Opis produktu:
Dwa lata temu Lou Reed o albumie "Berlin" z 1973 r. - opowieści o seksie, narkotykach, przemocy i śmierci - powiedział: "To był jeszcze jeden mój album, który się nie sprzedał". Obrosła jednak legendą ta tak ogromnie depresyjna płyta do tego stopnia, że doczekała się nowej wersji - koncertowej.
"Berlin" w wersji na żywo, nagrany w grudniu 2006 r. nowojorskim St. Ann's Warehouse potwierdza znaną od wieków prawdę, że prawdziwa sztuka przeżyje swych doraźnych, tępych krytyków. A tych - takich, którzy nie pojęli ambitnego zamiaru Reeda, by wzbogacić rock'n'roll o elementy brechtiańskiego teatru i o literacką narracyjność - w chwili ukazania się oryginału było wielu. Nie byli w stanie pojąć, iż nic nie tracąc z rockowej ekspresji, byłemu wokaliscie Velvet Underground było w tym momencie jego kariery bliżej do Williama S. Burroughsa, Huberta Selby'ego Jr.'a, Allena Ginsberga czy Raymonda Chandlera. To tak odbiegało od ówczesnej muzycznej praktyki, że wydawało się jakimś niewydarzonym dziwactwem. Ale "Berlin" przetrwał i tych krytyków i upadek muru jakieś 16 lat później i teraz, odświeżony, ale nie mniej depresyjny niż oryginał powraca jako klasyk rocka, dzieło wybitne, by nie powiedzieć wręcz przełomowe w dziejach gatunku. Rewizyta w starym, podzielonym Berlinie z początku lat 70., gdzie pośród narkotyków, przypadkowego seksu i przemocy dobiega tragicznego kresu żałosna egzystencja pary bohaterów, Jima i Caroline, nie mogła obyć się bez kilku dawnych towarzyszy podróży Reeda. W nowej wersji powraca jako kierownik muzyczny dawny producent albumu Bob Ezrin, ale też gitarzysta Steve Hunter w doskonałej zresztą bluesrockowej formie, przypominającej jako żywo najlepsze lata wspólnej działalności obu muzyków z czasów koncertowej wersji "Rock'n'Roll Animal". Z ich udziałem - a także przy współpracy z malarzem, scenografem i filmowcem Julianem Schnabelem (jeden z najlepszych filmów 2007 r., "Motyl i skafander") - "Berlin" w St. Ann's Warehouse na Brooklynie przemienił się w multimedialny, na pół teatralny spektakl, sfilmowany zresztą przez Schnabela do późniejszego rozpowszechniania w kinach (2007) i edycji w formie DVD. Warto wspomnieć, iż córka reżysera, Lola, wcześniej nakręciła dla potrzeb widowiska wykorzystane w tylnej projekcji sekwencje z udziałem francuskiej aktorki Emmanuele Seigner, która wcieliła się w rolę tragicznej bohaterki "Berlina" - Caroline. Dodatkowo ten nowy "Berlin" wzbogacony został o trzy klasyczne nagrania Lou Reeda, w tym o "Candy Says", niby dobrze znany, ale tu wykonany z prominentnym udziałem Antony'ego Hegarty'ego z Antony & The Johnsons oraz, na pożegnanie, o klasyk nad klasykami - "Sweet Jane". Żadna płytowa kolekcja roszcząca sobie pretensje do miana rockowej nie może obyć się bez tego albumu.