- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ochę rozruszać i porozmawiać z nią? Ma dopiero dwadzieścia lat, powinna być w lepszej formie niż pan czy ja. Zachichotał, ale jego chichot miał charakter abstrakcyjny. Zawsze chichotał, zawsze się uśmiechał, zawsze miał grzmiący głos, ale w gruncie rzeczy nikogo nie zauważał i nikt nic go nie obchodził - to tylko jego ciało uśmiechało się, kłaniało czy podawało rękę. Nic nie docierało do jego umysłu, który pozostawał oddalony. Był uprzejmy, lecz pełen rezerwy. Pociągając za sobą Herberta, wielkimi krokami ruszył ku chłodniom, w których przebywali półżywi, a wśród nich jego żona. - Nie było pana u nas przez jakiś czas, panie Runciter - stwierdził Herbert. Nie mógł sobie przypomnieć danych na karcie kontrolnej pani Runciter, z których wynikało, ile półżycia miała jeszcze przed sobą. Runciter, trzymając na ramieniu Herberta swą szeroką, płaską dłoń i skłaniając go w ten sposób do szybszego marszu, powiedział: - To ważny moment, Herr Vogelsang. My, to znaczy ja i moi wspólnicy, mamy do czynienia z dziedziną, która wykracza poza wszelkie granice racjonalnego pojmowania. Nie wolno mi w tym momencie ujawniać faktów, ale uważamy obecną sytuację za groźną, choć nie beznadziejną. W żadnym wypadku nie należy jednak wpadać w rozpacz. Gdzie jest Ella? - Przystanął i energicznie rozejrzał się wokół. - Sprowadzę ją panu do rozmównicy - rzekł Herbert. Klientom nie wolno było przebywać w chłodniach. - Czy ma pan odcinek kwitu z numerem? - Do licha, nie mam, dawno go już zgubiłem - powiedział Runciter. - Ale pan zna moją żonę i może ją pan znaleźć. Ella Runciter, około dwudziestki. Niebieskie oczy i brązowe włosy. - Niecierpliwie rozejrzał się wkoło. - Gdzież ulokowaliście tę rozmównicę? Dawniej można ją było jakoś znaleźć. - Proszę zaprowadzić pana Runcitera do rozmównicy - polecił Herbert jednemu ze swych pracowników, który zbliżył się właśnie niepewnie, chcąc przyjrzeć się znanemu na całym świecie właścicielowi firmy antypsi. - Pełno tu ludzi. Nie mogę tutaj rozmawiać z Ellą - z niesmakiem stwierdził Runciter, zajrzawszy do rozmównicy. Szybkim krokiem pospieszył w ślad za Herbertem, który kierował się w stronę archiwum firmy. - Panie Vogelsang - zwrócił się do niego, kładąc mu ponownie na ramieniu swą wielką łapę. Herbert poczuł ciężar tej dłoni i zawartą w niej siłę przekonywania. - Czy nie ma tu spokojniejszego sanktuarium dla poufnych rozmów? Chcę rozmawiać z moją żoną Ellą o sprawach, których Korporacja Runcitera nie ma na razie zamiaru ujawniać. - Mogę dostarczyć panu panią Runciter do jednego z naszych pomieszczeń biurowych, sir - wymamrotał gorliwie i bez namysłu Herbert, pod wpływem sugestywnego tonu Runcitera i jego silnej osobowości. Zastanawiał się, co się stało, jakie problemy skłoniły Runcitera do opuszczenia własnego podwórka i odbycia tej spóźnionej pielgrzymki do Moratorium Ukochanych Współbraci, by rozruszać, jak to on sam wulgarnie określił, swą półżywą żonę. Jakiś kryzys w interesach - domyślał się. Ostatnio ton krzykliwych reklam zamieszczanych w telewizji i w gazetach domowych przez przeróżne instytucje zapobiegawcze antypsi stał się jeszcze bardziej natrętny. ,,Chroń swe życie prywatne!" - nawoływały o wszystkich porach ogłoszenia powielane przez wszystkie publikatory. ,,Czy ktoś obcy nie odbiera twoich fal? Czy naprawdę jesteś sam?" - to na temat telepatów - a prócz tego ten histeryczny lęk przed jasnowidzami. - ,,Czy twoje poczynania nie są z góry przepowiadane przez kogoś, kogo w ogóle nie znasz? Kogoś, kogo nie chciałbyś wcale poznać czy zaprosić do domu? Pozbądź się niepewności: najbliższa instytucja zapobiegawcza, z jaką się skontaktujesz, poinformuje cię najpierw, czy w istocie jesteś ofiarą niepożądanej ingerencji z zewnątrz, następnie zaś, o ile jej to zlecisz, zneutralizuje skutki tego rodzaju poczynań - za umiarkowaną opłatą". Instytucje zapobiegawcze. Podobała mu się ta nazwa: była pełna godności, a przy tym ścisła. Wiedział o tym z własnego doświadczenia: dwa lata temu, z przyczyn, których nigdy nie udało mu się wyjaśnić, jakiś telepata poddał infiltracji personel jego moratorium. Zapewne chodziło o przechwytywanie poufnych informacji wymienianych przez odwiedzających z osobami półżywymi - a może dotyczyło to tylko jednej konkretnej osoby przebywającej w moratorium? Tak czy owak wywiadowca jednej z firm antypsi stwierdził obecność pola telepatycznego i powiadomił go o tym. Herbert podpisał odpowiednie zlecenie i specjalnie oddelegowany antytelepata ulokowany został na terenie moratorium. Nie znaleziono telepaty, ale jego wpływ został zneutralizowany, zgodnie z obietnicami zawartymi w ogłoszeniach telewizyjnych. Pokonany telepata wyniósł się w końcu. Moratorium było teraz wolne od wpły
książka
Wydawnictwo REBIS |
Data wydania 2020 |
Oprawa twarda w obwolucie |
Liczba stron 308 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | REBIS |
Oprawa: | twarda w obwolucie |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 150x225 |
Liczba stron: | 308 |
ISBN: | 9788381881968 |
Wprowadzono: | 19.11.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.