- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.taki numer od czasu do czasu wychodzi, ale wtedy nie wyszedł. Gorzej, deski nie wytrzymały i właściciel firmy pogrzebowej wylądował na klatce piersiowej swojego klienta. Mało nieszczęśnika nie zlinczowali. Uciekając, pogubił buty, a na ogrodzeniu rozdarł najlepszą marynarkę. I, jakby mało było rozlanego rosołu, proboszcz zerwał z nim umowę na dzierżawę cmentarza. Żalił się później przy piwie, jak to ksiądz go ukarał za znieważenie komunisty. Jego - przykładnego katolika! Leniwiec, jak już wyjaśniliśmy, miał najzwyklejsze ze zwykłych imię, ale już prawie zapomniał, jak ono brzmiało. Może rzeczywiście na cześć Naczelnika, tego spod Racławic, dali mu na chrzcie w bazylice świętego Antoniego imię Tadeusz, a może było inaczej? Nie używał w każdym razie, a wiadomo, że jak się czegoś nie używa, to takie coś zanika. Nad egzegezą ksywy Leniwiec nie ma co się rozwodzić. Z usposobienia był leniwy, więc go tak lata temu przezwano. I tyle! Nie protestował, bo mogło być gorzej. Jeden koleś z ,,Los Condoros" miał ksywkę Obesrany, bo łońskiego roku się spił, położył na trawie kurtkę, potem sam się na niej uwalił i zasnął, nie kłopocząc się aurą, a tymczasem tam, gdzie zaległ, było kilka psich gówien; gość, jak przetrzeźwiał, po prostu wstał, zarzucił kurtkę na bary i przedefilował w niej przez miasto, aż trafił na przystanek pod supersamem. Dopiero jak chciał wsiąść do minibusu, to mu kierowca powiedział: ,,Obesranych nie wożę". Wtedy się zorientował, że coś jest nie tak - tyle, że już było po herbacie. Ktoś ze stałych bywalców ,,Los Condoros", pech chciał, siedział w tym minibusie i słyszał, jak Obesranego spostponowano. Opowiedział w barze, paru spadło z krzesła, tak ryli. No i przyjęło się: obesrany został Obesranym - z dużej litery. Inny stały gość miał ksywę Suka, bo na głupka wyszedł. A było tak: wypadł z baru koło północy, znaczy wcale wcześnie. Był już na dobrej fazie, solidnie naoliwiony, wszystko wirowało mu we łbie, jakby myśli zaprzęgnięto do karuzeli. W takim stanie z dwoma kumplami poszli na postój taksi, znów pech - taryf nie było. Gościu miał pełen pęcherz, znacie ten ból: nieznośny nacisk na ścianki. Kiedy z ulgą oddawał mocz w żywopłot, zobaczył przejeżdżający samochód, nie zdążył schować fleta (ale to w sumie dobrze, bo wciąż sikał) i z narządem w rękach wyskoczył na ulicę i dawaj: macha wolną ręką (i mimowolnie nie tylko nią) na taryfę, bo mu się bezkrytycznie zdawało, że to taryfa jedzie. A tu taka niespodzianka - radiowóz. Wiadomo, mendy zatrzymują się nawet nieproszone, a co dopiero, gdy kiwa na nie koleś z kutasem w garści. ,,O kurwa, toż to suka!" - jęknął gość. No i Suką został - na wieki wieków. Leniwiec za pracą nie przepadał, ale dobrze się składało, bo praca za nim również. To już wszakże ustaliliśmy. Nawet jak się gdzieś załapał, to zaraz wylatywał, bo miał specyficzne podejście do życia. Nie chciał zostawić po sobie nic materialnego, dlatego wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, przeznaczał na tak zwany przelew, na ogół dokonywał go w barze ,,Los Condoros". Tłumaczył, że dobra doczesne są po to, by je wykorzystywać w doczesności (,,Na cholerę nam po śmierci lodówka albo rower?!"). Był przekonywający i wielu pociągnął za sobą żelazną logiką takiego myślenia i własnym przykładem. Kiedyś robił w składnicy złomu. Bywało, wynosił cenniejsze kawałki metali kolorowych do konkurencyjnej firmy. Raz zabrał tak duży element z żeliwa, że się przedźwignął, kręgosłup w odcinku lędźwiowym odmówił posłuszeństwa i musiał Leniwiec iść na autentyczny urlop zdrowotny. Szef nie mógł się nadziwić, że Leniwiec nie przyszedł do pracy nie z powodu zapicia czy morderczego kociokwiku, ale niewydumanych kłopotów zdrowotnych. Nieszczęście, a może ogólnie: życie nauczyło Leniwca kombinować. ,,Kto nie kombinuje, ten nie pije!" - mawiał, parafrazując znane powiedzonko. A że nie nosił pustaka na końcu szyi, to wykombinował, że zamiast wynosić kolorowe metale do konkurencji można przecież sprzedawać złom samemu sobie. Oszczędność czasu i kręgosłupa. Odtąd wynosił z zakładu złom do lasku tuż obok, chował w gęstwinie leszczynowej, a na drugi dzień towar ze skrytki zabierał kumpel Leniwca, Brzuchaty (akurat gość był szczupły jak premia świąteczna w budżetówce, a ksywę dostał, bo przydarzyło mu się napompować brzuchy dwóm dziewuchom naraz; solidarnie obu nie płaci alimentów, no bo z czego?). Brzuchaty przywoził złom starym wózkiem dziecięcym do składu Leniwca; zdarzało się, iż sam Leniwiec odbierał od niego metal, a księgowa, panna Marysia, wypłacała Brzuchatemu należność. A wieczorem solidarnie przepijali zarobione w sprytny sposób pieniądze. Wszystko, co piękne, kiedyś dobiega
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 226 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.