W tamtym roku, robiąc mikołajkowe zakupy dla moich bliskich, wpadła do mojego do mojego koszyka książka Trzy razy miłość Piotra Podgórskiego.
Książki nie ocenia się po okładce, ale ta pastelowo-niebieska, kojarząca mi się z moim jesiennym ogrodem i ukochaną lawendą od razu mnie zaczarowała! Tak, książka o starej czarownicy zaczarowała czytelnika! Aż miałam ochotę zostawić ją na czas, kiedy na moim drewnianym tarasie pojawi się bujany fotel, a w kubku lipowa herbata, ale ciekawość wygrała! Chyba o to w książkach chodzi, prawda, żeby już sama okładka czarowała?
Czytając szybko opis dowiedziałam się, że akcja dzieje się na Podkarpaciu, które znam z bieszczadzkich wędrówek i szczególnie lubię za panujący tam klimat, a jedną z bohaterek jest stara zielarka. Ach! Czy mogłam znaleźć coś lepszego? Ja, kobieta, która porzuciła wielkie miasto dla małej wioski na końcu świata i drewnianego domku otoczonego ferią kolorowych kwiatów i ziół?
Czy książka spełniła moje oczekiwania? Czy była tym wymarzonym prezentem na zimowy wieczór, który wprowadzi wiosnę w środku zimy?
Trzy razy miłość jest jedną z tych pozycji, które się otwiera i zaczyna czytać tak jakby się było częścią historii i czynnie brało w niej udział. jest napisana bardzo przystępnym, lekkim językiem, a czytelnik wprowadzony jest w fabułę bez zbędnych wycieczek po dziwnych opisach. Akcja dzieje się bardzo wartko! Już na pierwszych stronach poznajemy dwóch z pięciu głównych bohaterów i od razu łączymy ich w parę idealną. Tak jak we wszystkich książkach o miłości, Ewelina i Andrzej są swoim totalnym przeciwieństwem, a my już podświadomie wiemy, że na końcu zostaną parą i będą żyli długo i szczęśliwie. - Jak bardzo się zdziwimy, kiedy dojdziemy do końca! :)
W miarę rozwoju fabuły pojawia się wątek kryminalny - wielkie zlecenie na głowę starej zielarki, które ostatecznie okazuje się zleceniem wielkiego kalibru, a dwóch z bohaterów omal nie traci przez nie życia!
Stare drewniane już tak mają, że bije od nich jakieś dziwne, tajemnicze ciepło. Tak samo jest z domem Marii. Staje on się głównym centrum akcji i łączy wszystkich bohaterów. To właśnie w tym domu dochodzi do wyjawienia wielkiej tajemnicy z przed lat, pierwszego spojrzenia kochanków w oczy i zawału, który niemal nie kończy się śmiercią!
Trzy razy miłość to książka nieoczywista, pełna sprzeczności. Bohaterowie szukają w niej własnego JA, przechodzą transformacje i pokonują swoje największe życiowe góry.
Rozwiązanie kryminalnej zagadki, poznanie losów małego chłopca, w którego adopcję przed laty zamieszana była zielarka, życiowe wybory Eweliny, Andrzeja, Marty i Sławka zdziwią na pewno niejednego czytelnika! A żeby było bardziej tajemniczo i magicznie odwiedzi nas Ojciec Pio i pojawi się zapach fiołków!
Po przeczytaniu Trzy razy miłość, czytelnik czuje ten straszny niedosyt, że to już koniec, ale jednocześnie jest wdzięczny autorowi, że przedstawił nam taką wspaniała historię.
Panie Piotrze, dziękuję! :)
Opinia bierze udział w konkursie