- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o pagórka i po drodze zawlec do Podprowadził słonia do cienkiego końca drzewa, założył łańcuch i krzyknął: - Hoho, Birara Podciągnij-no trochę! Posłuszne zwierzę wparło nogi w ziemię, wyprężyło potężne mięśnie i, szarpnąwszy z całej siły, posunęło drzewo do krawędzi stromego urwiska. - No, dobrze! - odezwał się Amra. - A teraz, przyjacielu, puść w ruch kły i kolana! Birara podważył gruby pień kłami i jął powoli, krok za krokiem popychać go do krawędzi, opierając się kolanami. Wkrótce drzewo, straciwszy równowagę, runęło w dół. Umieściwszy się na karku słonia, chłopak boczną ścieżką zjechał z pagórka, założył na konary łańcuch, umocował go do orczyka i poszedł obok Birary, ciągnącego olbrzymie drzewo po błotnistej, śliskiej drodze leśnej. Słoń, człapiąc po błocie, pomrukiwał, jakgdyby mówiąc: - E-e, widzę, że masz głowę na Amra na robocie uważał na wszystko, starając się oszczędzać siły starego przyjaciela. To też biały ,,sahib" nic już nie mówił i płacił mu po pięć rupij dziennie, tyle, co innym kornakom. Po kilku dniach wspólnej pracy, poganiacze, przyglądając się pracy chłopca, zrozumieli, że mogą wyrobić więcej, jeżeli nie będą polegali wyłącznie na sile swoich słoni; zaczęli stosować własną pomysłowość, która ułatwiała i przyspieszała pracę. Jednak Amra nie dał się wyprzedzić. Mały był i słaby jeszcze - rozumiał to doskonale. Chciał jednak zarobić jaknajwięcej, aby w domu rodzice i siostrzyczki nie czuli biedy. Najtrudniejszą pracą było wyciąganie z dżungli zrąbanych drzew. Ich mocne, szerokie gałęzie tamowały ruch i wymagały wytężenia wszystkich sił słoni. Namyśliwszy się dobrze, chłopak kupił siekierę i piłę. Pewnego dnia stawił się do roboty z pomocnikiem, - dwudziestoletnim Baruszem, roześmianym ciągle, wygadanym łobuzem - żebrakiem. Gdy drwale obalali ogromne drzewo, chłopaki odrąbywały zeń gałęzie i odpiłowywały najgrubsze konary. Gładki i znacznie lżejszy pień z łatwością mógł być wywieziony z dżungli. Amra płacił Baruszowi jedną rupję dziennie. Cóż z tego wynikło? Nicpoń, jakim był rozleniwiony, mały żebrak, nie wyciągał już ręki po jałmużnę, mając dostateczny zarobek. Amra zaś zarabiał już zamiast pięciu rupij - dwanaście. Dostarczał teraz do tartaku niemal trzy razy więcej drzew. Poręb posuwał się coraz dalej w głąb lasu. Po całodziennej ciężkiej pracy Amra nie mógł już powracać do ojcowskiej chaty nad Tapti. Otrzymał pozwolenie od dozorcy na zbudowanie szałasu w lesie i na paszę dla Birary. Słoń był wyraźnie zadowolony z tej okoliczności. Zwalone przez drwali drzewa dostarczały mu dostateczną ilość pożywienia. Niezmiernie lubił młode gałązki z wierzchołków drzew. Upodobanie to pozostało mu na zawsze z czasu życia w dzikiej dżungli. Sporo lat minęło od utraty wolności, lecz Birara nie zapomniał smaku soczystych pędów. Pamiętał nawet, że matka jego - stara słonica - uczyła go, jak podważać, aby nie połamać kłów, korzenie drzew i obalać pnie ciężarem całego ciała. Birara oblizywał się na wspomnienie wspaniałej uczty. Raczono się wtedy młodemi pędami i świeżemi korzeniami drzew. Wszystko to znajdował łakomy Birara na porębie. Drwale strącali na ziemię najwyższe drzewa, a inni robotnicy karczowali wystające z ziemi pnie. Słoń zaglądał do dołów i wykrotów, odnajdywał korzenie i wyciągał je trąbą. Chrupał potem z tak wielkim smakiem, że aż mu ściekała z warg ślina, a oczy przymykały się z rozkoszy. Amra sam sobie przyrządzał na ognisku placki z mąki jęczmiennej i gotował ryż. Birara lubił też placki i ryż. Choć nieraz najedzony dosyta drzemał sobie, nigdy nie przespał wieczerzy małego kornaka. Podchodził do ogniska i, oświetlony jego czerwonemi błyskami, tkwił przed chłopakiem niby wysoki, szary pagórek. Małemi, zawsze wesołemi oczkami chciwie łypał i niecierpliwie poruszał uszami. Amra udawał, że nie spostrzega przyjaciela. Wtedy Birara wyciągał trąbę i dotykał lekko ramienia chłopaka, pochrząkując prosząco. Kornak uśmiechał się nieznacznie, lecz nie patrzał na niego. Słoń zaczynał tupać nogami i mruczeć głośniej. Amra, niby zdziwiony, pytał go chytrze: - Co ci jest, staruszku? Birara wyciągał trąbę do kociołka z ryżem i wachlował się uszami - Chcesz spróbować? - zadawał chłopak obojętne pytanie. Słoń radośnie wywijał trąbą i pochrząkiwał wstydliwie. Otrzymawszy garść ryżu, ostrożnie niósł przysmak do paszczy, długo żuł, cmokał i sapał. Amra, jako prawdziwy Hindus, znał już niebezpieczeństwo, utajone w ziemi Indji. Przed udaniem się na spoczynek, gwizdał na Birarę, a, gdy słoń nadchodził, kazał mu udeptywać p
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dziecięca |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 212 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.