SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Małe zbrodnie małżeńskie

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment

książka

Wydawnictwo Znak
Data wydania 2015
Oprawa miękka
Liczba stron 104
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Żeby uczucie trwało, trzeba zgodzić się na niepewność, wypłynąć na niebezpieczne wody. Kochać bez przerwy to istne szaleństwo... Podobno nienawiść dzieli od miłości tylko jeden krok. Czasem bywa też na odwrót. Eric-Emmanuel Schmitt pokazuje, że miłość ma wiele wspólnego z szaleństwem, a gorące wyznania od zbrodni w afekcie oddziela czasem bardzo cienka linia. Jednak czy można przekraczać tę granicę wielokrotnie? Czy da się jednocześnie i kochać, i nienawidzić?
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2015
Wymiary: 125x195
Liczba stron: 104
ISBN: 978-83-240-2662-3
Wprowadzono: 04.02.2015

RECENZJE - książki - Małe zbrodnie małżeńskie - Eric-Emmanuel Schmitt

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.4/5 ( 7 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    0
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Niezapominajka

ilość recenzji:8

brak oceny 7-12-2007 19:19

Po chwycie poniżej pasa, za jaki mam "Oskara i panią Różę", zniechęciłam się do tego autora. Czego można oczekiwać od kogoś, kto najpierw wybiera tak ckliwy temat jak śmierć dziecka, a potem robi z niego taką sztywną (od lukru...), pseudofilozoficzną powiastkę dla mas?

Okazało się jednak, że Schmitt potrafi znacznie więcej. Warto tylko odnotować, że to nie powieść, tylko de facto sztuka teatralna - choć praktycznie odarta z didaskaliów. Zdani jesteśmy na wyobraźnię znacznie bardziej niż w przypadku prozy, bo dociera do nas tylko to, co zewnętrzne: słowa i po części zachowania. Nie ma tu narratora ani opisów przyrody, jest tylko dwoje ludzi postawionych wobec siebie. "Wobec", nie "naprzeciw".

Lisa i Gilles są małżeństwem od 15 lat. On stracił niedawno pamięć, a ona wyciągnęła go właśnie ze szpitala i przyprowadziła do domu. Rosnąca między nimi rozmowa to dosłownie nić porozumienia, którą w tej dziwnej sytuacji próbują od nowa tkać.

Ta ich rozmowa nie jest na szczęście żadnym prostackim pamfletem na instytucję małżeństwa ani kolejną odsłoną wojny płci, a jej siła polega na delikatnym ukazywaniu słabości obojga małżonków. Jeśli coś źle układało się we wspólnym życiu Lisy i Gillesa, to rozmawiając stopniowo odkrywają, gdzie zawiedli.

Jest w tym odkrywaniu wiele emocji, które dodają dialogowi "ciała" i odpowiedniej dramaturgii. Gdyby emocji było za wiele, doszłoby do awantury. Tymczasem dzieje się cos ważnego i mimo tego rozedrgania krok po kroku zbliżamy się do sedna, do samych podstaw ich związku. Są to oczywiście sprawy uniwersalne, dlatego poprzez głosy tych konkretnych ludzi daje się też usłyszeć szersze prawdy o mężczyznach i kobietach w związkach.

Tym razem nie mogę nic zarzucić subtelności szkicu. W tym tekście Schmitta nie ma żadnego epatowania czytelnika ani walenia po głowie schematem. Przypomina mi on nawet twórczość Patricka Süskinda, a to chyba największy współcześnie mistrz miniatur przedstawiających złożone ludzkie wnętrza. W "Małych zbrodniach małżeńskich" odnalazam tę samą dociekliwość w przyglądaniu się zakamarkom duszy i to samo urzekające piękno, które nieraz ukrywa się wśród małostek. Polecam zwłaszcza porównanie z fenomenalnym monodramem Süskinda "Kontrabasista".

Przy czytaniu tej książki zdecydowanie nie warto się spieszyć, bo niecałe 100 stron dialogów zleciało mi o wiele szybciej, niż bym chciała. To delikatna, szczera literatura, napisana nie dla zabawy z formą, tylko naprawdę dla ludzi - nic więc w tym chyba dziwnego.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Justyna Danicka

ilość recenzji:96

brak oceny 18-01-2015 22:37

Moje pierwsze spotkanie z "Małymi zbrodniami małżeńskimi" miało miejsce parę lat temu, kiedy to na deskach wrocławskiego teatru, Grażyna Krukówna i Jerzy Schejbal przedstawiali historię Lisy i Gilles?a Sobiri. Będąc pod dużym wrażeniem sztuki, sięgnęłam wówczas po książkę Schmitta. Miałam wątpliwości, czy pozbawiony świateł sceny, tekst dramatu będzie wstanie się obronić. Moje obawy okazały się bezpodstawne, a opowieść wciągnęła mnie równie mocno.
"Małe zbrodnie małżeńskie" to historia dwojga dojrzałych już ludzi, którzy od piętnastu lat są małżeństwem. Gilles uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił pamięć i po dwutygodniowym pobycie w szpitalu wraca do domu.
Małżonkowie znajdują się w niecodziennej sytuacji. Gilles pozbawiony wspomnień, traktuje żonę jak obcą kobietę. Lisa zaś, posiadając wspomnienia, jest tą, która ma władzę nad przeszłością Gilles?a. Rozmowy małżonków przypominają spacer po polu minowym. Jedno nieostrożne słowo może spowodować katastrofę - wyjście prawdy na jaw. Okazuje się bowiem, że zarówno Lisa jak i Gilles mają coś do ukrycia.
Amnezja Gilles?a staje się pretekstem do prowadzenia śledztwa nad zbrodnią, jaką popełniono pod dachem domu państwa Sobiri. Zbrodnią, czy też bardziej wieloma zbrodniami. Wieloma małymi zbrodniami jakich dopuścili się małżonkowie wobec własnego małżeństwa. Kłamstwa, wkładanie masek to tylko nieliczne z nich.
Schmitt przedstawia w "Małych zbrodniach małżeńskich", nasączone humorem, świeże spojrzenie na problem małżeństwa. Dużą zaletą dramatu jest fakt, że koncepcje czy myśli proponowane przez autora nie są podawane w formie prawd absolutnych, lecz stanowią jedynie pretekst do dyskusji i impuls do własnych rozważań.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?