SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Kiedy odszedłeś

Część 2

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Znak
Data wydania 2016
z serii Lou Clark
Oprawa miękka
Ilość stron 496
  • Dostępność niedostępny
  • Inpost Pay z kodem PAY20 pod produktem

Opis produktu:

Kolejna odsłona losów Lou Clark, która po odejściu Willa uczy się żyć na nowo. Pamiętając o złożonej mu obietnicy, stara się korzystać z każdego kolejnego dnia. Jednak nie jest to takie proste - na Lou czeka wiele wyzwań i konieczność znalezienia rozwiązań, które pomogą jej w zyskaniu upragnionego szczęścia.

Czytelnik znajdzie w tej książce wszystko, za co świat pokochał autorkę `Zanim się pojawiłeś` - prawdziwe problemy, rozbudowane postacie, humorystyczne i wzruszające momenty. Jojo Moyes przedstawia uniwersalną historię o troskach i wyzwaniach, które trzeba przejść po stracie ukochanej osoby. Czy Lou odnajdzie upragnione szczęście i spełni ostatnią obietnicę, którą złożyła Willowi?

`KIEDY ODSZEDŁEŚ` - KONTYNUACJA HISTORII, KTÓRĄ POKOCHAŁY MILIONY OSÓB

- Kolejna część powieści `Zanim się pojawiłeś`, która odniosła światowy sukces,

- Połączenie romansu i rozbudowanych wątków psychologicznych,

- Prawie 500 stron słodko-gorzkiej historii o poszukiwaniu szczęścia, radzeniu sobie z depresją i poczuciem straty.

Zanim się pojawiłeś Część 1
Moje serce w dwóch światach Część 3

Więcej książek z serii Lou Clark
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2016
Wymiary: 145x205
Ilość stron: 496
ISBN: 978-83-240-3573-1
Wprowadzono: 22.06.2016

RECENZJE - książki - Kiedy odszedłeś, Część 2 - Jojo Moyes

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.6/5 ( 46 ocen )
  • 5
    40
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    3

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Klaudia Nadolna

ilość recenzji:166

brak oceny 20-06-2016 21:02

Wszystkie wydarzenia związane z Willem jakie miały miejsce w rodzinnym miasteczku Louisy zmuszają ją do wyjazdu, by plotki, oskarżenia i ludzie nie zjedli jej żywcem. Zaczyna podróżować po świecie, by po części dotrzymać obietnicy złożonej Willowi, a po części by uciec przed cierpieniem i żałobą. Niestety w końcu dochodzi pod ścianę i zatrzymuje się w Londynie, gdzie kupuje mieszkanie i podejmuje się pracy w barze na lotnisku. Życie jakoś się toczy, choć ona bardziej istnieje niż żyje, ale czas niestety nie staje w miejscu. Wszystko się zmienia, kiedy dochodzi do wypadku, a Lou dowiaduje się jeszcze jednego faktu z życia Willa. Czy Lily zrozumie, jak ważnym był człowiekiem w jej życie? Jak ona poradzi sobie z jego śmiercią i niebezpieczeństwami w świecie? Czy Lou wyjdzie ze swojej bańki, pójdzie naprzód, uratuje jedno z ważnych dla niej istnień? Jakie w tym będą zasługi nastolatki, jakie terapii, a jakie przystojnego ratownika?

Książkę przeczytałam zaraz po pierwszej części, przez co utrzymałam ciągłość wydarzeń i z tego powodu jestem ogromnie szczęśliwa. Jednak tytuł drugiej części sprawił mi zawód, ponieważ otrzymałam ją zanim zdążyłam przeczytać pierwszą i było to dla mnie oczywiście spoilerem. Jednak mimo wszystko za lekturę zabrałam się z ogromnym zapałem, bo bardzo interesowało mnie co się stało z Lou. Z książki jestem bardzo zadowolona, choć nie do końca spełniła moje oczekiwania. Ostrzegano mnie przed dalszym ciągiem tej historii, jakoby byłby wymuszony, ciągnięty na siłę. Niestety po części muszę się z tym zgodzić, czytając ma się wrażenie, że autorka po prostu pisze, by cokolwiek nabazgrać, a nie by cokolwiek nowego wnieść. Jednak nie żałuję ani minuty spędzonej na tym czytaniu, nawet najmniejszych szczegółów, bo Moyes skupiła się tutaj na uczuciach po utracie, a ja lubię, kiedy autorzy próbują rozgryźć stan emocjonalny swoich bohaterów. Tutaj pragnę zaznaczyć, iż Louisa w tej oto części nieco mnie denerwowała swoim niezdecydowaniem. Rozumiem, że można cierpieć i nie iść w przód, ale proszę, cofać się też nie należy i rozczulać się nad sobą, jakby była jedyną osobą cierpiącą na świecie. Za to Lily, to dziewczyna, którą polubiłam od pierwszego spotkania. Od początku wiedziałam, że za jej złym zachowaniem kryje się jakaś smutna historia i współczułam jej całym sercem. Wracając również do recenzji mojej pierwszej części, Pani T. tutaj mnie miło zaskoczyła. Wzięła się w garść i przyjęła odpowiedzialność jaka na nią spadła z ulgą i szczęściem. Nie wypięła się, tak jak to robiła wcześniej. Natomiast Pan T. zawiódł tym razem na całej linii. Jego i Delli nie mogłam znieść od początku. Jeśli chodzi o wątki, najbardziej rozbawiały mnie te z rodzicami Lou, którzy w tym wieku mają jeszcze siłę na takie zmiany, to było naprawdę pocieszające. Podsumowując, książka była ciekawym doświadczeniem i choć zakończenie całkowicie nie przypadło mi do gustu, wyobrażałam sobie, że będzie inaczej, to i tak miło było, że Louisa w końcu odnalazła jakiś cel. Autorka pozwoliła resztę powieści pozostawić naszej wyobraźni, za co bardzo dziękuję.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Agata.Z.

ilość recenzji:1

brak oceny 5-01-2018 19:36

?Kiedy Odszedłeś? Jojo Moyes!
Pierwsza książka była niesamowita, przepełniona emocjami i humorem, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po drugą część. Troszkę się obawiałam rozczarowania, ale książka jest świetna! Gdy kończy się ?Zanim się pojawiłeś?, wydaje się, że Louis Clark zaczyna nowy etap życia, tymczasem sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Nie myśl o mnie za często...
Po prostu żyj dobrze.
Po prostu żyj.
Will

Tak zakończyła się pierwsza część, list Willa był dla Lou niczym talizman, który dodawał jej siły w trudne dni.

Lou starała się spełnić życzenie Willa i żyć jak najlepiej, ale co to w ogóle znaczyło?
Lou nie miała pojęcia jak to zrobić.

Nie mogła mieszkać w rodzinnym miasteczku, za dużo wspomnień, poza tym rodzina nie potrafiła zrozumieć decyzji Lou o towarzyszeniu Willowi...

Miała beznadziejną pracę, nieumeblowane mieszkanie, zeru pomysłu jak dalej żyć i ogromny żal do Willa, a swój gniew tłumiła w kolejnej butelce wina.

Były dni, kiedy sam oddech sprawiał jej ból dni, kiedy nie widziała powodu, żeby się budzić. Autorka świetnie uchwyciła obraz Louisy, pokazując, jak ciężko jest sobie poradzić z żałobą po utracie ukochanego. Pustka, żal, gniew i ogromna tęsknota za jego głosem, dotykiem za zwykłą rozmową...
Możemy zobaczyć, jak zmieniło się życie Traynorów po odejściu syna. Postać Willa przewija się przez całą powieść.

Wypadek głównej bohaterki pociągnął za sobą lawinę nieoczekiwanych wydarzeń. Depresja, grupa wsparcia, powrót do rodzinnego domu. Nic nie jest takie, jak być powinno, lecz nieoczekiwany gość w domu Lou wywołał chaos, zwrot akcji o sto osiemdziesiąt stopni. Kolejna pytania bez odpowiedzi.

I jeszcze on... przystojny ratownik medyczny, który wzbudził w Louis nowe uczucie. To, przed którym się broniła i czuła jak zdrajca. Opowieść pełna humoru, bohaterowie których polubisz. Książka napisana została ciekawie i lekko czyta się ją bardzo szybko, mogłabym powiedzieć, że ciężko było się od niej oderwać. Były wątki, przy których się śmiałam i płakałam, nie było trudnych ani nudnych momentów w tej historii.
Raczej chwila refleksji. Nie mogę Wam za dużo zdradzić, bo lepiej jak sami się przekonacie;)

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Olga Piechota

ilość recenzji:8

brak oceny 20-08-2017 11:49

Czasami nasze życie jest po prostu piękne. Doceniamy każdą najmniejszą chwilę, mamy kochającą rodzinę, marzenia i przyszłość przed sobą. Ale jednego dnia wszystko może się zmienić. Nasze życie obraca się wtedy o sto osiemdziesiąt stopni i nie ma już żadnego odwrotu. Musimy sobie poradzić z nowymi problemami, które zniszczyły nasze idealne istnienie. Jest to trudne. Pojawia się pytanie, jak to zrobić, jeśli już prawie nic nam nie pozostało. Ale przecież nie można się zatrzymywać, nie można sobie na to pozwolić.

"Po prostu żyj" ? te słowa dźwięczą w umyśle Lou, odkąd tylko przeczytała list zaadresowany do niej od Willa. Brzmi to tak prosto, niezobowiązująco, ale tak naprawdę to największe wyzwanie jakie kiedykolwiek dostała w życiu. Jak można żyć po tym wszystkim, co się działo? Po tym czego była świadkiem i brała w tym udział? Jej istnienie nie ma dla niej już sensu bez ukochanego. Pracuje ciężko, zmienia miejsca pobytu, zwiedza, rozwija się, ale są to tylko nic nieznaczące punkty na wyimaginowanej liście. Lou już nie potrafi dać sobie drugiej szansy. Czy jest w stanie zrobić to ktoś inny?

Pierwszy raz o tym cyklu usłyszałam, gdy wchodziła do kin ekranizacja pierwszego tomu. Obejrzałam film i podobał mi się, choć mnie prawie w ogóle nie zaskoczył. Ale mimo to przeczytałam pierwowzór i wtedy byłam już zachwycona. "Zanim się pojawiłeś" okazało się wyjątkową książką, która bardzo mnie poruszyła i dała wiele do myślenia. Niektórych kwestii nie rozwiązałam do dzisiaj. Dlatego miałam bardzo duże oczekiwania co do następnej powieści. Zdawałam sobie sprawę, że to będzie coś innego, innego rodzaju historia, ale mimo to zawiodłam się na niej.

Moyes ma bardzo charakterystyczny styl, który początkowo drażnił mnie, jednakże z czasem zaczęłam go doceniać i obecnie uwielbiam jej język. Jest on niezwykle lekki i przy tym przyjemny. Dzięki temu łatwo wczuć się w historię i nie zwracać uwagi na niepotrzebne ozdobniki czy kunsztowne słowa niepasujące do całej opowieści. W dodatku pojawia się w nim wiele komizmu, który nieraz i nie dwa wywołał uśmiech na mojej twarzy i pozwolił oderwać się od monotonni dnia codziennego.

Gdy zaczęłam czytać "Kiedy odszedłeś", zrozumiałam, że będzie to przewidywalna książką i tak naprawdę nie powinnam się spodziewać po niej nie wiadomo czego. Ale było już za późno ? moje oczekiwania były wielkie. I nagle pojawił się moment! Wtedy wszystko się zmieniło. Autorce udało się mnie zaskoczyć, więc z zapartym tchem czytałam dalej. Niestety to były tylko pozory nieprzewidywalności, gdyż później byłam w stanie przewidzieć większość wydarzeń. Cała opowieść jest trochę przesłodzona. Z jednej strony to bardzo urocze, ale chyba nie o to chodzi w historii Lou, żeby była tak samo urocza jak sama bohaterka. Przez to miałam wrażenie, że jest o niczym. Opowiada po prostu zwykłe dni, które nie mają większego znaczenia. Powinnam dzięki temu lepiej zrozumieć tę kobietę, ale w tym przypadku wcale tak nie było.

Jak już wcześniej wspomniałam, "Zanim się pojawiłeś" bardziej przypadło mi do gustu. Było bardzo emocjonalne, pełne zawirowań i nietypowych problemów, które mimo wszystko mogą nas spotkać. Musiałam poświęcić jej dużo czasu i zaangażować się emocjonalnie, tymczasem z drugiego tomu mało co wyniosłam.

Samą Lou kiedyś uwielbiałam. Uważałam ją za wybitnie wykreowaną postać, która ma w sobie wiele pasji, empatii i nadziei, ale zarazem brakuje jej wiary w samą siebie. Muszę się wam nawet przyznać, że czasami utożsamiałam się z nią. Rozumiałam jej postępowanie i obawy. Często się zdarzało, że podziwiałam ją za wytrwałość i oddanie. Jednak w tej części w ogóle nie mogłam jej zrozumieć. Zdaję sobie sprawę, że przeżyła wiele i trudno jej sobie z tym poradzić, ale prawie zawsze zaprzeczała samej sobie, co wyjątkowo mnie irytowało. Za to moją uwagę przykuła Lily, która okazała się buntowniczką z krwi i kości. Polubiłam ją za to, że nie bała się mówić, co czuje, jeśli nawet czasami ukrywała prawdziwe przyczyny. Krzyczała, śmiała się i obrażała ? nie udawała.

Tematyka ukazuje, jak trudno poradzić sobie ze śmiercią kochanej przez nas osoby. Widzimy zmagania Lou, ale również rodziców Willa czy ludzi, którzy nawet go nie znali, ale jego śmierć wywarła na nich olbrzymie wrażenie i to nie w pozytywnym rozumieniu. Moyes nie ograniczyła się do jednego spojrzenia, ale dała pełną gamę negatywnych emocji, które nie pozwalały funkcjonować normalnie bohaterom.

Jestem zdania, że Jojo Moyes pisze wzruszające powieści i mimo nie do końca pozytywnej opinii o "Kiedy odszedłeś" dobre. Opieram to zdanie wyłącznie na cyklu "Zanim się pojawiłeś", ale mam zamiar przeczytać pozostałe jej książki. Jeśli lubicie ckliwe, ale zarazem bardzo poważne historie, to jest seria dla was.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Zuzanna

ilość recenzji:863

brak oceny 5-03-2017 14:01

Wzruszająca powieść ucząca jak poradzić sobie z utratą bliskiej osoby. Pierwsza część "Zanim się pojawiłeś" skradła moje serce i tchnęła w moje życie nowy, pozytywny sens. Wypatrując na półkach kolejnej części szukałam własnego szczęścia, tak jak główna bohaterka Lou. W jej losach każdy znajdzie coś mu bliskiego, coś co pozwoli znaleźć spełnienie i uśmiech na twarzy każdego dnia. "Kiedy odszedłeś" to książka przede wszystkim edukacyjna i psychologiczna, a w drugiej kolejności miłosna. Łzy nie wiadomo, kiedy nadejdą, więc radzę mieć przy sobie pudełko chusteczek!

Czy recenzja była pomocna?

Malinka

ilość recenzji:863

brak oceny 17-01-2017 22:08

Spodziewałam się po tej książce czegoś zupełnie innego. Myślałam, że to kolejny romans z piękną scenerią w tle. Ale ta książka wywołała we mnie wszystkie możliwe emocje. Od wzruszenia, przez płacz, ogromny żal i smutek, aż po uśmiech i radość. To cudowna i przepiękna powieść o miłości, ale i o nowych początkach. O tym, jak poradzić sobie z trudnościami, które zrzuca na nas los i o tym, jak poukładać swoje życie nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma ono już kompletnie żadnego sensu. Naprawdę bardzo gorąco polecam! Najlepsza książka Moyes i jedna z najlepszych, jakie ostatnio miałam w dłoniach.

Czy recenzja była pomocna?

Ela

ilość recenzji:863

brak oceny 10-01-2017 19:43

Pierwsza część historii życia Lou Clarka nie mogła zakończyć się jednorazowym epizodem. Kiedy dotarłam do ostatniej strony wiedziałam, że to nie może być koniec. Tym sposobem uzbroiłam się w cierpliwość i wyczekiwałam drugiego tomu. I nareszcie się doczekałam :) Powieść ponownie bardzo wzruszająca, piękna, o silnej, nieszczęśliwej miłości i psychice człowieka po utracie najbliższej osoby. "Kiedy odszedłeś" autorstwa Jojo Moyes uważam za niezwykle pomocną osobom będącym pogrążonym w smutku, ponieważ daje wiarę i receptę jak przejść przez ten najcięższy okres w życiu, a jednocześnie przypomina jakie wartości są najważniejsze.

Czy recenzja była pomocna?

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 10-01-2017 19:43

Nie wiem czy jest to kwestia masochizmu czytelników, czy po prostu garniemy się do lektur, które zapewniają nam emocjonalną przejażdżkę w nieznane, ale od dłuższego już czasu rekordy popularności biją książki, które przygniatają swym smutkiem. W których ulubiony bohater ginie śmiercią tragiczną, zapada na powoli wyniszczającą go chorobę czy też na własnych zasadach odchodzi z tego świata. Jego bliscy przez chwilę cierpią, chociaż (oczywiście!) pogodzeni są z losem, a później... Później historia się urywa, zaś czytelnik ma wierzyć, że osoba, która została opuszczona, radzi sobie całkiem dobrze i gotowa jest dalej żyć.
Problem w tym, że rzadko kiedy jest dobrze.
A właściwie... Nigdy nie jest.



Lou i Will.
Will i Lou.
Teraz...Teraz jest już tylko Lou. Lou, która nie ma pojęcia, jak dalej żyć. Która wciąż tkwi w przeszłości i nie daje sobie szansy na przyszłość. Opłakując utraconą miłość, tkwi w marazmie, z którego przecież tak bardzo pragnął wyciągnąć ją Will. Pozostaje ślepa na jutro i głucha na dawne marzenia.
Do czasu.
Nieszczęśliwy wypadek (a może nieudana próba samobójcza?) zmusza ją do wyjścia ze swojej "strefy rozpaczy" i zmierzenia się - w końcu naprawdę - z nową rzeczywistością. Tylko czy można na powrót poskładać strzaskaną doszczętnie duszę...?
"Żyj. Po prostu żyj", mawiał Will.
Co jednak, jeśli ona nie ma pojęcia jak?



"Zanim się pojawiłeś" to wyjątkowa książka. Poznałam ją tuż po premierze, gdy mało kto zdawał sobie jeszcze sprawę z jej istnienia, i z miejsca pokochałam. Pokochałam dosłownie wszystko, chociaż wylałam przy niej nie morza, a oceny łez i do dziś, przy randomowo wybranych fragmentach, krwawi mi serce, a łzy spływają po twarzy szybciej niż potrafiłby pędzić bolid Formuły 1. Trudno było (i wciąż jest :< ) pogodzić się z decyzją Willa, chociaż równie trudno byłoby ją kwestionować. Niezależnie od tego czy jego czyn był aktem miłości, czy przejawem egoizmu, pozostawił on kochającą go osobę; osobę, która będzie musiała dalej żyć ze świadomością, że pozwoliła mu odejść. Zakończenie "Zanim się pojawiłeś" pozwoliło nam uwierzyć, że Lou w miarę dobrze poradzi sobie ze śmiercią Willa, że otrząśnie się i będzie żyła tak, jak jej radził i tak, jak by chciał. Nie uważacie jednak, że takie zakończenie - choć dosyć szczęśliwe, trzeba przyznać - byłoby, lekko mówiąc, nierealne i niemożliwe? I właśnie kroplą realizmu w całej tej historii staje się "Kiedy odszedłeś", sequel bestsellerowego "Me before you". Sequel, który przez jednych jest ignorowany, a przed innych uznawany za "totalną klapę" i niepotrzebną kontynuację.
Niepotrzebną...?
Osobiście niesamowicie się cieszę, że Jojo Moyes zdecydowała się opowiedzieć nam o dalszych losach Lou. Tak wiele jest powieści o stracie, a tak mało o prawdziwym bólu i życiu po niej. Przeczytałam kiedyś, że to nie umieranie jest straszne, ale bycie pozostawionym przez umierającego, a Moyes tylko to udowadnia. Pokazuje nam rozbite w drobny mak życie Lou, która ani nie ma na siebie pomysłu, ani nie ma też sił, by wykrzesać z siebie jakikolwiek entuzjazm. Tkwi w depresji, której nie dostrzega, a którą początkowo próbuje zagłuszyć przygodnym seksem. Wraca do punktu wyjścia i nie chce (a może nie potrafi?) na nowo uwierzyć, że warto żyć. Nie potrafi zaufać innym, a sama myśl, że może kiedyś kogoś pokocha, wydaje się najbardziej absurdalnym pomysłem na świecie. Bo po co kogoś kochać i podejmować jakiekolwiek ryzyko, skoro nie ma się pewności, że ta osoba pewnego dnia cię nie zostawi i znów nie zostaniesz sama? Po co znowu skazywać się na taki ból?
"Kiedy odszedłeś" nie da się porównać z "Zanim się pojawiłeś", ba, moim zdaniem robienie tego jest całkowicie nieuzasadnione i bezsensowne. Jeśli "Me before you" jest dziełem, to "After you" jest postawieniem "kropki nad i", długim epilogiem, który zgrabnie zamyka całą opowieść i daje nam prawdziwe (a nie oczekiwane czy wymarzone) zakończenie. Moyes wciąż jest zabawna, wciąż tworzy świetne dialogi, a nowe w tej części postaci są nie dość, że dobrze wykreowane to jeszcze pełne indywidualnych, tak charakterystycznych tylko dla siebie, cech. I chociaż chcę dla Lou jak najlepiej, chociaż naprawdę ją lubię, to... Czułam jej dylematy. Naprawdę. Bo jeśli Lou bała się, że pozwalając sobie na nową miłość zdradzi Willa, to ja czułam dokładnie to samo (no, może prawie :D ), czułam się nielojalnie za każdym razem, gdy potencjalna nowa miłość Loisy wzbudzała we mnie iskierki sympatii. A wzbudzała - i to całe mnóstwo.




Kontynuacja nigdy nie dorasta do pięt pierwowzorowi. Tak mówią.
Ale czy koniecznie trzeba je do siebie porównywać? Czy nie można po prostu potraktować tej drugiej jak dopełnienia, jak możliwości powrotu do lubianych przez siebie bohaterów?
Jeśli nie będziecie oceniać "Kiedy odszedłeś" przez pryzmat "Zanim się pojawiłeś", to mam nadzieję, że odnajdziecie w tej książce to, co ja. Nadzieję, że i najgorsze chwile da się przetrwać. Siłę, która pozwoli Wam przezwyciężyć największą nawet przeszkodę. Odwagę, dzięki której śmiało spojrzycie w przyszłość. I wiarę, w to, że i Was jeszcze znajdzie szczęście.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

mapu

ilość recenzji:863

brak oceny 13-12-2016 16:01

Bardzo dobra kontynuacja "Zanim się pojawiłeś?. Czekałam na nią z wytęsknieniem, bo byłam ciekawa, jak Lou poradzi sobie po śmierci Willa. I... nie zawiodłam się. Jojo Moyes ponownie dostarcza wzruszeń, ale druga część cyklu nie wywołuje łez tak, jak pierwsza. I to dobrze, bo ma nieco inny klimat i pokazuje trochę inne oblicze historii.

Co najważniejsze - "Kiedy odszedłeś? zaskakuje. Już na początku. Bo dowiadujemy się, że Louise wcale nie "żyła długo i szczęśliwie?, ze znaczącą sumką pieniędzy, którą zostawił jej Will Traynor. Wręcz przeciwnie: jest pogubiona, pracuje w irlandzkim barze na lotnisku i nie bardzo wie, co zrobić ze swoim życiem. Aż do momentu, gdy pojawia się w nim osoba, której... żaden czytelnik pierwszej części chyba nie przewidział. I historia rozkręca się.

Jest dużo humoru, typowo brytyjskiego, jest trochę wzruszeń i wiele trudnych tematów. Bo Jojo Moyes nie tworzy polukrowanej i wyidealizowanej wersji rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, pokazuje, że ta czasem może być brutalna. A finał? Daje nadzieję na trzecią część. Ja już się nie mogę doczekać!

Czy recenzja była pomocna?

Joanna

ilość recenzji:863

brak oceny 6-12-2016 10:36

To pierwsza książka tego gatunku, która wywarła na mnie tak duże wrażenie! Zwykle nie czytam romansów i gustuję w nieco innej literaturze, ale jednak po Jojo Moyes (za sprawą ekranizacji jej innej książki z moją ulubioną Matką Smoków :D) zdecydowałam się sięgnąć. I nie żałuję! Świetna narracja i bardzo miłosna (ale nie słodka) historia. Kompletnie inny romans niż można się spodziewać, który porusza wszystkie możliwe emocje. Także te, o których być może dawno już zapomnieliśmy. Wzruszałam się, uśmiechałam, a zamknęłam książkę przepełniona nadzieją. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Kaja

ilość recenzji:863

brak oceny 22-11-2016 09:51

Sięgając po kontynuację "Kiedy się pojawiłeś" zastanawiałam się, jaką drogę obrała autorka - czy Lou będzie teraz superszczęśliwą kobietą sukcesu, która nagle nabierze życiowej odwagi? Czy też wydarzenia z pierwszej części, sprawią, że zatraci ona nieco życiowy optymizm, rozpamiętując stratę? Na całe szczęście dla nas obrała tą drugą ścieżkę, przez co "Kiedy odszedłeś" jest idealnym uzupełnieniem całej historii i pozwala nam lepiej zrozumieć bohaterów. Książka pokazuje, w jaki sposób człowiek radzi sobie z żałobą i jak nieoceniona jest w tym czasie miłość rodziny i przyjaciół, aby życie na powrót nabrało kolorowych barw.

Czy recenzja była pomocna?

Katka

ilość recenzji:1

brak oceny 26-08-2016 17:26

Podchodziłam do tej książki z dużą ostrożnością. Pierwsza część zwaliła mnie z nóg i bałam się, że autorka nie zrobi tego po raz drugi lub, co więcej, popsuje wrażenia z pierwszej części. Na szczęście pomyliłam się. Książka jest piękna. To opowieść o tym, że ludzie tak naprawdę nigdy nas nie opuszczają, nawet gdy odchodzą na dobre. Will jest równie obecny w tej części jak w poprzedniej poprzez wpływ jaki wywarł na Luizę i innych. Był on jednocześnie zbawienny jak i druzgocący. Teraz Luiza musi żyć dla siebie i na początku wychodzi jej to dosyć słabo. Książka przedstawia proces żałoby w sposób piękny ale i szczery. Ukazuje zagubienie i smutek oraz przypomina, że świat nie zwalnia nawet gdy wszystko dookoła zdaje się walić. Przypomina też, że czasem trzeba trochę egzystować by nabrać sił do życia. Gorąco polecam fanom pierwszej części.

Czy recenzja była pomocna?

Paulina Kaleta

ilość recenzji:105

brak oceny 29-07-2016 08:06

Jojo Moyes przyznała się do tego, że dzięki fanom i czytelnikom jej powieści napisała kontynuację losów Louisy Clark. Jestem z tego powodu niezmiernie ucieszona, ponieważ od początku Lou skradła moje serce. W ?Kiedy odszedłeś? Lou próbuje żyć po śmierci Willa. Chociaż może żyć to za duże słowo, ponieważ najpierw obiecała mu, że coś zmieni, a teraz popadła w stagnację i dręczące wyrzuty sumienia nie pozwalają ruszyć do przodu. Jak zwykle życie Lou jest pokręcone, a upadek z dachu powoduje nie tylko nawiązanie nowych znajomości, ale też wzbudzenie w bliskich strachu o jej życie. Powieść wypełniona jest emocjami. Balansujemy na linii, popadając w skrajności w skrajność. Raz zaśmiewałam się w niebogłosy, wybuchałam wręcz niekontrolowanym śmiechem, by za chwilę przecierać oczy ze zdumienia, a potem lekko pociągać nosem. Chociaż śmiech może nie być na miejscu, bo autorka skupiła się na żałobie oraz ukazaniu sposobów, aby ją przetrwać i przeżyć. Temat śmierci jest bardzo delikatny, bo przecież pozostawia w człowieku nie tylko żal i smutek, ale też wściekłość. Na osobę zmarłą, na Boga, na okoliczności i na kogoś, kto się tylko nawinie. Bo już nigdy nie usłyszymy jej śmiechu, nie zobaczymy jej sprzątające, bałaganiącej, po prostu żywość, której czujemy obecność, zapach. Nagle zdajemy sobie sprawę, ze nie mamy do kogo się odezwać, przytulić, krzyknąć. A czasem nawet nie mamy okazji, żeby się pożegnać i powiedzieć jak bardzo była dla nas ważna. Lou nie radzi sobie ze śmiercią Willa, ale ona chce udowodnić wszystkim, że jest inaczej i że doszła do siebie. Ale w głowie ciągle kłębią się myśli i dręczą wspomnienia. Skutkiem jest zapisanie się do grupy wsparcia, w której uczy się na nowo cieszyć. W jej życiu pojawiają się także nowe osoby. Lily, która sprawia niemałe problemy wychowawcze, a także przystojny ratownik Sam. Nie mogłam się doczekać, aż w końcu znajdę chwilę, aby poznać dalsze losy Lou. Było to niczym spotkanie po latach, ze starą znajomą, chociaż stosunkowo niedawno przeczytałam ?Zanim się pojawiłeś?. Jojo Moyes kolejny raz mnie usatysfakcjonowała, ale tym razem nie wpadłam w depresję i zagrała moimi emocjami. Pojawiły się nie tylko smutne momenty, ale również te bardziej wesołe i śmieszne dialogi. Uwielbiam książki pisarki, bo są naprawdę mądre. Problemy z jakimi zmagają się bohaterowie są w 100% realistyczne. Zadaniem Moyes jest pokrzepianie naszych serc. Na szczęście to nie jest kolejny łamacz serc. Podsumowując liczę na to, ze autorka znów posłucha swoich fanów i napiszę kolejną kontynuację, bo znów pozostawiła otwarte zakończenie. Wam serdecznie polecam, bo jest to niezwykle ciepła, wzruszająca i dająca nadzieję powieść.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Martyna W.

ilość recenzji:1

brak oceny 6-07-2016 00:00

Niech nie zmyli Was tytuł. To nie jest kolejna romantyczna powieść o kłopotach związkowych i poszukiwaniu miłości. To powieść o poszukiwaniu siebie i radzeniu sobie z nową rzeczywistością, w której brak ukochanego zmusza do ułożenia życia od początku. Bardzo wzruszająca historia, od której niewiarygodnie trudno się odkleić. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

jezyna122

ilość recenzji:174

brak oceny 19-05-2016 08:26

?Wokół mnie miliony ludzi żyją, oddychają, jedzą i kłócą się. Miliony istnień zupełnie oderwanych od mojego. Daje to dziwny rodzaj spokoju?

Jojo Moyes a właściwie Pauline Sara Jo to jedna z najpopularniejszych pisarek na świecie. Jej trzy powieści znalazły się równocześnie na listach bestsellerów ?New York Timesa?, jest również w pierwszej dziesiątce na liście najpopularniejszych autorów na Amazonie. Jej książka ?Zanim się pojawiłeś? sprzedała się w 5 milionach egzemplarzy, a wszystkie powieści przetłumaczono na 35 języków. Ona sama jednak długo musiała walczyć o to, aby zaistnieć na rynku wydawniczym. Jej problemem było nie tylko nie przyjmowanie jej powieści do druku i kolejne odmowy, lecz powiększająca się w związku z tym jej depresja. Podwójna walka jednak przyniosła w końcu efekty. Jej powieść została przyjęta do druku, szybko wskoczyła zarówno na listy bestsellerów jak i zaproponowano bardzo szybko ekranizację.
?Kiedy odszedłeś? to kontynuacja tytułu ?Zanim się pojawiłeś?, który zawładnął sercami wielu milionów urzeczonych nim czytelniczek. To właśnie na ich prośbę autorka napisała kontynuację losów Lou, która po utracie Willa zaczyna się izolować, żałoba z każdym dniem wydaje się jej coraz trudniejsza do zaakceptowania. Dziewczyna stara się pamiętać o słowach ukochanego aby nie myśleć o nim za często, żyć dobrze i po prostu iść do przodu nie marnując żadnej chwili, lecz to co wydaje się tak proste, momentami staje się niemożliwe do wykonania. Ułamek sekundy (nieuwagi) zadecyduje o jej najbliższej przyszłości. Jeden moment spowoduje, że jej życie będzie musiało obrać zupełnie inny kierunek, a to co będzie wydawało się innym ludziom, może okazać się tym, o czym podświadomie myślała Lou. Czy poradzi sobie z zaistniałą sytuacją? Czy jest możliwe aby ból po stracie ukochanej osoby zamienił się w pewną motywację do działania? Niejednokrotnie w życiu okazuje się, że najwięcej pomocy potrzebują ci, którą ją sami oferują. Tak również i w powieści okaże się, że niekoniecznie ci, którzy nam wydają się bezsilny takimi są naprawdę. Ważny natomiast jest cel jaki obierzemy sobie w życiu jak i jego realizacja. Bo przecież może dopaść nas chwila, która zburzy nam cały misterny plan a my z jej nurtem popłyniemy w nieznane.
Jojo Moyes już wcześniej udowodniła, że o trudnych sprawach można pisać lekko, z pewną dozą zarówno ironii jak i humoru. W sposób poruszający lecz równocześnie bez patosu podejmowała się tematów, które absolutnie do najłatwiejszych nie należą. I również w tej powieści bardzo szybko czaruje czytelnika, który od pierwszej strony zostaje zaproszony w ogromnie emocjonalną podróż pełną wzruszeń i skrywanej melancholii a i zostaje on również pośrednio zmuszony do wielu przemyśleń na temat własnego życia. Autorka stara przekonać czytelnika, że zdecydowanie ważna jest każda, choćby najkrótsza chwila, nawet ta z pozoru nie wnosząca nic ważnego. Zmusza do szukania odpowiedzi na pytanie czy miłość faktycznie nie może obejść się bez bólu a relacje między ludźmi muszą być aż tak bardzo skomplikowane. Przypomina, że przyszłość zawsze jest pełna niespodzianek, zarówno tych miłych jak i mających na celu utrudnić nam życie, a złamane serce zdecydowanie łatwiej wyleczyć gdy się jest na nią otwartym.
? Kiedy odszedłeś? to powieść ogromnie ciepła i wzruszająca, pozwalająca popatrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy. Powieść o tym, że wszystko ma swój ciąg dalszy i, że nawet jeśli przystaniemy na moment, to świat nie zatrzyma się razem z nami, tylko spokojnie podąży naprzód a od nas będzie zależało, jak szybko go dogonimy. Mnie osobiście książka ta przypomniała również o tym, że nasze priorytety nie zawsze muszą iść w parze z prawdziwymi potrzebami. Zdecydowanie polecam.
...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Maadziuulekx3

ilość recenzji:175

brak oceny 18-05-2016 21:21

Maska, którą człowiek decyduje się pokazywać światu, może być zupełnie inna od tego, co dzieje się w środku. Smutek i ból mogą doprowadzić nas do zachowań, których sami nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Już od kilku miesięcy ciągle tylko słyszę o książce Jojo Moyes ,,Zanim się pojawiłeś". Na jej temat zrobiło się bardzo głośno od momentu, gdy w internecie pojawił się zwiastun powieści. Wszyscy zaczęli wypytywać, gdzie można ją kupić. Sama również zaczęłam zwracać uwagę na wciąż pojawiające się wzmianki dotyczące tej powieści. Powiem szczerze, moja ciekawość względem historii Lou i Willa wzrosła ogromnie. Musiałam ją zdobyć za wszelką cenę. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego wokół tej książki zrobił się taki wielki szum. Jednak, gdy w końcu ona szeregi moich książek, powieść jak zwykle wylądowała na półce. Dopiero propozycja zrecenzowania drugiej części ,,Kiedy odszedłeś" popchnęła mnie ,,w objęcia" wcześniejszej. Gdy czyta się informacje na temat historii opisanej w książce, czytelnik wie, czego się może po niej spodziewać, często jednak jego przypuszczenia są mylne i powieść zaskakuje fabułą. Ja niestety napotkałam na wzmiankę o zakończeniu tej historii. Nie odebrało mi to jednak przyjemności z czytania, choć wiedziałam, że nie skończy się ona tak jakbym tego chciała. Bardzo przywiązałam się do bohaterów, do ich historii, z zapartym tchem obserwowałam ich kolejne zmagania z nadchodzącym dniem. Historia opowiada o bardzo trudnym temacie, bolesnym, a zarazem smutnym, jednak nie zabrakło w niej chwili radości, optymizmu. Podczas jej czytania pojawiły się u mnie łzy, a często też szeroki uśmiech. Opowieść z życia wzięta. Czytelnik staje się cichym obserwatorem, zostają przed nim otwarte drzwi domostwa bohaterów, może zajrzeć w ich codzienność, ma wgląd w ich myśli, emocje, uczucia, historie. Nie sposób później przeżywać tego, co dzieje się w życiu naszych ulubieńców. Zbyt wielu ludzi goni za szczęściem i nie zastanawia się ani przez chwilę, jaki chaos pozostawiają za sobą ,,Zanim się pojawiłeś" jest bardzo piękną książką, ale po jej przeczytaniu czytelnik czuje pewien niedosyt i rozczarowanie. Większość z nas pragnie dla bohaterów, historii z happy endem, jednak autorka zapragnęła inaczej. Dzięki temu wątek powieści nie skończył się tak szybko i pociągnęła dalej historię Lou w ,,Kiedy odszedłeś". Lou po utracie Willa nie potrafi znaleźć sobie stałego miejsca, wszędzie czuje się obco. Podróżuje po wielu miastach, jednak żadne z nich nie przekonuje jej do tego, by osiąść gdzieś na stale. Dziewczyna zamyka się w swoim świecie i nie dopuszcza do siebie nikogo. Wciąż w jej sercu tli się ogromna rana, która nie potrafi się na dobre zasklepić. Myśl o Willu na nowo otwiera ból i smutek. Ale ciągłe uciekanie przed rzeczywistością też nie są dobre, dlatego Lou postanawia osiąść w Londynie. Tam znajduje mieszkanie i pracę w irlandzkim barze ,,pod Koniczynką. Stara się żyć tak jak obiecała, jednak to nie należy do najłatwiejszych. Pewnego dnia wszystko się zmienia, kiedy przypadkowo spada z dachu swojego bloku. Wszyscy są święcie przekonani, że Lou chciała popełnić samobójstwo, dlatego ojciec wymusza na niej obietnicę, że będzie uczęszczać na spotkania grupy dla ludzi w żałobie. Mało tego, do jej życia wkracza pewien przystojny ratownik, jednak czy Lou znajdzie odwagę, by na nowo otworzyć przed kimś swoje serce? Czy zdoła również udźwignąć pojawienie się pewnej osoby, której nie spodziewała się spotkać? Dziewczyna zaczyna wychodzić na prostą, jednak los często bywa przewrotny, płata rozmaite figle nie ułatwiając normalnego życia. Depresja bywa bardzo trudna. Nie tylko dla osoby, która na nią cierpi. Potrzebowałam kilku dni, by chaotyczne myśli zebrać w całość. Powiem szczerze- druga część podobała mi się o wiele bardziej niż pierwsza. Tutaj towarzyszyły mi zupełne inne emocje, do tego historia nie była przewidywalna tak jak poprzednia. Wiele razy zostałam pozytywnie zaskoczona z czego książka stała się dla mnie bardziej atrakcyjna pod względem treści i fabuły. Zostałam pochłonięta przez historię tak bardzo, że nie mogłam się wręcz od niej oderwać, a gdy tylko odkładałam ją na półkę, bohaterowie na nowo wołali mnie bym zajrzała co takiego się u nich dzieje. Pokochałam pióro i styl autorki. Przekonała mnie do tego, że warto sięgnąć po wcześniejsze jej powieści. Bardzo lekko pisze, z przejęciem przelewa na karki powieści rozmaite emocje, które tylko po otwarciu książki wylewają się we wszystkie możliwe strony. Do tego historia Lou nie jest aż tak bardzo przewidywalna jak w pierwszej części, czytelnik z wypiekami na twarzy chłonie coraz to nowsze wydarzenia jakie podrzuciła autorka. Z każdym nowym rozdziałem zastanawiałam się co tym razem przytrafi się głównej bohaterce, czy los się w końcu do niej uśmiechnie, czy autorka kolejny raz zgotuje jej wiele problemów, które będzie musiała pokonać. Cieszę się, że czytelniczki nakłoniły autorkę do napisania kolejnej powieści z życia Lou, gdyż nie przepadam za niedokończonymi sprawami. Czuje wtedy czytelniczy niedosyt. Gorąco polecam wszystkim osobom, które zakochały się w książce ,,Zanim się pojawiłeś", by sięgnęły po kontynuację opowieści. Sądzę, że nie zawiedziecie się, a wręcz ją pokochacie.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?