- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.spod kontroli, ale tym razem Jason nie zdołał nad nim zapanować; wpadł w panikę. - Dzięki - rzekł i odłożył słuchawkę, dygocząc jak w febrze. Ja nie istnieję, powiedział sobie. Nie ma Jasona Tavernera. Nigdy nie było i nigdy nie będzie. Do diabła z moją karierą - po prostu chcę żyć. Jeśli ktoś lub coś chce zakończyć moją karierę, to dobrze, a niech tam. Tylko czy w ogóle pozwolą mi istnieć? Czyżbym nigdy się nie urodził? Coś poruszyło się w jego piersi. Nie wyjęli wszystkich czułków, niektóre wciąż rosną i żywią się we mnie, pomyślał z przerażeniem. Ta przeklęta, nie mająca za grosz talentu dziwka. Mam nadzieję, że skończy na ulicy, szukając klientów za dwa dolce. Po wszystkim, co dla niej zrobiłem: załatwiłem dwa przesłuchania przed ludźmi szukającymi nowych twarzy. Do diabła - przynajmniej przeleciałem ją kilka razy. Chyba jesteśmy kwita. Gdy wrócił do pokoju hotelowego, dłuższą chwilę przyglądał się sobie w upstrzonym przez muchy lustrze. Jego wygląd nie uległ zmianie, tyle że powinien się ogolić. Nie postarzał się. Żadnych nowych zmarszczek czy siwych włosów. Niezłe bary i bicepsy. Brzuch bez fałd tłuszczu, pozwalający nosić modne, dopasowane ubrania. To bardzo ważne dla twojego imageu, powiedział sobie, jakie marynarki możesz nosić, szczególnie te wcięte w talii. Mam ich chyba z pięćdziesiąt, pomyślał. Albo miałem. Gdzie są teraz? - zadawał sobie pytanie. Ptak odleciał i na jakiej łące teraz śpiewa? Czy coś w tym stylu. Coś z przeszłości, ze szkolnych dni. Zapomniane do tej pory. Dziwne, pomyślał, co człowiekowi przychodzi do głowy, kiedy znajdzie się w niezwykłej i groźnej sytuacji. Czasem są to zupełnie trywialne myśli. Gdyby marzenia były końmi, żebracy mogliby latać. Jakoś tak. Wystarczy, żeby doprowadzić do szału. Zastanawiał się, ile posterunków policji i gwardii znajduje się między tym nędznym hotelikiem a najbliższym fałszerzem w Watts. Dziesięć? Trzynaście? Dwa? Dla mnie, pomyślał, wystarczy nawet jeden. Jedna wyrywkowa kontrola przez trzyosobową załogę wozu patrolowego. I to cholerne połączenie radiowe z policyjno-wojskową bazą danych w Kansas City, gdzie mają wszystkie akta. Podwinął rękaw i obejrzał przedramię. Tak, był tam: wytatuowany numer identyfikacyjny. Somatyczna tablica rejestracyjna noszona przez całe życie i w końcu chowana razem z człowiekiem w grobie. No tak, policjanci lub gwardziści z ruchomych patroli mogą sprawdzić jego numer w centrali w Kansas City, a Co wtedy? Czy jego akta wciąż tam są, czy też zniknęły, tak samo jak metryka? A jeśli ich tam nie ma, co by to oznaczało zdaniem policyjnych biurokratów? Błąd urzędnika. Ktoś źle skatalogował mikrofilm z jego dossier. Znajdzie się. Kiedyś, kiedy nie będzie potrzebny, kiedy spędzę już dziesięć lat życia w kopalni na Księżycu, machając kilofem. Jeśli nie znajdą moich akt, rozmyślał, uznają mnie za zbiegłego studenta, ponieważ tylko studenci nie figurują w policyjnych rejestrach - choć najważniejsi z nich, przywódcy, również w nich są. Znalazłem się na dnie, pomyślał. Nie mogę nawet zapewnić sobie fizycznego istnienia. Ja, człowiek, który wczoraj miał trzydziestomilionową widownię. Pewnego dnia jakoś ją odzyskam, ale nie teraz. Najpierw mam ważniejsze rzeczy do zrobienia. Każdy rodzi się z pewnym szkieletem swojej egzystencji; ja nie mam nawet tego. Będę jednak miał - szóstak nie jest zwyczajnym człowiekiem. Żaden zwyczajny człowiek ani fizycznie, ani psychicznie nie przeżyłby tego, co mnie spotkało, a już szczególnie tej dręczącej niepewności. Szóstak, bez względu na warunki, zawsze zwycięży, ponieważ tak nas genetycznie zdefiniowano. Jeszcze raz opuścił pokój, zszedł po schodach i podszedł do recepcji. Mężczyzna w średnim wieku z cienkim wąsikiem czytał magazyn ,,Box". Nie podniósł głowy, tylko zapytał: - Tak, proszę pana? Jason wyjął plik banknotów i położył na kontuarze pięćset dolarów. Recepcjonista zerknął na banknot, po chwili spojrzał ponownie, szeroko otwierając oczy. Potem ostrożnie popatrzył na Jasona, tym razem badawczo. - Skradziono mi przepustki - rzekł Jason. - Ta pięćsetka będzie pańska, jeśli zaprowadzi mnie pan do kogoś, kto może je zastąpić. Jeśli chce pan to zrobić, proszę zrobić to teraz; nie będę czekać. Czekać, aż zgarnie mnie policja czy wojsko, pomyślał. Schwytanego w tym zapchlonym hoteliku. - Albo na chodniku przed wejściem - powiedział recepcjonista. - Jestem telepatą. Wiem, że ten hotel to nic nadzwyczajnego, ale nie ma tu robactwa. Kiedyś mieliśmy marsjańskie pchły piaskowe, ale już ich nie ma. - Wziął pięćset dolarów. - Zaprowadzę pana do kogoś, kto może
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | REBIS |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 150x225 |
Liczba stron: | 312 |
ISBN: | 9788381881197 |
Wprowadzono: | 04.08.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.