SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Dorzuć mnie do prezentu

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Wielka Litera
Data wydania 2020
Oprawa miękka
Liczba stron 208

Opis produktu:

Dobre uczynki mają to do siebie, że im więcej ich robisz, tym szerzej się rozprzestrzeniają.

Zbliżają się święta, ale nikt nie myśli o światełkach, prezentach i pierniczkach, gdy epidemia wywróciła życie do góry nogami. Maja utknęła na kwarantannie, a jedyną osobą, do której może się odezwać prze drzwi, jest aspirant Sylwester. Andrzej próbuje zdobyć pracę marzeń, ale w międzyczasie oblewa egzamin na bycie ojcem. Perfekcjonistka Paulina nigdy nie pozwala sobie na słabości, przez co zapomniała, że najmilszych niespodzianek nie da się kontrolować.

Losy przypadkowych osób splatają się w opowieść o tym, że nawet jeżeli los nam nie sprzyja, zawsze trzeba mieć nadzieje. Jeden drobny gest może wywołać lawinę cudów, szczególnie w czasie, gdy chcemy się dzielić tym co najlepsze - sercem.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Promocje: Prezent świąteczny 🎄
Kategoria: Literatura piękna,  Powieść społeczno-obyczajowa
Wydawnictwo: Wielka Litera
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2020
Wymiary: 135x205
Liczba stron: 208
ISBN: 9788380325487
Wprowadzono: 09.11.2020

RECENZJE - książki - Dorzuć mnie do prezentu - Agnieszka Błażyńska

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.3/5 ( 15 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    5
  • 3
    3
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Katarzyna Peredzyńska.

ilość recenzji:134

29-09-2022 20:43

?Dorzuć mnie do prezentu to zbiór 7 okołoświątecznych opowiadań. Każdy rozdział opatrzony jest tytułem i przedstawia inną historię, które splatają się ze sobą, czasem w zupełnie nieoczywisty sposób. Drugoplanowi lub epizodyczni bohaterowie danego opowiadania stają się głównymi bohaterami innego dzięki czemu możemy poznać wydarzenia także z ich perspektywy.

Warto zauważyć, że każde opowiadanie jest nieco inaczej skonstruowane. W książce mamy formę dziennika, narracji zarówno pierwszo- jak i trzecioosobowej, a także historię przedstawioną w formie wymiany wiadomości i rozmów telefonicznych. Takie urozmaicenie bardzo przypadło mi do gustu :)

Książka jest bardzo ale to bardzo aktualna. Jedna z bohaterek przebywa? na kwarantannie, pozostałych bohaterów koronawirusowa rzeczywistość także dotyka, na przykład uniemożliwiając powrót do ojczyzny. Jednak to nie jedyny aspekt, który sprawia, że opowiadania te stają się nam tak bliskie. Bohaterowie dzielą z nami - czytelnikami, te same troski, nadzieje i radości.

Młoda singielka Maja, chciałaby się zakochać ale nie ma szczęścia w miłości. Paulina zostaje obarczona przygotowaniami do świąt i pozbawiona wsparcia zarówno ze strony partnera jak i apodyktycznej matki. Tom decyduje się spędzić Boże Narodzenie w Polsce. Rodzice nastoletniej Natalki wyemigrowali aby szybciej spłacić kredyt. Andrzej tak bardzo skupia się na sobie, że traci kontakt z synem. Borys próbuje manifestować swoje ?artystyczne ja? w nie do końca dozwolony sposób? Sylwester na skutek koronawirusa ma więcej mozolnej pracy, w której nieoczekiwanie pojawia się pewne światełko...

Podoba mi się, że opowiadania nie ograniczają się jedynie do samych świąt. Poznajemy bohaterów w grudniowej rzeczywistości: pracy, szkole, w stresie, zabieganiu czy w domowych pieleszach. Dowiadujemy się jak wyglądało ich życie przed Bożym Narodzeniem, które z pewnością dla każdego z nich będzie przełomowe i wyjątkowe.

?Dorzuć mnie do prezentu? to wciągająca, niezwykle aktualna obyczajówka, wspaniale wprowadzająca w świąteczny klimat. Przez książkę po prostu się płynie :)

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

violaa92

ilość recenzji:1

28-12-2020 18:20

"Dorzuć mnie do prezentu" czytało się przyjemnie, od czasu do czasu wyskakiwał mi nawet uśmiech na ustach, jednak nie była to specjalnie absorbująca historia. Po prostu nic niespodziewanego czy odkrywczego. Ot przygody kilku bohaterów, których losy w końcu się jakoś połączyły, co wszyscy już znają z wielu świąteczno-romantycznych filmów. Akcja ma miejsce we współczesnym... korona-wirusowym świecie, ale niestety czytając to na dniach, wiele rzeczy jest już mocno nieaktualna. Cóż, autorka nie mogła przewidzieć niektórych faktów, jak nieczynne siłownie, zakaz zgromadzeń czy zamknięcie szkół, ale już przedstawienie wizyty u lekarza (nawet prywatnego) było tak nierealistyczne, że aż absurdalne :D Tych kilka bubli dość mocno popsuło mi odbiór całej powieści, ale jeśli by to pominąć, to nie było aż tak źle, nawet całkiem znośnie jak dla takiego Grincha jak ja :D

Czy recenzja była pomocna?

Iwona Nocoń

ilość recenzji:92

28-12-2020 09:30

Wyrobiłam się z przeczytaniem książki przed wigilią yeah ????.
Książkę ze zdjęcia miałam w planach jak tylko zobaczyłam okładkę. Tęsknię za momentami w swoim życiu, kiedy to romantyzm prowadził mnie przez życie. Ten obrazek przypomniał mi jedne z najpiękniejszych momentów w życiu. Odkładałam przeczytanie tej książki w czasie, bo powoli zaczęłam mieć przesyt świątecznych opowieści. Zawzięłam się jednak i co? I przeczytałam jedną z najpiękniejszych świątecznych lektur ??. Na początku przestraszyłam się porównań do filmu To właśnie miłość, bo nie jestem fanką tej produkcji (tak wiem sama się czasem zastanawiam skąd się wzięłam ????). Ale po przeczytaniu pierwszego rozdziału, poczułam, że ma się czego bać. Wręcz przeciwnie. Ja w tych krótkich opowiadaniach odnalazłam cząstkę siebie, którą zostawiłam w przeszłości, niosę ze sobą w teraźniejszości i mam nadzieję nieść w przyszłość. Czasem tak niewiele trzeba, by poruszyć czyjeś serce. Moje mocno zostało wprawione w ruch. Ode mnie 10/10.

Czy recenzja była pomocna?

Dominika Stryszowska

ilość recenzji:368

27-12-2020 19:00

Opowiadania to nie moja bajka. Nie lubię ich ze względu na to, że zanim dobrze się wczytam to historia już się kończy. A tu w moje ręce wpadła malutka i króciutka książka - właśnie z opowiadaniami. Świąteczne opowiadania to już inny kaliber, więc czemu nie dać im szansy.

Siedmiu różnych bohaterów, siedem historii, świąteczny klimat i widmo wigilii razem z jej wszystkimi zaletami i wadami. Coś w stylu filmowego "To właśnie miłość". Niby każda część dotyczy kogoś innego, jednak postacie są połączone ze sobą cienkimi nićmi. Świetny zabieg, który mnie bardzo odpowiada, bo mimo że kończę czytać o jednej osobie to wiem co u niej słychać, chociaż z innej perspektywy. Całość jest spójna i kompletna, a książkę mogę nazwać powieścią. Co do fabuły to nie ma może tutaj zaskoczenia, ale Autorka dokładnie oddała klimat świąt. Plus za umieszczenie akcji w trudnej covidowej rzeczywistości. Podobało mi się że jest bardzo realnie, a nie słodko i przesadnie romantycznie. Bohaterzy to postacie z krwi i kości, którzy są charakterystyczni i każdy ma swoje specyficzne zachowanie. Nie są to może barwne postacie, a raczej szarzy ludzie, tacy którzy mogą mieszkać obok nas.

Nie jest to standardowa świąteczna historia, ale ma fajny klimat. Podobał mi się styl Autorki i talent do obserwowania rzeczywistości, całość dobrze mi się czytało i polubiłam bohaterów. Polecam.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Monika

ilość recenzji:358

27-12-2020 18:01

"Dorzuć mnie do prezentu" pani Agnieszki Błażyńskiej to książka na czasie, ponieważ poruszony jest tu temat koronawirusa, kwarantanny, maseczek. To nasza obecna rzeczywistość, więc wiadomo, że temat jest również obecny w książkach.

"Im więcej czynisz dobra, tym bardziej ono się rozprzestrzenia".

Poznajemy Maję, która przebywa na kwarantannie; Sylwestra, który jest policjantem i sprawdza czy Maja wywiązuje się z obowiązku kwarantanny; Paulinę, która jest perfekcjonistką w tym co robi; jej brata Andrzeja, który szuka swojej drogi; jego syna Borysa, który jest bardzo dojrzały jak na swój wiek; oraz Natalię, nastolatkę, która opiekuje się swoim młodszym rodzeństwem.
Losy bogaterów przeplatają się ze sobą i wyniknie z tego bardzo ciekawa historia.

Książka nie jest obszerna, ma tylko 203 strony. Czyta się szybko i przyjemnie. Jest to idealna lektura na okres przedświąteczny oraz w sam raz na obecne czasy. (...)

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

violaa92

ilość recenzji:1

25-12-2020 16:31

"Dorzuć mnie do prezentu" czytało się przyjemnie, od czasu do czasu wyskakiwał mi nawet uśmiech na ustach, jednak nie była to specjalnie absorbująca historia. Po prostu nic niespodziewanego czy odkrywczego. Ot przygody kilku bohaterów, których losy w końcu się jakoś połączyły, co wszyscy już znają z wielu świąteczno-romantycznych filmów. Akcja ma miejsce we współczesnym... korona-wirusowym świecie, ale niestety czytając to na dniach, wiele rzeczy jest już mocno nieaktualna. Cóż, autorka nie mogła przewidzieć niektórych faktów, jak nieczynne siłownie, zakaz zgromadzeń czy zamknięcie szkół, ale już przedstawienie wizyty u lekarza (nawet prywatnego) było tak nierealistyczne, że aż absurdalne :D Tych kilka bubli dość mocno popsuło mi odbiór całej powieści, ale jeśli by to pominąć, to nie było aż tak źle, nawet całkiem znośnie jak dla takiego Grincha jak ja :D

Czy recenzja była pomocna?

Gosia

ilość recenzji:28

14-12-2020 08:40

Lubię w czasie przedświątecznym zaczytywać się w książkach ze świętami w tle. Co roku takich książek powstaje wiele, niektóre zachwycają świątecznym klimatem, inne niekoniecznie. Okładka książki "Dorzuć mnie do prezentu" wygląda zachęcająco, przyciąga wzrok.
Maja zamiast szykować się do świąt, zastała zamknięta na kwarantannie. Samotnie siedzi w domu i wyczekuje wizyty pod oknem aspiranta Sylwestra. Andrzej ciągle poszukuje swojej wymarzonej pracy, a jego relacje z synem nie zawsze są idealne. Paulina przygotowuje wielką Wigilię u siebie w domu, a wszystko musi być jak zawsze perfekcyjne. Jest jeszcze Natalia, Borys i Tom, wszyscy tworzą swoje historie, które w tym świątecznym czasie się ze sobą przeplatają.
Książka nie jest gruba 200 stron, ale wciąga już od pierwszej kartki. Możemy utożsamiać się z bohaterami, są bardzo wyraziści i prawdziwi. Nie pozbawieni wad, a każda z postaci usiłuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której panuje wirus. W książce pokazana jest bardzo wyraźnie, samotność ludzi na kwarantannie, zwykła tęsknota za drugim człowiekiem, za normalnością. Z drugiej strony możemy śledzić pracę policjantów, którzy sprawdzają, czy ludzie tej kwarantanny przestrzegają.
Możemy również przeczytać o problemie dzieci, których rodzice nie mogli wrócić z pracy w Hiszpanii, ponieważ wszystko zostało zablokowane przez pandemie. Widzimy jak życie bohaterów książki zmieniło się przez wirusa. Dlatego ta książka idealnie pasuje do naszych czasów. Doskonale możemy zrozumieć ludzi opisanych w książce, bo niektórzy z nas musieli borykać się z podobnymi problemami.
Historie opisane w książce są zabawne, ale też i smutne, różne losy, różni bohaterowie z różnymi problemami, a wszystkie kończą się na Wigilii.
Po przeczytaniu książki żałowałam, że jest ona taka krótka. Mogłabym ją czytać jeszcze długo, w niektórych miejscach nie można było powstrzymać się od śmiechu. Świetnie napisana, zabawna, ale też dająca do myślenia. Bardzo kojarzyła mi się z filmami Listy do M. I fajnie byłoby, gdyby kiedyś została sfilmowana, gotowy scenariusz do super świątecznego filmu. Bardzo polecam:))))

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Magdalena Pudło

ilość recenzji:4

2-12-2020 19:45

"Dorzuć mnie do prezentu" to zbiór opowiadań rozgrywających się w okresie świątecznym. Szczególnym, bo naznaczonym skutkami panującej na całym świecie epidemii. W każdej z historii pojawiają się inni bohaterowie, którzy przeżywają większe lub mniejsze rozterki. Okazuje się, że wszyscy oni są ze sobą w jakiś sposób powiązani. Jedni bliżej, inni dalej, niemniej ich drogi przeplatają się. Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas, kiedy powinno się zwolnić tempo, spędzić czas z rodziną i na chwilę zapomnieć o codziennych obowiązkach. Nasi bohaterowie podczas tych świąt odkryją, czego brakuje w ich życiu, spotkają kogoś, kto stanie się dla nich szczególnie ważny, zmierzą się ze skutkami swoich decyzji i zrozumieją, że czasami warto zrezygnować z bycia perfekcyjnym na rzecz własnego szczęścia.

Te krótkie opowieści napawają optymizmem i pokazują, że życie w czasach pandemii bynajmniej nie osłabia więzi międzyludzkich, a wręcz je umacnia. Teraz o wiele częściej mamy sposobność ku temu, by okazać innym bezinteresowną pomoc - na przykład robiąc zakupy osobom uziemionym na kwarantannie. I choć pisanie covidowej powieści jest dość ryzykownym posunięciem, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna, a czas od napisania książki do jej wydania dość długi i wiele może się zmienić, to jednak muszę przyznać, że tutaj nie przeszkadzały mi nawet nieścisłości, które się pojawiły (jak choćby to, że w książce dzieci i młodzież od września do samych świąt uczą się stacjonarnie w szkołach).

Powieść oceniam bardzo pozytywnie. To sympatyczna, krótka (licząca zaledwie 200 stron) lektura, która pozwoli się zrelaksować, wprowadzić w świąteczny nastrój, a co najważniejsze - pokaże, że to, w jaki sposób spędzimy nadchodzące dni zależy tylko od nas. Nie musimy być perfekcyjni, aby nasze święta były piękne. Bądźmy sobą i cieszmy się z drobnych podarunków, jakie daje nam los.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Martak

ilość recenzji:147

29-11-2020 17:40

Nie wiem, kiedy autorka pisała powieść, ale częściowo przewidziała rzeczywistość. Akcję swojej książki umieściła w grudniu 2020 r. Świat i Polska wciąż zmagają się z epidemią Covid 19, a koronawirus stał się cichym bohaterem powieści. To on miesza w życiu niektórych bohaterów.
Siedem rozdziałów to siedem opowiadań luźno ze sobą splecionych, a każde z nich jest poświęcone innej osobie. Bohaterowie ze swojego punktu widzenia opowiadają o radzeniu sobie z sytuacją. Autorka przedstawia ich losy na tle pandemii, w trakcie świątecznych przygotowań i Wigilii. Dokładnie nie przewidziała, jak będzie wyglądać Wigilia w czasie pandemii, ale dobrze oddała realia, nastroje ludzi, ich codzienne problemy i zagmatwane relacje z bliskimi. W powieści czuć święta ? zapachy potraw, szelest opakowań prezentów, cieszy widok ubranej choinki. Pojęcie ?żywa choinka? w tej powieści nabrało innego wydźwięku. Jest klimatycznie i pandemicznie w wersji light.
Książka jest niepozorna, a opowiadania krótkie, przez co czuję niedosyt. Brakuje zakończenia. Mam wrażenie, jakby akcja wszystkich opowiadań oprócz jednego została gwałtownie zatrzymana w czasie i urwana. Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Z niektórymi bardzo się zżyłam, inni nieco mnie irytowali. Spostrzeżenia Amerykanów na temat Polaków i Polski, samoobsługowe dzieci, murale na blokach, rozwijanie talentu, odpowiedzialność za siebie i innych, działanie służby zdrowia w czasie pandemii to niektóre z poruszanych tematów. Całość napisana lekkim stylem, opleciona ?koronką?.
?Dorzuć mnie do prezentu? to książka na jedno popołudnie, która częściowo przygotuje nas na święta z koronawirusem, ale i uświadomi, że Boże Narodzenie należy celebrować i doceniać obecność bliźniego, bo sam nie znaczy samotny. Pokazuje, co jest w życiu naprawdę ważne. Czasem niewiele trzeba, by coś zmienić. Mały gest czyni cuda, a i warkoczyki trzeba niekiedy poluzować? Książka dla każdego na ten niełatwy czas.

Czy recenzja była pomocna?

wioletreaderbooks

ilość recenzji:117

29-11-2020 10:21

Seria opowieści, które są poniekąd ze sobą połączone i są poniekąd na czasie. Dlaczego ?

Agnieszka Błażyńska otwiera swoje opowiadania opowieścią o?kwarantannie. Czyli coś co nie jest zmyślone, ale prawdziwe i aktualne a zarazem bardzo pomysłowe. Bo można zauroczyć się kimś, kogo słyszymy tylko w słuchawce w telefonie i widzimy z 8 piętra ? Czy pan policjant może zawrócić nam w głowie ? Co ciekawe historię oczami bohaterki rozpoczyna te opowieści, a opowieść widziana oczami policjanta, zamyka. Do tej historii nawiązuję, bo ona najbardziej przypadła mi do gustu i zauroczyła już nawet z opisu. Ciekawie by było przeczytać pełną historię ich dalszych przygód.

Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, która pisze przyjemnym językiem, prostym, ale też niczym szczególnie się nie wyróżniającym. Historie były przyjemne, ale oprócz wskazanej przeze mnie powyżej, nie zapadną mi jakoś szczególnie w pamięć. Okładka też mam wrażenie, wygląda jakby była kadrem z jakiegoś filmu.

Opowiadań mamy już wiele, szczególnie w tym czasie mamy tyle tych zbiorów, że każdy znajdzie na pewno coś dla siebie. Jednak z tak wielu książek, ta jakoś szczególnie nie utkwi w mojej pamięci. Jako że spędzam z książkami wieczory zdecydowanie wiem, że tej książki raczej nie dorzuciłabym do prezentu dla mamy, przyjaciółki czy babci, bo jest średnia.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

moniczyta

ilość recenzji:1

28-11-2020 12:34

Unikacie pozycji z covidem, czy wręcz przeciwnie jesteście ich ciekawi? Ta książka, to dowód na to, że nie musimy bać się pandemii w książkach, jeśli tylko autor odpowiednio zadba o brak przesytu.

Nie będę zdradzać fabuły, ale zacznę od samej formy książki. Mamy wiele rozdziałów, a każdy z nich to kolejny bohater opowiadania. Autorka przedstawia nam dokładnie każdą z postaci i muszę przyznać, że był to bardzo fajny zabieg. Rozdziały są krótkie, więc nie czułam się w żaden sposób znudzona. Mimo tej krótkiej formy zdążyłam się także związać z każdym z nich. Agnieszka Błażyński przedstawiła nam wiele ludzkich, realnych problemów, z którymi każdy z bohaterów radzi sobie na swój własny sposób. Nie mogę zapomnieć także o klimacie świąt, który tutaj jest bardzo wyczuwalny.

Czytało się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Wciągnęłam się niesamowicie, doszłam do końca i spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Ta książka nie ma zakończenia. Niby jest jako takie na końcu każdego rozdziału, ale nie gasi to mojej ciekawości. Mam poczucie, jakbym porzuciła książkę po około 3/4 całości. Liczyłam na to, że poszczególne postacie spotkają się w jakiś zadziwiający sposób na samym końcu. Podejrzewam, że taki mógł być również zamysł autorki, aby zatrzymać te chwile w umyśle czytelnika, co będzie skłaniać do refleksji. Nie mam jednak pewności, czy taka forma w przypadku tematyki świątecznej jest odpowiednia. Jeśli wam to nie przeszkadza, to muszę mimo to przyznać, że te 200 stron czytało się naprawdę bardzo dobrze.
...

Czy recenzja była pomocna?

Kasia P.

ilość recenzji:399

23-11-2020 22:19

Święta jako magiczny moment najlepiej wychodzą na zdjęciach, filmach, no i reklamach. Czas cudów, szczęśliwych zbiegów okoliczności oraz rodziny jak z obrazka czasem daleki jest od rzeczywistości. Codzienność nie wyłącza się w grudniu chociaż może nabrać całkiem innych kolorów, niekiedy na chwilę albo na dłużej, to już zależy od ludzi czy dostrzegą to, co wcześniej im umykało.

Jeden sms, niby nic takiego, takie dostaje wielu, Majka jest jedną z nich. Słowo kwarantanna wcale nie przeraża, w końcu przecież i tak pracuje zdalnie. Jednak co innego to drugie, a zupełnie czym innym jest oglądanie świata tylko z okna. Czy mając kontakt jedynie przez telefon i słysząc kogoś przez drzwi da się z kimś zaprzyjaźnić? Sylwestra obowiązkiem jest sprawdzanie czy ludzie na kwarantannie faktycznie ją przestrzegają. Jednak czasem z tego, co jest jedynie jest pracą może powstać coś zupełnie innego, znajomość, w której tak naprawdę poznaje się drugiego człowieka tylko po głosie. Niekiedy pozwala to nie pozostać samotnym w świąteczny czas. Czy wigilijny wieczór może pozostawić po sobie coś więcej niż tylko to, co zazwyczaj? Paulina ma jak zawsze wszystko zaplanowane, lecz ktoś również pragnie zrealizować swoje zamierzenia. Tom spędza Święta z daleka od bliskich, ale odległość bywa względna, zwłaszcza jeśli chce się ją pokonać. Ci, którzy są bliżej bywają dalej niż chcielibyśmy, ale dlaczego by nie właśnie w tym czasie zrobić krok w przyszłość? Kiedy właśnie jak nie w grudniowy wieczór, jaki jest zbyt często traktowany jak coś tylko do odhaczenia w kalendarzu, postać się o cud lub po prostu dostrzec go tam, gdzie go nie spodziewamy się?

Ten rok jest inny niż poprzednie, tak samo jak więc i Święta, które już nadchodzą wielkimi krokami. Może w tym roku niektórzy odetchną, bo w końcu spędzą je w kameralnym gronie, a inni wprost przeciwnie będą zawiedzeni, że nie spotkają się rodziną, tą bliższą i dalszą. Sięgając po książkę Agnieszki Błażyńskiej po tytule i okładce wiedziałam, że właśnie ten motyw spotkam w niej. Nie zawiodłam się i to pod kilkoma względami, oczywiście temat świąteczny jak najbardziej jest obecny, ale tak, że to bohaterowie są na pierwszym planie, no i to, co ich spotyka skłania do refleksji. ?Dorzuć mnie do prezentu? to jedna historia, ale i po trochę antologia, te same postacie, ale kilka opowiadań, w jakich poznajemy ludzi od strony, jaka najczęściej gdzieś umyka, nie ma nią czasu lub po prostu jest ignorowana. Pisarka z niezwykłą skrupulatnością i przede wszystkim wrażliwością pokazała osoby, które mierzą się z niespodziewanymi sytuacjami, takimi, które wiele zmieniają lub mogą stać się impulsem do życiowych rewolucji. Gdzie w tym wszystkim Święta? W tle, przypominające o tym, co w nich najważniejsze i co w nich lubimy, czego nie powinno w nich być oraz mówiące cicho o nadziei. Za mało? Czasem mniej znaczy więcej, bo te kilka dni przeminie, lecz może pozostawić po sobie coś, co jakoś do tej pory nie było udziałem bohaterów, wskazać im drogę lub uświadomić co jest istotne, lecz niedoceniane. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że duch Świąt ma taką twarz, o jakiej od dawna nie pamiętamy ? jest w niej radość z prostych gestów, pamięci o drugim człowieku oraz dostrzeżeniu go. Agnieszka Błażyńska odczarowuje grudniowe dni i daje nam możliwość wejścia do świata, gdzie zaczyna się liczyć to, o czym zdążyliśmy zapomnieć, przykryć warstwą bombek, nadmiernych oczekiwań i w jakim ważny jest po prostu drugi człowiek. ?Dorzuć mnie do prezentu? otula czytelników ciepłem, nie chwilowym, lecz tych ogrzewających długo nasze serca.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

dream_books25

ilość recenzji:75

22-11-2020 11:55

Agnieszka Błażyńska
"Dorzuć mnie do prezentu" ????????????

Książka składa się z kilku opowiadań. Na początku mogłoby się wydawać, że bohaterowie i ich perypetie są odrębnymi historiami ? nic mylnego. Każda z postaci w mniejszy lub większy sposób oddziałuje na życie drugiej. Wszystko dzieje się w około świątecznym klimacie. Może nie będę zdradzać Wam dokładnie co dzieje się w poszczególnych rozdziałach aby niczego nie zaspoilerować- książka ma zaledwie 208 stron, także wszystko dzieje się bardzo szybko.

Jest to powieść ? przepowiednia? Nawiązuje do obecnej sytuacji pandemicznej na świecie. Wszystkie wydarzenia opisane są właśnie z perspektywy osób muszących sobie jakoś radzić z obecną sytuacją. Jedna z bohaterek jest na kwarantannie domowej, inni zaś nie mogą wrócić do domu z zagranicy jeszcze inni muszą podjąć naprawdę trudne decyzje, których nie musieliby podejmować gdyby nie (korona).

Jeszcze mamy listopad, a już wkrótce przyjdą święta. Po raz pierwszy to nie my będziemy bezpośrednio decydować w jaki sposób je spędzimy oraz z kim (może samotnie?), a zostanie nam to narzucone przez aktualną sytuację epidemiologiczną w kraju. Są to przerażające wizje lecz niestety bardzo możliwe.

Autorka wyszła naprzeciw obecnym potrzebom czytelnika. Bardzo Jej gratulują tego, że nie zatraciła w tym wszystkim świątecznego klimatu i pomimo wszystko książka jest lekka i przyjemna.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

lalka1

ilość recenzji:494

20-11-2020 21:48

Książka to zaledwie 200 stron ale jakże fajnych stron. Mamy tu historie 7 osób. Historia dzieje się w tym samym czasie. Książka podzielona na osobne historie. Każda ma swój urok. Dodatkowym atutem jest czas, że akcja rozgrywa się w okolicach grudnai ale tego roku. Motywem, który łączy także naszą siódemkę jest covid. Maja, młoda dziewczyna, która zostaje uziemiona na kwarantannie. Choruje i jedynym miłym akcentem jest rozmowa ze sprawdzającym ja policjantem. Paulina wyprawia wigilie dla rodziny. Ma być 16 osób i nie ma wsparcia u swojego narzeczonego. Pomaga jej kolega z kursu Tom. Tom to młody mężczyzna. Amerykanin, który przyjechał to do pracy i zostaje z dala od rodziny. Na wigilię Paulina zaprasza go do siebie i historia ma swój dalszy ciąg. Andrzej to brat Pauliny, który spóźnia się na wigilie do siostry przez syna...który trafił do aresztu. Borys, to siedemnastolatek, który nie ma swojego miejsca. Po rozwodzie rodziców kursuje między matką a ojcem. Jego życie odmienia koleżanka z klasy. Natalia 17-latka koleżanka Borysa. Sama musi być matka i ojcem dla 11 brata i 7-letniej siostry. Rodzice pracują za granicą. Dzięki Borysowi odnajduje radość na święta. Na koniec historia Sylwestra. Policjanta, dla którego kontrolowanie Mai stało się nie tylko obowiazkiem ale także początkiem czegoś większego. Każda historia ma swój sens i swój przekaz. Czyta się rewelacyjnie. Książka jest króciutka więc idealna na wieczór lub leniwe popołudnie. Jedne historie są ciut męczące bo zawierają głównie opsiy ale każda ma swój urok i przede wszystkim są pouczające. Osobiście pokochałam te dwie: Mai i Sylwestra. Chętnie bym poczytała ich historię w dłuższej wersji...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?