Opis produktu:
Bill Ryder-Jones powróci ze swoim piątym albumem `Iechyd Da` już 12 stycznia 2024 roku. To płyta zakorzeniona w miłości, stracie, bólu, złamanym sercu i często głębokim mroku, ale także taka, która także kończy się w miejscach głębokiego piękna, nadziei i radości. `Uwielbiam ten album` - mówi Bill, `nie byłem tak dumny z płyty od czasu `A Bad Wind Blows in My Heart` `.
Jego pierwsza nowa płyta od pięciu lat jest również jego najbardziej ambitnym albumem do tej pory. Pięknie wyprodukowana, różnorodna, czasami radosna, bogata i porywająca, w innych rozdzierająca serce, intymna i delikatna. `To moja najlepiej wyprodukowana płyta`, dodaje Ryder-Jones, który w swoim studiu Yawn w West Kirby zajmował się ostatnio produkcją takich artystów jak Mick Head, Gerry Love i Saint Saviour. `Zasadniczo znowu zajmuję się sobą, ale tym razem jako producent jestem nieco bardziej kompetentny`.
Pod względem dźwiękowym jest to płyta pełna przygód, zawierająca sample, smyczki i chór dziecięcy. `Słuchałem sporo hip-hopu i uwielbiam sposób, w jaki te utwory są budowane i łączone, bardziej tematycznie niż melodycznie` - Bill. Od Micka Heada czytającego Ulissesa (`...And the Sea...`), przez sample brazylijskiej piosenkarki Gal Costy (`I Know That Its Like This (Baby)`) do śpiewu dzieci (`To był taki świetny dzień z nimi, wzruszający. To całkiem zabawne, gdy dzieci śpiewają, bo widać, że korzystają z energii, a nie z dźwięku`) - wszystko odzwierciedla otwarte podejście Billa do tworzenia i produkcji albumu `Iechyd Da`.
Tekstowo Ryder-Jones jest również w doskonałej formie. Czasami celebruje bezpośredniość, bycie bardziej otwartym i szczerym niż kiedykolwiek, innym razem jest bardziej złożony i wieloaspektowy. Zawsze potrafi płynnie zrównoważyć smutek z oszałamiającym pięknem i wnikliwą autodeprecjację z wyczuwalną łagodnością.
Nazwa albumu oznacza po walijsku dobre zdrowie, a zamykające album `Nos Da` - pięknie zakręcona kołysanka - oznacza dobranoc. `Moja miłość do Walii była zawsze obecna` - mówi. `Stamtąd pochodzi połowa mojej rodziny, straciłem tam brata, całe wakacje w dzieciństwie spędzałem w Szkocji lub Walii. To po prostu magiczne miejsce z niesamowicie pięknym językiem.
`Wydaje mi się, że z biegiem lat moja muzyka straciła trochę nadziei` - zastanawia się Bill. `Było dla mnie ważne, aby nagrać płytę, która będzie niosła ze sobą więcej nadziei. Nawet jak na moje standardy, ostatnie kilka lat było trudne, ale zdecydowałem się na ścieżkę dźwiękową z bardziej pozytywną muzyką, rozumiesz?`
Okładka albumu przedstawia obraz przedstawiający oświetlony księżycem pastelowy różowy dom w szkockiej wiosce rybackiej Crail. `Ten obraz był taki piękny, że przypominał mi bezpieczeństwo i dom` - mówi. `Myślę, że dzięki tej płycie chcę, żeby była jak dom, do którego ludzie mogą przyjść i czuć się bezpiecznie, tak jak moje ulubione płyty są dla mnie`.