SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Data wydania 2011
Oprawa miękka
Liczba stron 264

Opis produktu:

Mroczna, alegoryczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu wybranych chłopców wyrusza w doroczny morderczy marsz - meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportową rywalizację, ludzkie uczucia ani na zasady fair play, ponieważ gra toczy się o bardzo wysoką stawkę. Najwyższą z możliwych.

Stephen King (ur. 1947 w Portland) - autor powieści, zbiorów opowiadań, komiksów i scenariuszy filmowych. Sławę przyniosły mu już pierwsze książki: Carrie, Miasteczko Salem i Lśnienie. King zręcznie wiąże w swoich historiach elementy grozy, literatury science fiction, baśni i sensacji. Prawie każda z jego ponad 60 książek została zekranizowana, a łącznie uzyskały jeden z największych nakładów na świecie. Autor uchodzi dziś za niekoronowanego króla literatury z gatunku horroru. Mieszka wraz z żoną Tabithą w Bangor w stanie Maine.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2011
Wymiary: 142x202
Liczba stron: 264
ISBN: 978-83-7839-004-6
Wprowadzono: 13.11.2009

RECENZJE - książki - Wielki marsz - Richard (King Stephen) Bachman

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.8/5 ( 14 ocen )
  • 5
    12
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

ilo99

ilość recenzji:2412

brak oceny 27-06-2012 21:07

Na temat tej książki słyszałam wiele pozytywnych opinii. Niektóre z nich twierdziły, że jest tak dobra, iż powinna być zekranizowana. Postanowiłam zatem przeczytać ją i sprawdzić, zwłaszcza że była to lektura szkolna dla gimnazjalisty. Otóż, świetnie się ją czyta przez pierwsze sto stron. Jest intryga, jest ciekawe zawiązanie akcji, jest zaciekawienie czytelnika wyrażone pytaniem: ?O co w tym wszystkim chodzi??. W miarę jak akcja się rozwija dowiadujemy się czym jest upomnienie, czym tajemnicza czerwona kartka. Niestety, autor absolutnie zignorował tło wydarzeń. Do ostatniej strony nie otrzymamy wytłumaczenia czym są Patrole i dlaczego mają taką władzę w państwie? Dlaczego w kraju, gdzie najprawdopodoniej panuje dyktatura wojskowa, organizuje się akurat taką rozrywkę dla mas? Dlaczego chłopcy uczestniczą w marszu, chociaż wiedzą, ża na przeżycie mają jedną szansę na sto? Kim jest major i jaką sprawuje funkcję? Te braki sprawiają, że lektura pozostawia spory niedosyt. Sam wysiłek młodych ludzi, ich cierpienie oraz rozmowy są oddane z drobiazgową dokładnością. Nawet tematy tych pogwarek są chłopięce, czyli erotyka, wulgaryzmy, ale tez pytania egzystencjonalne, literatura i lęk przed śmiercią. Widzimy, ile jest w stanie znieść człowiek poddany presji, pewny, że jeśli się podda czeka go rozstrzelanie. Tylko nie wiemy po co i dlaczego.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Beata118

ilość recenzji:8

brak oceny 27-11-2013 22:13

Wielki marsz- książka którą czyta się z lekkim zaciekawieniem i to wszystko. Jak dla mnie średnia choć było w niej dużo krwi i śmierci.. Jak dla mnie ocena 4/6

Czy recenzja była pomocna?

Jarek

ilość recenzji:28

brak oceny 4-10-2010 00:35

Nie jeden raz spotykałem się z pewną opinią o twórczości mistrza literatury grozy, Stephena Kinga: im starsze jego książki, tym lepsze. Biorąc pod uwagę fakt, iż stosunkowo niedawno napisane Ręka mistrza oraz Pod kopułą zebrały pozytywne (lub w większości pozytywne) recenzje, powyższe stwierdzenie może nie być do końca prawdziwe.
Cóż, ciężko mi się do tego odnieść gdyż - wstyd się przyznać - Wielki marsz jest dopiero trzecią książką Kinga, którą przeczytałem. Jako fan fantastyki z pewnością postaram się nadrobić to karygodne zaniedbanie. W kolejce już czeka Sklepik z marzeniami, ale do rzeczy, do rzeczy
Wielki marsz powstał w 1979 roku, należy więc do wcześniejszych powieści Stephena Kinga. Pomysł na fabułę przypomina mi nieco (oparty na książce) film Sydney Pollacka Czyż nie dobija się koni?. Oto stu chłopców bierze udział w morderczym marszu, z którego tylko zwycięzca może dostąpić nagrody i uwielbienia tłumu, a co najważniejsze tylko on może zachować życie. Dla pozostałych zawody kończą się gdzieś na wielokilometrowej drodze lub ewentualnie poboczu.
Wszyscy uczestnicy marszu zgłosili się na ochotnika, choć kierowali się przy tym bardzo różnymi pobudkami.
Zwolnienie poniżej założonej szybkości minimalnej z jakiegokolwiek powodu skutkuje otrzymaniem ostrzeżenia od pilnujących ich żołnierzy. Po trzech ostrzeżeniach w konkretnym przedziale czasowym dany uczestnik marszu jest mocno zagrożony czerwoną kartką. Ta jest jednoznaczna z zabiciem na miejscu. Żołnierze, rzecz jasna, nie poruszają się na piechotę;
w eliminowaniu kolejnych zawodników są tyleż skuteczni, co pozbawieni emocji i najmniejszych skrupułów. Pochód trwa w słońcu i spiekocie, w zimnie, mgle i deszczu. Chłopcy otrzymują wodę i co pewien czas żywność, a załatwianie potrzeb fizjologicznych związanych z przemianą materii
w takich warunkach często skutkuje upokorzeniem i ostrzeżeniami. Nietrudno się domyśleć, co może dziać się z organizmem człowieka, który pod groźbą śmierci musi stale podążać przed siebie, niezależnie od warunków pogodowych i pory dnia. Nawet jeśli jest silnym młodzieńcem z żelazną kondycją i świetnym przygotowaniem fizycznym prędzej czy później czekają go wzmagania
z brakiem snu, odciskami i pęcherzami, czasami przeziębieniem oraz skrajnym wyczerpaniem organizmu. Dla Kinga ważniejsze jest jednak to, co dzieje się w głowach chłopców, szczególnie po kilku dniach od startu i po kolejnych egzekucjach. W miarę topnienia początkowej setki wzrasta dramatyzm, coraz częściej dochodzi też do rozpaczliwych aktów ze strony zawodników. Ci, którzy utrzymują się przy życiu na różne sposoby starają się znaleźć w sobie choć cień motywacji, by jeszcze powalczyć. Niektórzy chcą już tylko odejść z godnością. Nawet w tak kuriozalnej sytuacji, która zakłada skrajną rywalizację chłopcy rozmawiają ze sobą, tworzą więzy przyjaźni, pomagają kolegom, choć nie wszyscy i nie do samej mety.
Po co ten krwawy teatr? Ku uciesze gawiedzi, bo wielki marsz jest narodową rozrywką Amerykanów. Co więcej: posiada wieloletnią tradycję! W miastach leżących na trasie chłopców witają tłumy ludzi, a im większe miasta i im bliżej końca, tym większa jest uciecha gapiów. Krzyki, wiwaty, transparenty Zdaje się, że uwielbiają uczestników, największe zainteresowanie budzi jednak śmierć. Nawet wypróżnianie się na drodze przez głównego bohatera powoduje w ludziach niezdrowe emocje.
Twarz tłumu jest zawsze taka sama jak zauważa jeden z bohaterów.
Choć współczesna telewizja nie posunęła się tak daleko, mamy przecież i w naszej rzeczywistości przykłady przekraczania granic dobrego smaku i łamania kolejnych barier w programach rozrywkowych, na przykład typu reality show. Może rzeczywiście przedstawiciele gatunku homo sapiens zawsze potrzebują igrzysk bez względu na czasy i miejsce
Co jakiś czas pojawia się jeżdżący jeepem, owiany sławą i patetyczny Major, co tworzy konkretny kontekst, budzi we mnie skojarzenia z wojnami (Wietnam) i posyłaniem na nie bardzo młodych, naładowanych wzniosłymi hasłami, naiwnych ludzi. Również ochotników, nieświadomych piekła, w jakie się pakują. Kiedy zadają sobie pytanie Co ja tu robię i o co właściwie walczę? jest już zdecydowanie za późno. Dokładnie tak samo jest z maszerującymi, a później słaniającymi się
z wycieńczenia chłopakami.
Czytając Wielki marsz łatwo domyślimy się, kto będzie zwycięzcą, co wcale nie musi oznaczać wady; nie to jest w książce najistotniejsze.
Stefan Król stworzył krótką bądź co bądź powieść z gatunku tych, co same się czytają,
ciekawą i niebanalną.
Zapewnił też coś niezwykle ważnego- mnogość interpretacji

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Monika Dachowska

ilość recenzji:17

brak oceny 11-04-2010 22:19

"Wielki Marsz" to niedoceniania, ale z pewnością warta uwagi kolejna książka, mistrza w swoim fachu, Stephena Kinga.
Czytając ją trochę interpretowałam zachowania bohaterów od strony psychologicznej. Co skłoniło ich wszystkich i każdego z osobna do uczestniczenia w misji samobójczej?
Mimo okrutnego końca, cały "sens" książki zawarty był w Wielkim Marszu. To w trakcie niego doświadczamy tyle różnych emocji, ze trudno to ubrać w słowa.
Polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Karolina Kurpiewska

ilość recenzji:79

brak oceny 28-11-2009 15:36

Jedna z mniej znanych książek Mistrza Grozy i uważam, że jedna z mniej docenianych. Niby wybiegająca w przyszłość, surrealistyczna opowieść o morderczym marszu, w którym każdy uczestnik, który nie daje już rady maszerować dalej zostaje wyeliminowany z gry i z życia. Co popycha ludzi do startowania w konkursie? Kiedy tak naprawdę się poddają? Czy to wygrana desperacko im każe walczyć o każdy następny krok? I chyba najważniejsze pytanie z wszystkich - czy zwycięzca maratonu, jedyny który przeżyje - czy nie będzie tak naprawdę największym przegranym tego marszu? Może po lekturze tej pozycji zdołacie odpowiedzieć na te pytania.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

wiktoria92

ilość recenzji:32

brak oceny 10-04-2009 13:21

Autor stworzył niesmowita historię która wciąga czytelnika. Z każdym zdaniem. Z każdym słowem chcemy wiedzieć więcej. Chcemy zagłębić się w umysły uczestników marszu. Czujemy się jakbymśmy maszerowali z nimi. Odczuwamy z nimi ból i cioerpienie. Także stawiamy sobie pytania po co oni właściwie to robią.. Czy chcą śmierci. Do końca nie wiemy kto wygra bowiem postawy poszczególnych uczestników mogą okazać się tylko pozorami. Z czasem dowiadujemy się o nich coraz bardziej osobistych i zaskakujących rzeczy. Po przeczytaniu książki można czuć pewien niedosyt że skończyła się tak syzbko ale przecież każda historia ma swój koniec..

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?