Brulion Bebe B.

W malowniczych Indiach Jane Barnaby, której ojciec buduje kolej dla maharadży, spotyka Ruela MacClarena - żądnego przygód obieżyświata. Przy tym niebezpiecznym mężczyźnie, którego przenikliwe i dzikie oczy najwyraźniej odczytują jej myśli, Jane z rozsądnej, pragmatycznej kobiety zamienia się w niewolnicę swych namiętności. Kiedy wszystko jest na dobrej drodze i wielka miłość zaczyna triumfować, dochodzi do straszliwej katastrofy, po której nienawiść i żądza zemsty zabija w Ruelu wszelkie inne uczucia. Czy raz na zawsze?

Nałogowej wielbicielce/pożeraczce "Jeżycjady" trudno jest jednoznacznie wskazać na ulubioną pozycję z tego jakże barwnego cyklu; namęczy się, napoci i co chwila będzie zmieniać zdanie...zadanie karkołomne, ale nie niemożliwe. U mnie po długich wewnętrznych bojach na prowadzenie wysunął się "Brulion Be.B". Pełnokrwista, kolorowa postać Bernarda Żeromskiego - postaci drugoplanowej z tendencją do wyskakiwania w sam środek wydarzeń - rozczula, bawi do łez, ale przede wszystkim uświadamia, że warto chodzić własnymi drogami i odpowiadać czułą życzliwością na wszystko co przynosi nam życie. Oby jak najwięcej wśród nas było takich Bernardów.

Bebe Bitner cechowała się wielkim opanowaniem i uporządkowaniem. Żyła w rodzinie, gdzie dominowała wylewna matka-aktorka. Chcąc zachować odrębność, dziewczyna zaczęła ukrywać uczucia, zamykać się w sobie. Zawsze trochę spłoszona, ożywała dopiero czytając książki lub pogrążając się w strefie własnych przemyśleń. W trakcie rozwoju akcji widzimy, jak Bebe odkrywa, że wpędziła się w pułapkę - nie umie uzewnętrzniać tego, co czuje. Poznaje jednak ludzi, dzięki którym zmienia się i powoli odkrywa, kim naprawdę jest.

Te zdarzenia przypominają mi zdarzenia z życia Aurelii i Żaby. Wszystkie te bohaterki są niejako wycofane w siebie, bojące się świata i ludzi (ich rodzice nie uczą ich życiowej odwagi i nie dostrzegają efektów tego). Z drugiej strony są bardzo wartościowe i po prostu właściwy człowiek (lub zdarzenie) musi im pomóc pokazać siebie. Czy te podobieństwa oznaczają, że takich ludzi jest naprawdę dużo?

MM daje nam do zrozumienia, że w początkowej fazie życia tak wiele zależy od naszych rodziców! Jednak zmienia się to w okresie nastoletnim i wtedy to my sami możemy zmieniać swoje życie! Wszystko przed nami!