- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.i przy kuchennej lampie zacznie mieszać farby. A potem będzie malowała, na deskach albo kawałkach sklejki, trawę, drzewa, kwiaty. Malowała - zauważę to znacznie później - prawie wyłącznie rośliny. - Popatrz - mówi czasem - ten liść wygląda jak dłoń. A żyłki jak rzeki. Rzekami płynie życie. - Dokąd? - pytam. - Dokąd płynie życie? - Do morza - odpowiada bez namysłu babcia. - Wszystko wyszło z morza i wszystko do niego wraca, tylko czasem okrężną drogą. Czasem bardzo powoli. Czasem szybko. Ale wtedy jeszcze nigdy nie widziałam morza. Więc wskakuję do jej łóżka, ona wciąż śpi. Szarpię jej różowawe włosy, ona nie reaguje. Łaskoczę ją pod brodą, uśmiecha się. Zaczyna bardzo głośno chrapać, na niby. W końcu mówi: ,,Przynieś sobie książeczkę, babcia musi pospać jeszcze trzy minuty". Ale ja już mam książeczkę, to nasz stały rytuał. Oglądam obrazki, dotykam liter i słów, najpierw w dużej mierze nieprzejrzystych i obcych, z czasem, z upływem tygodni i miesięcy, coraz bardziej czytelnych. Wreszcie babcia wstaje, ziewa, przeciąga się, narzeka na ból w plecach. Przez chwilę widzę, że jest krucha, ale to tylko moment, zaraz znowu jest królową. A ja, kim ja dzisiaj będę? Zaraz po wojnie babci umarło dziecko. Na szczęście nie moja matka, bo wtedy mnie by nie było, chyba że urodziłabym się komuś innemu, ale wtedy nie byłabym mną. O zmarłym dziecku wiem od mamy, babcia o tym nie mówi. To było bardzo dawno temu. Zmarłe dziecko babci jest już tylko ziemią. Czasem, rzadko, w wyjątkowych chwilach, babcia zabiera mnie do lasu. Las zaczyna się zaraz za łąką i ciągnie się kilometrami. Wtedy jestem przekonana, że ciągnie się bez końca. Wyobrażam sobie, jakie to nieszczęście zgubić się w tym lesie i błąkać się pośród grubych żywicznych pni, pod iglastymi koronami, które odbierają moc słońcu, gaszą księżyc. Zastanawiam się, jak by było nocować w takim lesie. Chcę tego i nie chcę. Chcę tego i nie chcę. Babcia uczy mnie słowa ,,matecznik". To jest miejsce w głębi lasu, gdzie mieszkają zwierzęta. Dzikie miejsce potrzebne do tego, żeby podtrzymać życie na ziemi. Także życie wyobraźni. A potem pokazuje mi poskręcane korzenie. - Popatrz - mówi. - Wyglądają jak moje palce. Otwiera swoje pajęcze dłonie i się uśmiecha. - To drzewo jest stare - mówi. - Stare jak twoja babcia. - Śmieje się. - Kiedy umrze, przewróci się na mech. Będzie tak zmęczone, że zaśnie na tysiąc lat. Tysiąc tysięcy. - Tysiąc tysięcy tysięcy - dopowiadam. Wkrótce rzeczywiście znajdujemy takie przewrócone drzewo. Śpi na mchu, bezlistne i okorowane. Poskręcane korzenie sterczą ku górze. - W tym korzeniu - mówi babcia - ktoś mieszka. - Nie wierzę - odpowiadam, gładko wchodząc w swoją rolę. - Zaraz zobaczysz. Babcia wyjmuje z kieszeni scyzoryk, odcina kawałek martwego korzenia, zaczyna strugać. Już rozumiem. Nie jestem pewna, czy to oszukaństwo czy nie. Po paru minutach trzymam w ręku grubo ciosanego krasnoludka. Ma jedynie głowę, szpiczastą czapeczkę i kawałek tułowia. Do dziś. Zachowało się tylko jedno zdjęcie mojej babci. Nie lubię go. Jest na nim źle ubrana, stara i uśmiecha się sztucznie, skrępowana rolą modelki. Podczas którejś z wypraw do lasu opowiada mi o wojnie - tylko raz. Mówi o ludziach pędzonych przez wieś, chudych i zakrwawionych. Że patrzyła na nich przez sztachety drewnianego płotu, ale najpierw zamknęła dzieci w domu. Potem nosiła do lasu mleko i chleb. Tak żeby sołtys się nie dowiedział, bo gdyby się dowiedział, wszyscy by zginęli, i tamci ludzie w lesie, i ona, i jej dzieci. Trudno mi to zrozumieć. Babcia mówi - i jest to jedyny raz, kiedy mówi coś takiego - że zrozumiem później. W końcu tamtych ludzi ktoś zabrał, nigdy nie dowiedziała się dokąd. - Szukałaś ich? - pytam. - Tak. Szukam ich w każdym lesie. A potem odkrywamy czarcie koła. Psie grzyby rosną wokół grubego pnia sosny w prawie doskonałym kręgu, jakby ktoś specjalnie tak je posadził. Babcia wyjaśnia, że wyrastają z grzybni, która jest pod ziemią. Grzybnia to jedno wielkie rozgałęzione ciało, z którego wyrastają pojedyncze owocniki. Pewnego ranka wskakuję do jej łóżka. Patrzę na nią przez chwilę: kiedy śpi, zmarszczki niemal zupełnie się wygładzają. Potem szarpię jej różowe włosy - nic. Łaskoczę pod brodą - nic. - Babciu! - wołam. Nic. Nie uśmiecha się. Nie chrapie. Przez moment jestem jak sparaliżowana. Nie mogę się ruszać, zupełnie jakbym zamarzła. Potem powoli podchodzę do telefonu. Bardzo uważnie wykręcam numer swojego domu w mieście. Drżą mi ręce. Słyszę sygnał, trzy, pięć, siedem długich nut. I wreszcie: - Halo? Matka jest lekko zachrypnięta, zaspana, obudziłam ją. - Babcia zasnęła - mówię bez ogródek. - Trzeba mchu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | okazje do -60%, Tania Książka |
Kategoria: | Literatura piękna, Opowiadania |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2016 |
Wymiary: | 123x210 |
Liczba stron: | 288 |
ISBN: | 978-83-65282-58-3 |
Wprowadzono: | 09.04.2016 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.