Co może łączyć projektantkę mody, starszą panią i mieszkającego pod mostem bezdomnego? Pozornie nic, pomijając fakt, że wszystkie te osoby popełniły ostatnio samobójstwo. Po wykonanej sekcji zwłok prokuratura mogłaby zamknąć dochodzenie i zająć się innymi sprawami, a jednak lekarz medycyny sądowej, Marek Zadrożny, uważa że wszystkie zgony coś łączy. Czy nikt nie widzi, że każdy samobójca miał na ciele fragment czerwonej włóczki? Czy tylko jemu wydaje się podejrzane, że bezpośrednia przyczyna zgonu u wszystkich denatów była taka sama? A może wcale nie były to samobójstwa? Czy to możliwe, że po Warszawie grasuje kolejny seryjny morderca? A może Marka zaczyna pomału ogarniać paranoja?
W drugim tomie serii ?W lekarskim fartuchu?, Katarzyna Berenika Miszczuk skupia się na postaci lekarza medycyny sądowej, Marka Zadrożnego, którego mieliśmy już okazję poznać (a także pokochać) w pierwszym tomie, czyli ?Obsesji?. Szczerze mówiąc nie mogłam doczekać się bliższego poznania tej postaci i jego perspektywy, bo szalenie przypadł mi do gustu w trakcie czytania pierwszej części. O ile w ?Obsesji?, autorka postawiła na pierwszoosobową narrację lekarki Joanny Skoczek, tak w ?Paranoi?, ku mojej rozpaczy narratorem wcale nie został Marek, a wszystkie wydarzenia poznajemy z perspektywy narratora trzecio osobowego. Naprawdę liczyłam na to, że będę miała okazję bardziej zajrzeć do głowy, temu niesamowitemu mężczyźnie, ale muszę przyznać autorce rację, że tym razem wszechwiedzący narrator sprawdził się bardziej niż perspektywa jednej postaci.
Choć to Marek bezapelacyjnie jest głównym bohaterem ?Paranoi?, dzięki trzecio osobowej narracji rozwinęło się również wiele wątków pobocznych. Szczególnie zachwyciła mnie relacja przyjaciela Marka- policjanta Sebastiana Pola i pani prokurator Natalii Świetlik. Cóż to była za para! Ich przekomarzaniom nie było końca, a specyficzna więź zrodzona z wzajemnej nienawiści, generowała masę przezabawnych scen. Mam szczerą nadzieję, że kolejna książka, będzie się skupiała właśnie na nich.
Również Joanna dostała swoje pięć minut, choć tym razem już nie jako narratorka a postać drugoplanowa. Po dramatycznych wydarzeniach z ?Obsesji?, bohaterka wciąż dochodzi do siebie. Na chwilę nawet całkiem zniknęła z Warszawy. Teraz jednak powraca a jej relacja z Markiem wreszcie ma okazję się rozwinąć. Nie obejdzie się jednak bez kolejnej tony przeszkód, a na drodze do szczęścia stanie im ktoś jeszcze.
W gatunkiem jakim jest kryminał, autorka znana z fantastyki wciąż jeszcze się ?dociera?. Zgrabnie buduje napięcie i całkiem sprawnie kreuje kolejne zbrodnie, ale jeszcze nie wstrząsa i nie szokuje, tak jak, mam nadzieję, zrobi to w przyszłości. Zaimponowała mi za to bardzo przygotowaniem się do opisywanych wydarzeń. Środowisko lekarskie z racji wykonywanego zawodu jest autorce doskonale znane, ale tym razem poszerza znacznie ?podwórko? głównych bohaterów. Do opisania pracy prokuratora, policjantów, a nawet gwiazdy telewizji, autorka przygotowała się solidnie, przeprowadzając szereg rozmów z odpowiednimi osobami, dzięki czemu książka zyskała na wiarygodności. Widać od razu, że Pani Miszczuk naprawdę szanuje swoich czytelników i daje z siebie wszystko nie tylko kreując rewelacyjnych bohaterów, ale też przywiązując dużą wagę do rzetelności przekazanych informacji. Nawet opis biegania w pełnym stroju motocyklowym, został poprzedzony rozmową z przyjaciółką motocyklistką!
O CZYM? Lektura ?Paranoi? była kolejnym bardzo udanym spotkaniem z piórem autorki, która jest w stanie nawet kryminał napisać z lekkością, wdziękiem i odrobiną poczucia humoru. Nie jest to może najlepsza książka Pani Miszczuk, wciąż wolę ją bardziej w wydaniu fantasy, ale nie zmienia to faktu, że świetnie bawiłam się czytając drugi tom serii ?W lekarskim fartuchu? i chętnie zapoznam się także z trzecim, a nawet czwartym tomem, jeśli autorka zdecyduje się je napisać. Na chłodne jesienne wieczory, ta powieść jest wręcz idealna. Polecam!