- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ywo, na jednym policzku pojawił mu się dołek. - A Max? - Niestety upodobanie Maxa do drinków i kobiet okazało się o wiele większe niż ambicja osiągnięcia sukcesu w biznesie, ale wygląda na to, że jednak wyszedł na prostą. Nie wiem, czy w jakiś sposób mu pomogłem, choć może i tak. Nie wszyscy mogą być tacy jak ty, moja droga. - Bardzo się martwię, że na dłuższą metę moja firma może zrobić klapę - przyznałam się z nadzieją, że wykaże się darem jasnowidzenia, jakiego mi brakowało. - Nie mam ani cienia wątpliwości, że tak czy inaczej odniesiesz sukces. Jeśli nie w swojej firmie, to gdzie indziej. Nie wiemy, jak potoczy się nasze życie, ale ty jesteś skłonna do poświęceń i bardzo ciężko pracujesz, żeby zrealizować swoje marzenia. Dopóki pozostaniesz im wierna i będziesz je stawiać na pierwszym miejscu, dopóty będziesz szła w odpowiednim kierunku. Przynajmniej ja tak sobie powtarzam. - To chyba prawda. - Czułam już ogromne napięcie przed jutrzejszym spotkaniem, które dla mojej firmy i dla mnie samej oznaczało wszystko albo nic. Łaknęłam słów otuchy. - Dam ci znać, kiedy to wszystko przetrawię - obiecał. Nie wiedziałam, czy powinno mnie to zachęcić, czy zniechęcić. Wiedziałam, że czasami i jemu - tak samo jak i mnie w tej chwili - brakowało pewności siebie. - Tymczasem zobaczmy, co przygotowałaś dla naszego przyjaciela Maxa. - Wskazał na teczkę, którą trzymałam, i zrobił miejsce na biurku. - Koniecznie. - Rozłożyłam biznesplan i notatki i zabraliśmy się do pracy. 2 Recepcjonistka w Angelcom Venture Group rzuciła mi pytające spojrzenie, a potem zaprowadziła do sali konferencyjnej na końcu korytarza. Po drodze sprawdziłam, czy wyglądam bez zarzutu. Na razie wszystko było w porządku. - Proszę się rozgościć, panno Hathaway. Inwestorzy powinni wkrótce się pojawić. - Dziękuję - powiedziałam grzecznie, zadowolona, że jeszcze przez chwilę sala będzie pusta. Wzięłam głęboki wdech i przesuwając palcami po krawędzi stołu, dotarłam do okien wychodzących na Boston Harbor. Czułam mieszaninę podziwu i rosnącego niepokoju. Lada moment stanę twarzą w twarz z najbogatszymi i najbardziej wpływowymi inwestorami tego miasta. Poczułam takie napięcie, że zupełnie nie było mi do śmiechu. Znowu głęboko zaczerpnęłam powietrza i potrząsnęłam rękoma, w nadziei, że moje ciało się rozluźni. - Erica? Odwróciłam się. Podszedł do mnie młody mężczyzna mniej więcej w moim wieku, z jasnymi włosami z równym przedziałkiem na boku, ciemnoniebieskimi oczami i w eleganckim trzyczęściowym garniturze. Podaliśmy sobie ręce. - Maxwell, prawda? - Proszę, mów mi Max. - Profesor Quinlan dużo mi o tobie opowiadał. - Nie wierz w ani jedno jego słowo. - Max się roześmiał, odsłaniając śnieżnobiałe zęby kontrastujące z opalenizną. Ciekawe, ile czasu spędzał w Nowej Anglii. - Mówił same dobre rzeczy, naprawdę - skłamałam. - To ładnie z jego strony. Jestem jego dłużnikiem. To pewnie twoja pierwsza prezentacja? - Zgadza się. - Poradzisz sobie. Pamiętaj tylko, że kiedyś każdy z nas był na twoim miejscu. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Wiedziałam, że szanse na to, by Max Pope, spadkobierca potentata w branży transportowej, Michaela Popea, chciał zdobyć marne dwa miliony dolarów od kogoś innego niż jego własny ojciec, były właściwie równe zeru. Mimo wszystko to dzięki niemu dziś rano znalazłam się w tym miejscu, więc byłam za to wdzięczna. Quinlan wiedział, za jakie sznurki pociągnąć. - Poczęstuj się. Te ciastka są przepyszne. - Wskazał na zastawiony bufet pod ścianą. Żołądek miałam ściśnięty, nie przełknęłabym ani kęsa. Musiałam jakoś się uspokoić. Dziś rano nie zdołałam wypić nawet kawy. - Dziękuję, nie jestem głodna. Zaczęli się schodzić pozostali inwestorzy. Max mnie przedstawiał, a ja starałam się uprzejmie z nimi pogawędzić, w duchu przeklinając Alli, moją przyjaciółkę, nieobecną współwłaścicielkę firmy i specjalistkę od marketingu. Ona umiałaby zabawić rozmową nawet puszkę zupy. Ja potrafiłam myśleć tylko o faktach i liczbach, które za chwilę będę musiała przedstawić, co nie stanowiło idealnego tematu do nic nieznaczącej rozmowy z ludźmi, których dopiero poznałam. Kiedy inwestorzy zasiedli za stołem konferencyjnym, stanęłam u jego szczytu i po raz dwudziesty przejrzałam i poukładałam dokumentację. Spojrzałam na zegar na przeciwległej ścianie. Miałam do syspozycji niespełna dwadzieścia minut na przekonanie tej grupy nieznajomych, że warto we mnie zainwestować. Odgłosy rozmów ucichły, ale kiedy spojrzałam na Maxa w oczekiwaniu na znak, że mogę zacząć, on wskazał puste krzesło na drugim końcu stołu. - Czekamy jeszcze na Landona. Landona? Drzwi się otworzyły. Jasna cholera. Dosłownie zaparło mi dech w piersiach. Do
ebook
Wydawnictwo Burda Książki |
Data wydania 2015 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Burda Książki |
Rok publikacji: | 2015 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.