- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.mrozu, który sprawiał, że wydychane powietrze otaczało jego twarz białym obłoczkiem pary, poczuł zalewającą go nieprzyjemną falę gorąca. Krew, która zafarbowała śnieg na czerwono, musiała wysączyć się z jakiejś paskudnej rany. Poczuł podchodzące do gardła mdłości. Odwrócił się i zaczął pogwizdywać bez sensu, wpatrując się w zimowy pejzaż. Po kilku sekundach uświadomił sobie, jak niestosowne było jego zachowanie, i zacisnął usta. ,,Krucafuks, jesteś funkcjonariuszem policji kryminalnej, weź się w garść", złajał się w duchu. Jakiż byłby wstyd, gdyby wszystkie pytania kolegów musiał zbyć słowami: ,,Nie wiem, nie przyglądałem się". Zbliżył się parę kroków do umarłego i dokładnie omiótł wzrokiem okolicę. Rozsądek zwyciężył i zepchnął paraliżującą go fobię na dalszy plan. - Co ci się przytrafiło? - zapytał półgłosem. Starym zwyczajem komisarza było prowadzenie fikcyjnych rozmów na miejscu zdarzenia. ,,To mi pomaga zebrać myśli", mawiał, zagadywany. Powędrował wzrokiem wzdłuż ciała w kierunku wody. Skafander połyskiwał w słońcu. Zauważył, że mężczyzna ani nie ma odpowiedniej maski, ani nigdzie nie leży butla z tlenem. Stłumił przekleństwo - tak ważne szczegóły powinny od razu rzucić mu się w oczy. - No dobrze, więc chciałeś ponurkować. W środku zimy? Musiałeś mieć ku temu wyjątkowy powód. Coś mi się zdaje, że bez tlenu i maski z pewnością nie zszedłbyś pod wodę. Najważniejszym pytaniem, które cisnęło mu się na usta, było, dlaczego mężczyzna stracił tyle krwi. W wodzie raczej nie doznał tak poważnej rany, w przeciwnym razie nie zdołałby wydostać się na brzeg. Ale gdyby został ranny na lądzie, do miejsca, gdzie leżał, musiałyby przecież prowadzić krwawe ślady. To znaczy: do miejsca zdarzenia musiały prowadzić jakiekolwiek ślady, a przede wszystkim z niego wychodzić. Nurek musiał zatem wyłonić się bezpośrednio z jeziora, bo pośrodku dziewiczo białego śniegu widoczny był tylko zatrważająco wielki, czerwony krąg. Zamknął oczy. I wtedy to zobaczył. To paradoksalne, ale działało, jak zawsze. Gdy zamykał powieki, w myślach pojawiał się obraz zdradzający zazwyczaj więcej niż to, co widział oczami. W swych wirtualnych wizjach mógł wyświetlać i usuwać dowolne przedmioty, przemieszczać je i ustawiać na nowo. Otworzył oczy. I rzeczywiście, nie mylił się, coś tam było. Ramiona mężczyzny leżały rozrzucone z dala od tułowia, a koniuszki palców lewej dłoni wystawały poza krwawy krąg. Właśnie tam, tuż przy dłoni, częściowo przez nią zasłonięty, widniał znak. Widział go teraz całkiem wyraźnie. Był wielkości talerza i odcinał się ciemną czerwienią od śniegu. Czy to litera? Rysunek? Symbol? Był pociągnięty drżącą kreską i wyglądał dziwnie archaicznie i tajemniczo, choć komisarz nie umiał powiedzieć dlaczego. Prawa dłoń mężczyzny była wykręcona i sprawiała wrażenie złamanej albo wybitej. Jeśli był praworęczny, wyjaśniałoby to nieporadny rysunek. Ponadto przecież kontur powstał zapewne w agonii - okrąg z wychodzącymi zeń trzema liniami, zakrzywionymi na końcach. Kluftinger wzdrygnął się na myśl, że ma przed oczami ostatnią wiadomość, jaką umierający pozostawił dla potomności. ,,Być może nawet klucz tego zajścia", pomyślał. W tym wczesnym stadium nie chciał nazywać incydentu sprawą. Tylko co mógł oznaczać ten hieroglificzny motyw? Jeśli wskazówka miała zaprowadzić ich do mordercy, musiał za wszelką cenę zabezpieczyć rysunek. Tylko jak? Nie chciał zmieniać pozycji denata. Przyszedł mu na myśl telefon. W miarę niedawno, na ostatnie urodziny, dostał od żony supernowoczesną komórkę. Nie żeby marzył o czymś takim - spekulował raczej, że dostanie w prezencie wkrętarkę akumulatorową. Małżonka argumentowała jednak, że po pierwsze, jego służbowa komórka, która, sądząc po gabarytach, musiała należeć do pierwszej generacji mobilnych aparatów, wypychała mu wszystkie spodnie i marynarki. Po drugie, jej bateria szybko się wyczerpywała, a zdaniem Eriki nie można było wykluczyć, że kiedyś, nie daj Boże, mąż znajdzie się w jakichś tarapatach i nie będzie mógł zadzwonić po pomoc. W ten sposób, z ciężkim sercem, musiał rozstać się ze staruszką i przyzwyczaić do mikroskopijnego aparatu z klapką, którego przyciski tak się miały do jego palców, jak bęben basowy, na którym grywał w wolnych chwilach, do kwartetu smyczkowego. Spis treści I W tym samym czasie II Dzień wcześniej III Kilka miesięcy wcześniej IV 14 marca 1998 V 22 września 1993 VI 23 listopada 1989 VII 16 października 1980 VIII 12 lutego 1971 IX 24 sierpnia 1965 X 25 września 1958 XI 14 sierpnia 1952 XII 12 lutego 1947 XIII 12 lutego 1946 XIV 12 lutego 1945, godz. XV 12 lutego 1945, godz. XVI Przypisy
książka
Wydawnictwo Akcent |
Oprawa miękka |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | kryminał, detektywistyczny, książki na jesienne wieczory, sensacja |
Wydawnictwo: | Akcent |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 135x210 |
ISBN: | 978-83-62180-24-0 |
Wprowadzono: | 23.04.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.