Poradniki różnego rodzaju od tych traktujących o kulinariach, sporcie, modzie aż do tych opowiadających jak radzić sobie z własnym życiem zapełniają półki w księgarniach. Coraz więcej osób pisze książki ale nie każdy ma talent do pisania. Zupełnie inaczej jest z dr Barbarą Oakley. Podejmuje ona temat niezwykle istotny z punktu widzenia zarówno studenta, pracownika wyższej uczelni ale również zwykłego człowieka, który pragnie jak najszybciej przyswajać wiedzę i cieszyć się nią jak najdłużej. "Głowa do liczb" to książka starająca się objaśnić jak działa nasza pamięć i w jaki sposób ją stymulować aby radzić sobie z ogromem informacji, jakie nas otaczają. Autorka przedstawia własną historię, pisze o talencie do języków obcych i problemach z przedmiotami ścisłymi. Przytacza rozliczne opowieści ludzi, którzy również borykali się z problemem przyswajania wiedzy ale sobie z tym poradzili. Dzielą się przy tym cennymi radami. Jak można się domyślić ślęczenie nad książkami i przesuwanie oczami po tekście na niewiele się zda, jeśli się do tego odpowiednio nie przygotujemy. Najistotniejsze są wg dr Oakley powtórki ponieważ pozwalają na wypracowanie w umyśle ścieżek neuronalnych, które odpowiednio często uczęszczane spowodują, że przypominanie informacji będzie nam przychodziło stosunkowo szybko. Niestety współczesny sposób nauczania nie sprzyja licznym powtórkom. Dlatego też zasady przedstawione przez autorkę trzeba stosować z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie na ostatnią chwilę. Trzeba sobie po prostu wyrobić właściwe nawyki. Ciekawą kwestią jaką porusza autorka "Głowy do liczb" jest zjawisko prokrastynacji. Czyli notorycznego zwlekania z nauką, zostawianiem wszystkiego na ostatnią chwilę, i obiecywania sobie, że "jutro" jest odpowiednią porą na uporządkowanie pilnych spraw. Książka daje wskazówki, z których z pewnością skorzystam podczas nauki. Zachęca do tego fakt, że wiedza przekazana przez autorkę bazuje na licznych badaniach naukowych i doświadczeniach wielu osób.
Opinia bierze udział w konkursie