- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wszedłem w drugą i dostrzegłem gospodę, w której miałem szukać przytułku, ale z dala już powierzchowność jej nic dobrego mi nie wróżyła. Rozpoznałem, że nie było okien ani okiennic, dym nie buchał z komina, żadnego ruchu dokoła nie było widać i żaden pies nie oznajmiał mojego przybycia. Stąd wniosłem, że gospoda ta jest jedną z tych, jakie, według powieści oberżysty z Andujar, opuszczono raz na zawsze. Im więcej zbliżałem się do gospody, tym milczenie głębszym mi się zdawało. Nareszcie przybyłem i ujrzałem przy wejściu skarbonkę przeznaczoną do zbierania jałmużn, na której wyczytałem następujący napis: "Panowie podróżni, módlcie się przez miłosierdzie za duszę Gonzaleza z Murcji, dawnego gospodarza z Venta Quernada. Nade wszystko zaś mijajcie to miejsce i pod żadnym warunkiem nie przepędzajcie tu nocy." Postanowiłem śmiało oczekiwać niebezpieczeństw, jakimi napis zagrażał, wcale nie dlatego, abym nie był przekonany o istnieniu duchów, ale dlatego, jak dalszy ciąg tej historii pokaże, że w całym moim wychowaniu najwięcej zwrócono uwagi na wyrobienie we mnie poczucia honoru, a honor, jak sądziłem, polegał na tym, ażeby nigdy nie okazywać trwogi. Słońce jeszcze niezupełnie zaszło i korzystałem z ostatnich jego promieni, aby obejrzeć to mieszkanie, prawdę mówiąc, nie tyle dla zabezpieczenia się przeciw potęgom piekielnym, jak raczej dla wynalezienia jakiejś żywności, gdyż ta drobnostka, którą znalazłem był w Los Alcomoquea, zaledwie na chwilę mogła wstrzymać, ale nigdy zaspokoić głodu, jaki mnie trawił. Przeszedłem przez kilka izb i obszernych komnat. Większą część zdobiła mozaika do wysokości człowieka, sufity zaś pokrywały wspaniałe rzeźby, jakimi przed laty słusznie szczycili się Maurowie. Zwiedziłem kuchnie, poddasza i piwnice - te ostatnie wykute były w skale, niektóre z nich łączyły się z podziemiami, które zdawały się daleko w głąb gór przedłużać - ale posiłku nigdzie znaleźć nie mogłem. Wreszcie, gdy poczęło się zmierzchać, poszedłem po konia, który dotąd stał przywiązany na podwórzu, zaprowadziłem go do stajni, gdziem spostrzegł wiązkę siana, sam zaś udałem się do izby, gdzie stało nędzne łóżko, jedyne posłanie, jakie zostawiono w całej gospodzie. Pragnąłem zasnąć, ale nadaremnie, a tu jak na przekorę nie tylko jadła, ale i światła nie mogłem wynaleźć. Tymczasem im noc stawała się ciemniejsza, tym moje myśli przybierały czarniejszą barwę. To dumałem o nagłym zniknięciu moich dwóch służących, lub znowu o sposobach, jakimi mógłbym się posilić. Myślałem, że złodzieje, nagle wyszedłszy z krzaków lub jakiej podziemnej kryjówki, schwytali Lopeza i Moskita, mnie zaś bali się zaczepić, widząc moją postać wojskową, która im bynajmniej nie obiecywała tak łatwego zwycięstwa. Możliwości zaspokojenia głodu najbardziej mnie zajmowały; widziałem kozy na górach, bez wątpienia i pasterz musiał się przy nich znajdować i niepodobieństwem było, żeby nie miał przy sobie mleka i chleba. Nadto liczyłem także na moją strzelbę. Ale za nic w świecie nie byłbym wrócił do Andujar, tak dalece obawiałem się wystawić na szyderskie zapytania oberżysty. Postanowiłem bez wahania puścić się w dalszą drogę. Gdy wszystkie te uwagi były już wyczerpane, nie mogłem wstrzymać się od powtórzenia w pamięci znanej historii fałszerzów monet i wielu innych w podobnym rodzaju, którymi kołysano moje dziecinne lata. Również przychodził mi na myśl napis umieszczony na skarbonce do jałmużn. Nie przypuszczałem, ażeby diabeł skręcił kark oberżyście, ale nie mogłem sobie wytłumaczyć jego smutnego zgonu. Takim sposobem wśród głuchej ciszy mijały godziny, gdy nagle zadrżałem na niespodziewany głos dzwonu. Usłyszałem dwanaście uderzeń, a jak wiadomo, złe duchy mają władzę tylko od północy do pierwszego piania koguta. W istocie, mogłem być zdziwiony, gdyż zegar nie bił poprzednich godzin i dźwięk jego tętnił mi w uszach grobowo. Po chwili otworzyły się drzwi izby i ujrzałem wchodzącą czarną postać, ale bynajmniej nie straszną, była to bowiem piękna, półnaga Murzynka z dwiema pochodniami w rękach. Murzynka zbliżyła się, złożyła mi głęboki ukłon i tymi słowy odezwała się w czystym hiszpańskim języku: - Senor kawalerze, dwie cudzoziemki, które przepędzają noc w tej gospodzie, proszą, abyś raczył podzielić z nimi wieczerzę. Racz udać się za mną. Pośpieszyłem za Murzynką i przeszedłszy kilka korytarzy, znalazłem się w rzęsisto oświeconej komnacie, pośród której stał stół z trzema nakryciami, uginający się pod japońską porcelaną i karafkami z górskiego kryształu. W głębi komnaty wznosiło się wspaniałe łoże. Kilka Murzynek krzątało się pilnie wedle służby, ale nagle rozstąpiły się w dwa szeregi
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.