- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.łem krzyczeć. - Pan wyłączy ten telewizor! - powiedział ktoś. - Pan nie widzi, że jemu to przeszkadza! - Zaraz beńdzie pogoda, chce obejrzeć pogodę - uparł się mój sąsiad. - A na chuj panu pogoda! Pan i za miesiąc nie ruszy się z tego łóżka! - Chce wiedzieć, jaka pogoda - zaciął się sąsiad. - Nie widzi pan, że człowiek cierpi. Trochę współczucia dla innych! - Ja miałem gorzej, jak mnie tu przywieźli - odgryzł się sąsiad, ale to już nie miało znaczenia. - Zmasakrowane ciała wrzucano do grobów! - powiedział telewizor, więc i ja, przez nieludzki ból wyrzucony z łóżka, zapadłem się wotchłań. Następnego dnia dostałem izolatkę z powodu nadwrażliwości dźwięk. Przyszedł neurolog, stukał we mnie młoteczkiem i nakłuwał igłą. Pytał, czy coś czuję. Powiedziałem, że tak, zwłaszcza jak mówią te wszystkie liczby w Informacjach: dwa tysiące zabitych, 1999 pod - Boli pana liczba? - zainteresował się neurolog. - Jak mówią... to boli. - Ale to tylko liczba! - dziwił się. - Liczby zostały stworzone specjalnie po to, żeby nie bolało! - Jak mówią... I wtedy on się zdenerwował: - Mówią! Mówią! Mówi się 1999 albo sześć milionów, żeby nie myśleć, nie widzieć, żeby szybciej przeszło przez gardło. Liczby są jak mur, za którym INNI płaczą i leje się cudza krew! A potem się uspokoił i powtórzył ze słodyczą: - Liczby są po to, żeby NAS nie bolało, panie Senso. - Mnie - zacząłem i nagle moje ciało rozpłakało się. Bo ja przecież nigdy nie płaczę. - Dlaczego to wszystko mi się przytrafia? - spytałem szlochając. - Dlaczego akurat mnie? Jestem kierownikiem działu analiz polskiej filii Rembrandt - Nie wiem - powiedział lekarz. Wtedy coś sobie przypomniałem: - Może to taki rok! Jak - Cena, powiada pan? - lekarz zamyślił się na chwilę. - Być może. Widzi pan. w dzisiejszych czasach często się zdarza, że chyba powinienem powiedzieć: psychika, ale skoro jesteśmy tutaj sami! - rozejrzał się niespokojnie, sprawdził nawet za drzwiami i pod łóżkiem. - Więc dusza, niewłaściwie pielęgnowana i narażona na nieustanną walkę z trującym otoczeniem, jak wątroba alkoholika, ulega całkowitej marskości. - marskości? - nie mogłem zrozumieć. - Sztywnieje! Traci zdolność amortyzowania świata, do której została stworzona, a potem powoli obumiera. - I co? - Nic. Czasem jeszcze trochę uwiera w niektórych sytuacjach, ale najczęściej, jako zupełnie zbyteczna, wydalona. - Dusza?! Wydalona? - byłem wstrząśnięty. - Tak. I to w sposób niezauważalny. Jak mały szary kamyczek. Można potem żyć bez duszy całymi latami! Chyba ż - lekarz przyjrzał mi się i uśmiechnął z zadowoleniem - ciało stanie się duszą! A ciała już tak łatwo zignorować się nie da, prawda, panie Senso? I trudno o nim zapomnieć, zwłaszcza boli. - Jak boli, to trudno - zgodziłem się. - Pańskie ciało wzięło na swoje barki nie byle jaką misję! Misję uładzenia się z tym, co dla duszy okazało się zabójcze! Pan się przystosowuje, panie Senso! - lekarz promieniał. - Teraz pan tego nie rozumie, teraz wszystko wydaje się panu bolesne i bezsensowne, proszę pomyśleć: Wybrano pana! Właśnie pana! I bierze pan udział wprocesie. - Jakim procesie?! - to brzmiało groźnie. - Wciąż takim Od miliardów lat. A jeśli pan przeż - aż zatarł ręce na tę myśl - będzie pan organizmem doskonalszym od innych! Chciałem się dowiedzieć, czy mógłbym jednak odnaleźć moją duszę i sprawić, żeby wróciła na swoje miejsce, ale lekarz tylko przepisał mi zatyczki do uszu, a potem mrucząc: ,,Jaki piękny proces!" - wyszedł z pokoju. Opuściłem szpital na własne żądanie, bo miał przyjechać pan van Dyck, a analizy nie były jeszcze skończone. A potem była ta kolacja w Ermitażu i to (nikczemne, haniebne, obrzydliwe) zajście, którego sprawcą było moje ciało, chwilowo pełniące obowiązki duszy. Na pewno zbadał pan okoliczności zajścia i wysłuchał wszystkich obecnych, mam jednak nadzieję, że moja wersja wypadków wyjaśni moją całkowitą bezbronność wobec ciała (tj. duszy), które to ciało (a właściwie: dusza) zaczęło cechować się przesadną wrażliwością i moralnym skrupulanctwem, a nawet, wstyd powiedzieć, jakimś etycznym fundamentalizmem. Po blinach z kawiorem ala Ajwazowski, sakiewkach impresjonistów z pstrągiem, dekorowanych migotliwym ogniem, i zabawnym prosięciu ala Picasso (ryjek odnaleźliśmy nieważne!), podano truskawki z bitą śmietaną, którym na szczęście patronował jakiś malarz realistyczny. Wtedy właśnie panu van Dyckowi zebrało się na wspomnienia wojenne, a wszyscy z ogromną radością i zainteresowaniem chłonęli opowieść przełożonego. - Mój Boże! - powiedział pan van Dyck. - Ja przecież byłem w Sarajewie w czasie największego oblężenia, mamy tam filię naszego Banku. Każdego dni
audiobook mp3 do pobrania
Czas trwania 04:25:00 |
Wydawnictwo SAGA Egmont |
Data wydania 2022 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2022 |
Czas trwania: | 04:25:00 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.