- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.żył porządnie wzrosnąć. Jednak udało im się z tym problemem poradzić - przesiedlili ludzi na dolne, głębiej położone poziomy, gdzie promieniowanie z góry nie było już takie mocne. Natomiast poziom najwyższy oczyszczono płynem dezaktywacyjnym - wtedy w magazynach było go jeszcze pod dostatkiem. Poziom promieniowania mocno się obniżył, ale i te pół rentgena, które wskazywał licznik Geigera, mógł poważnie zaszkodzić ludzkiemu zdrowiu, gdyby mieli tu żyć bez ochrony przez dłuższy czas. Teraz piętro było praktycznie niezamieszkane, znajdowały się tam tylko pomieszczenia techniczne i służbowe, takie jak maszynownia, zbrojownia czy mała sala gimnastyczna, oraz wszelkiego rodzaju magazyny produktów niespożywczych. Poza tym w pomieszczeniu położonym nieopodal wejścia dyżurowała GSR w sile dziewięciu ludzi, na wypadek, gdyby na powierzchni zaistniała wyższa konieczność. Jednym słowem, na pierwszym poziomie ludzie przebywali teraz względnie krótko. Oprócz tego w niektórych segmentach mieszkali ci, którym radiacja była już niestraszna. Mutanty. W warunkach skażenia promieniotwórczego bardzo trudno jest pozostać czystym, nie złapać dawki choćby dziesięciu czy dwudziestu rentgenów. Mieszkali tu w większości ci, których rodzice w swoim czasie byli w większym lub mniejszym stopniu wystawieni na działanie promieniowania. Nie, nie wypędzano ich ze wspólnoty, nie przesiedlano z drugiego czy trzeciego poziomu - tam też mieszkało całkiem sporo mutantów. Mieli swobodny dostęp do całego Schronu i nikt już na nich krzywo nie patrzył i nie nawoływał do likwidacji wyrodków jak dziesięć, piętnaście lat wcześniej, kiedy mutacje były w zasadzie pojedyncze. Mieszkali tu po prostu ci, którzy nie mogli już egzystować w absolutnie czystej, niezanieczyszczonej przestrzeni. Minimalny poziom radiacji był im potrzebny do życia tak samo jak powietrze czy woda zwykłym ludziom. W warunkach promieniowania czuli się doskonale, a niektórzy z nich przez krótki czas mogli bez szkody dla siebie wytrzymać dawkę, od której normalny człowiek zapadłby na chorobę popromienną trzeciego, czwartego stopnia. Spędziwszy poza strefą skażoną choćby parę godzin, większość z nich zaczynała się uskarżać na ataki mdłości, słabość, drgawki i zawroty głowy. Ogólnie rzecz biorąc, mutanty stanowiły niemal jedną piątą ludności Schronu. Były to w większości dzieci i z każdym rokiem rodziło się takich dzieci coraz więcej, chociaż trzeba przyznać, że ich mutacje nie zawsze były negatywne, a nierzadko całkiem przydatne. Zdarzały się na przykład takie, które pozwalały widzieć w ciemnościach znacznie lepiej, niż potrafili zwykli ludzie, lub powodowały, że zmutowany stawał się kilka razy większy i silniejszy od normalnego człowieka. Był też chłopak, który niczym radar rejestrował wszystkie ruchy na dużym dystansie dookoła. Tak go właśnie nazywali - Sławka-Lokalizator. Inny z kolei potrafił bez żadnego dozymetru określić poziom promieniowania z dokładnością do dziesiątej części rentgena. Oczywiście takie korzystne mutacje były dość rzadkie, zazwyczaj za te czy inne dodatkowe możliwości organizmu trzeba było płacić - a cena bywała czasem zbyt wysoka. Drugi poziom jeszcze spał. Stalkerzy zeszli po kręconych schodach, pożegnali się i rozeszli do swoich segmentów mieszkalnych - po bezsennej nocy należałoby jednak odpocząć chociaż ze cztery godzinki. Jutro znów dobowy dyżur, w GSR - a tam to już jak się uda. Jeśli będzie cisza i spokój, to można spać do woli. A co, jeśli ogłoszą alarm? A dużo się nawojujesz bez spania? Segment mieszkalny Daniły stanowił pokoik pięć na trzy z wydzielonym malutkim przedpokojem przy wejściu. Daniła przestał mieścić się w tej klitce, odkąd skończył czternaście lat. Zaczepiał teraz potężnymi barami a to o wieszak z ubraniami, a to o szafę z mundurem, a to o sejf z bronią. Wcześniej, oprócz przewracającego się wieszaka, spadały na niego suszące się na sznurku pod sufitem skarpetki, kalesony albo gruda14 dziadka. Potem, kiedy dziadek zginął w potyczce z wojskowymi, ze sznurka często zaczęły spadać majteczki i biustonosze albo rajstopy i pończochy. W zależności od tego, kto suszył bieliznę: starsza żona Iriszka czy młodsza, Olga. Tak i teraz, wystarczyło, że Daniła zamknął drzwi i wyprostował się, a szyję natychmiast oplotły mu dwa czarne zwisające z góry nylonowe węże, a na dodatek na głowę spadł mu czerwony stanik. Daniła zaklął. Niby nie był taki wysoki, nie dociągnął nawet do metra osiemdziesięciu, a tu taki numer. Widać sufity w segmentach były Kiedy się rozbierał, nie włączał lampy - zostawił przymknięte drzwi, żeby przez szparę wpadało z korytarza choć trochę światła. Zdejmując ubranie najciszej, jak się dało, i starając się nie obudzić zajączków - tak
ebook
Wydawnictwo Insignis |
Data wydania 2016 |
z serii Uniwersum Metro |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Insignis |
Rok publikacji: | 2016 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.