- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rawca? Jutro? Cenił angielskie poczucie humoru szefa. - W takim razie my spotykamy się o ósmej trzydzieści - zwrócił się do zespołu. - Jak rozumiem, pan komisarz też będzie obecny. Tamten skinął głową. Ruch zmierzyłaby jednak tylko precyzyjna suwmiarka, z podziałką do dziesiątych części milimetra. Krzeptowski zerknął na Jadwigę, zobaczył przyjazne i pełne ciepła spojrzenie skierowane w stronę Tolaka, po czym błyskawicznie dołączył do grona przeciwników nowej gwiazdy zespołu. Facet miał przebimbane już na starcie. 2. - Facet ma przebimbane - powiedział Tyszkiewicz blisko kwadrans później. Nie mógł otworzyć drzwi samochodu. Zwykle w tej klasy autach problemy z zamkami nie występują, ale tym razem coś szwankowało. Wzdrygnął się. - Zimno. - A tam - mruknął Krzeptowski, nie precyzując, do czego się odnosi uwaga. - Daj, pomogę ci. Jakub podał mu kluczyk zintegrowany z pilotem. Dłoń, mimo iż okryta rękawiczką, była sztywna z zimna, choć na dworze przebywali od niespełna pięciu minut. Krzeptowski przytknął urządzenie bliżej maski samochodu i energicznie nacisnął guzik. Nic. - Baterie kiedy zmieniałeś? - Dawno. Ale jeszcze dwie godziny temu nie było problemu. - Dwie godziny temu było pięć stopni cieplej. To znaczy o pięć stopni mniej zimno. - Ogrzewał pilota w wielkiej dłoni. - Dupek. I to obcy. Po co on tutaj? Tyszkiewicz znał się z Krzeptowskim od tylu lat, że nagłe zmiany tematu nie robiły już na nim wrażenia. Nigdy nie tracił wątku. - Szpicel. - Myślisz? - zainteresował się Krzeptowski. - Wiesz, co to znaczy? - Wiem. Że sprawa jest dużo poważniejsza, niż myślimy. - I mamy - ...bo obojętnie, czy wygramy, czy - ...i tak nas udupią... Pilot w końcu zadziałał, zamek odskoczył z trzaskiem. Silniejszy niż inne podmuch wiatru zachwiał dyskutantami. Płatki śniegu wirowały w świetle ulicznych latarni. Drzwi dało się otworzyć nie bez pewnego oporu. Obaj z ulgą zasiedli w fotelach. Samochód, choć przyjechali nim nieco ponad dwie godziny temu, był zmarznięty na kość. Tyszkiewicz przekręcił kluczyk. Silnik zapalił, chociaż po nieco dłuższej niż zwykle chwili. Jakub spojrzał na tablicę rozdzielczą. - Jezus Maria, minus dwadzieścia. Jeszcze w dzień było siedem stopni mrozu. - Nie przejmuj się. To szwedzki samochód. Na zimowy klimat robiony. Tyszkiewicz skinął głową. Volvo XC 90 z napędem na cztery koła wydawało się stworzone do jazdy w takich warunkach. - Nie o samochodzie mówiłem, tylko o sobie. A pan dupek będzie musiał się trochę wykazać. - Będzie musiał - przytaknął Krzeptowski. - Nie będzie miał łatwo. - Ja jestem szefem i postaram się, żeby nie miał łatwo. - Powinien mieć trudno. - Raczej tak. Będzie miał. Krzeptowski umilkł na chwilę. Silnik pomału się rozgrzewał. Wiatr targał samochodem, a niebo sypało śniegiem jeszcze gwałtowniej niż przed chwilą. - Mam pewien pomysł... - No? - zachęcił go Jakub. Przesunął dźwignię zmiany biegów na pozycję ,,D", skręcił kierownicę i ruszył. - W sprawie - wyjaśnił. Mówił o dochodzeniu, które zespół prowadził od wczoraj. - Może nie pomysł nawet, a podejrzenie. Cień podejrzenia. - To dobrze. Ja na razie nie mam żadnego. Powiesz mi? Krzeptowski pokręcił głową. - Jutro. Muszę jeszcze coś przemyśleć. - Dobra. Powiesz mi jutro. - No. I tylko tobie, na razie. Tyszkiewicz zdumiał się, chociaż był przyzwyczajony do różnych, nieraz dziwacznych pomysłów Krzeptowskiego. - Coś wiesz? - Nie. Ale mam obawy. Powiem ci jutro - definitywnie uciął ten wątek rozmowy. - A ta cipcia? - Zuzanna? Zostaw ją. Sama nie wie, czego chce. - Nie sądzę. Dałeś sobie skopać dupę. Specjalnie? - Zwariowałeś? Odbiło jej. Składała się wyłącznie z adrenaliny. - Niezbyt cię lubi. A jak ona kogoś nie lubi, trza się bać. - Może ma trudny moment w życiu. Dlatego jest agresywna. - Agresywna? To granat. Odbezpieczony. Chce walczyć z całym światem. - Mimo wszystko to dobra dziewczyna - powiedział Tyszkiewicz. Ostatnio sam w to nie wierzył. - Trochę popierdolona, ale naprawdę okej. - Nie - Krzeptowski był poważny jak nigdy. - Chciała ci zrobić krzywdę. Ona nie jest okej i ma coś do ciebie. Wiesz może, o co chodzi? - Nie mam pojęcia - odparł Jakub, myśląc o dwóch splecionych w przyjacielskim uścisku osobach, które niedawno przypadkiem zobaczył na ulicy. - Masz. - Nie. Kłamał. 3. - Halo? - Dzień dobry. Czy rozmawiam z panią Heleną Berezowiec? - Przy telefonie. Kto mówi? - W imieniu wspólnoty mieszkaniowej sprawdzam pewne dane. A więc pani Helena Berezowiec? - Już mówiłam. Tak. - Lat trzydzieści. Wzrost sto siedemdziesiąt pięć centymetrów. Rozmiar garderoby trzydzieści sześć. Rozmiar biustonosza siedemdziesiąt pięć C. Zgadza się? Helena od początku wiedziała, że nie chodzi o żadną wspólno
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Ender |
Rok publikacji: | 2010 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.