - Więc wynoś się stąd. - Wcisnęłam mu kilka banknotów do ręki. - Nie obchodzi mnie, dokąd pójdziesz, po prostu zejdź z ulicy. Prześpij się. A jeśli jutro będziesz musiał chałturzyć, rób to w Szóstej Kohorcie, nie tutaj. Zrozumiałeś? - Bóg zapłać, panienko. Pozbierał swoje drobiazgi, między innymi szklaną kulę. Tańszą od kryształowej. Patrzyłam, jak ucieka w kierunku Soho. Biedny człowiek. Jeśli straci te pieniądze w barze z tlenem, lada moment wróci na ulice. Wielu ludzi tak robiło: podłączali się do kaniuli i godzinami zasysali smakowe powietrze. To był jedyny legalny haj w cytadeli. Cokolwiek robił ten chałturnik, musiał być zdesperowany. Być może wydalono go z syndykatu albo został odrzucony przez rodzinę. Nie pytałam. Nikt nie pytał. Na stacji I-4B zazwyczaj był spory ruch. Ślepcy korzystali z pociągów. Nie mieli aury, która by ich zdradzała. Większość jasnowidzów unikała transportu publicznego, ale czasami bezpieczniej było w pociągu niż na ulicy. NDK działała raczej w pobliżu cytadeli. Kontrole należały do rzadkości. W każdej z sześciu kohort było sześć sekcji. Aby wyjechać ze swojej sekcji, szczególnie w nocy, należało mieć pozwolenie na przejazd i odrobinę szczęścia. Podstrażnicy działali po zmierzchu. Stanowili pododdział Nocnej Dywizji Kontrolnej. Byli to jasnowidze ze standardową gwarancją życia - służyli państwu, aby przeżyć. Nigdy nie brałam pod uwagę pracy dla Sajonu. Jasnowidze potrafili być okrutni dla siebie nawzajem - potrafiłabym zrozumieć tych, którzy przeszli na drugą stronę - ale wciąż wyczuwałam swego rodzaju pokrewieństwo z nimi. Na pewno nie mogłabym żadnego z nich aresztować. Chociaż czasami, jak wtedy, gdy po dwóch tygodniach mojej ciężkiej pracy Jax zapomniał mi zapłacić, kusiło mnie. Miałam jeszcze dwie minuty, więc przeglądnęłam dokumenty. Po przekroczeniu barierek uwolniłam szpulę. Duchy nie lubiły, jeśli zabierałam je zbyt daleko od ich ulubionych miejsc spotkań, i nie pomogłyby mi nawet, gdybym je zmusiła. Głowa pękała mi z bólu. Cokolwiek Dani wtłoczyła mi w żyły, właśnie przestawało działać. Godzina w zaś Jaxon naprawdę mnie żyłował. Na zielonym wyświetlaczu widniały rozkłady jazdy pociągów; poza tym było raczej ciemno. Z głośników dobiegał nagrany wcześniej głos Scarlett Burnish: - Pociąg ten wjeżdża na wszystkie stacje w obrębie Pierwszej Kohorty, Sekcji Czwartej w kierunku północnym. Proszę przygotować dokumenty do kontroli. Należy obserwować wieczorne biuletyny na ekranach bezpieczeństwa. Dziękuję i życzę miłego wieczoru. Mój wieczór wcale nie był miły. Od rana nic nie jadłam. Jax pozwalał mi na przerwę na lunch tylko jak miał dobry humor, co nie zdarzało się często. Na ekranach bezpieczeństwa pojawiła się nowa wiadomość. TWR: TECHNOLOGIA WYKRYWANIA RADIESTETYCZNEGO. Inni pasażerowie nie zwrócili na to uwagi. Cały czas nadawano tę informację. ,,W cytadeli tak zaludnionej jak Londyn powszechne jest wrażenie, że podróżuje się obok eterycznych postaci. (Niemy obraz różnych sylwetek pojawił się na ekranie, każda z nich przedstawiała mieszkańca. Jeden z nich zaświecił się na czerwono). Obecnym udogodnieniem SajSOBN jest testowanie Tarczy Czuciowej TWR w kompleksie Terminalu Padding
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, inne |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Rok publikacji: | 2015 |
Liczba stron: | 544 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.