Fear Of The Dark (Remastered) - Iron Maiden CD

Muzyka w życiu każdego człowieka pełni niebagatelną rolę. W moim również. Nie jestem zwolennikiem hałasu i puszczania "swojej" muzyki wszystkim naokoło, ale w zaciszu domowym, przez słuchawki, czasem puszczę sobie to i owo. A co lubię? Muzykę z gatunku tych cięższych, z wyraźnym brzmieniem gitarowym i nieprzeciętną perkusją. A do takich należy dyskografia Iron Maiden.
Album Fear Of The Dark był dziewiątym studyjnym albumem Ironów i ujrzał światło dzienne w maju 1992 roku. Ja trafiłem na tę składankę kilka lat później, jeszcze na kasecie i powiem Wam bez ogródek, że praktycznie od razu zestaw tych dwunastu utworów już od pierwszego przesłuchania zrobił na mnie piorunujące wrażenie. To było moje pierwsze spotkanie z Iron Maiden, pierwsze, nigdy niezapomniane, wbite w pamięć jak gwóźdź w drzewo. Od tego czasu moje muzyczne upodobania poszły właśnie w kierunku Ironów, a zespół ten towarzyszy mi po dziś dzień.
Płytę Fear Of The dark uważam za jedną z najlepszych brytyjskiego zespołu. Znajdziecie na niej gitarowo-perkusyjne szaleństwo (nie tylko w utworze Be Quick Or Be Dead), wraz z Wasting Love wpadniecie w lekką nostalgię, by na samym końcu zanurzyć się w odmęty muzycznego majstersztyku wszczepionego w tytułowy utwór, znany chyba wszystkim zwolennikom muzyki metalowej. Niezrównany wokal Bruce`a Dickinsona, rytmiczne riffy gitarowe i szalejący na bębnach Nicko McBrain - dla mnie cała ta płyta to bomba! I to taka bomba, która moje muzyczne życie wywróciła do góry nogami. Znam na tej płycie każdą nutkę, każdy riff, każde gitarowe solo, a tytuł każdej piosenki jestem w stanie podać po usłyszeniu góra trzech taktów. Jest tu moc, jest odpowiednie tempo i nieprzeciętny klimat. Aż mi ciary przechodzą...
Up The Irons!