- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ię bez niego obejść było niepodobna, król nadał mu dobra znaczne i wszystko zapomniane zostało. Fredersdorf był jeszcze podówczas bardzo pięknym mężczyzną, a wysoki ów wzrost nie odejmował mu zręczności w ruchach i wdzięku. Trudno w nim było teraz poznać dawnego kupczyka i pułkowego muzykanta. Bardzo wytworna tualeta, którą mu Fryderyk, śmiejąc się z niej, przebaczał, sam będąc z zasady i natury nad wszelkie pojęcie brudnym, odmładzała go bardziej jeszcze. Z uśmiechem na ustach, skromnie, cicho wsunął się do salonu i poszedł ku ochmistrzyni, ale oko zmierzyło szybko, niepostrzeżenie kawalera de Simonis, który poczuł, że po nim przeszło od stóp do głów to wejrzenie. Ochmistrzyni przedstawiła mu młodzieńca, zowiąc go żartobliwie swoim protegowanym. -- Ale, mój podskarbi -- dodała zaraz -- mnie się wcale w moich protekcjach nie szczęści. Kawaler de Simonis siedzi tu oddawna i nie może sobie znaleźć żadnego zajęcia. Fredersdorf ramionami poruszył z lekka, zamruczał coś. Rozmowa się urwała, a potem przeszła na przedmioty obojętne. Ostatnia huczna zabawa u księcia Henryka dostarczyła wątku. Szczęściem dla niego, Simonis mógł się jej, choć nieco zdala, przypatrywać, wcisnął więc zręczne słówko i popisał się z dowcipem, a jeszcze więcej z talentem spostrzegawczym; podskarbi, nie przerywając mu, słuchał go z natężoną uwagą, i on i ochmistrzyni zdawali się chcieć dać pole do tego popisu kawalerowi i wrzucali tylko po słówku, wyciągając go na coraz nowe szczegóły. Maks był szczęściem w werwie i, opowiadaniem samem ożywiwszy się, wystąpił świetnie. Gdy skończył, ochmistrzyni i Fredersdorf, jakby porozumiewając się z sobą, oczyma się zmierzyli. Podskarbi, jak i innych dni, był i teraz bardzo milczący, słuchał więcej, niż się odzywał, wszakże, gdy hrabina de Camas znowu coś wtrąciła o tem, iż dla swojego protegowanego, pomimo jego talentów, nic znaleźć nie może, odezwał się cicho i łagodnie: -- Jego królewska mość niechętnie nowych bierze ludzi; miejsca na dworze są zajęte! a w wojsku wątpię, by kawaler de Simonis talenta swe chciał zagrzebać. Wojsko więcej potrzebuje rąk niż nóg dobrych, a ja sądzę, że pan de Simonis głowę ma silniejszą, niż dłonie. Rozśmiano się, nie przecząc; podskarbi rzucił jeszcze pytań kilka, zdawał się badać różnie Maksa; a po godzinnem prawie egzaminie, cicho rzekł do niego: -- Życzę panu szczerze jak najświetniejszej przyszłoś: i sądzę, wróżę, możesz ją pan mieć przed sobą... ale, jako od starszego, chciej ode mnie przyjąć jedną radę. Tu się zawahał podskarbi i dalej ciągnął powoli, głos jeszcze zniżając: -- Ktokolwiek ma to szczęście, że się do dworów i wysoko stojących osób zbliża, powinien mieć za prawidło, że milczenie i dyskrecja więcej mogą, niż dowcip i Wielu rzeczy ani się trzeba nawet domyślać dla siebie, a żadnej obcym mówić nie godzi. To powiedziawszy, wstał szybko z krzesełka, spojrzał na zegarek i, choć w tej chwili lokaj wnosił światło i przekąskę wieczorną, owoce, wino i ciasta, wymówił się od podwieczorku i wyszedł z salonu. Ochmistrzyni, szepcąc coś z nim po cichu, odprowadziła go aż do przedpokoju, gdzie z półkwadransa zostali jeszcze. Kawaler de Simonis sam na sam przez ten czas mógł się gryźć tą myślą, że i tym razem mu się nie udało. Rozmyślał tak nad swem położeniem, patrząc na butelkę z winem, gdy hrabina powróciła dosyć żywym krokiem, spojrzała nań, nalała mu kieliszek, kazała się przysunąć do stolika i westchnąwszy, poczęła rozmowę. Z początku wyrazy jej nie bardzo nawet zwracały uwagę zmieszanego młodzieńca, ale wprędce zaczął się im przysłuchiwać z coraz większą bacznością. -- Poznałeś już pan dosyć dwór nasz -- mówiła z cicha mierząc go oczyma, byś wiedział, że do niego przystęp nie łatwy. Ale dlaczegożby nie spróbować szczęścia gdzieindziej? Tu się zawahała; kawaler de Simonis uczuł się jakby mieczem przeszyty. Radzono mu więc iść precz! Takie consilium abeundi zyskać zamiast tego, czego się spodziewał! I być wezwanym umyślnie na to tylko, aby tę przyjacielską radę słyszeć! Ochmistrzyni postrzegła snadź wrażenie i prędko usiłowała je zatrzeć... -- Hm! -- rzekła -- gdybyś pan miał nad swój wiek dyskrecję, dlaczegożbyś przy innym dworze nie miał być nam, królowi nawet, użyteczniejszym, niż tutaj? Maks zarumienił się, jak wiśnia, i o mało nie porwał się z krzesła; kapelusz spadł mu z kolan, tak pilno mu było oświadczyć, iż gotów był do dyskrecji, jak grób, i do usług, jakich tylkoby po nim wymagano; ale ochmistrzyni mówić nie dała i pospiesznie ciągnęła dalej: -- Słuchaj waćpan -- rzekła -- chciałabym szczerze coś uczynić dla niego, interesuje mnie położenie Coś dla was na własną rę
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.