- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ędzie brać ze sobą siostrę, aż do jej wyjazdu do Londynu. To miało zacieśnić stosunki z Jarvisem. Jankes nie był zachwycony tym pomysłem, tym bardziej, że kiedy minęło pierwsze onieśmielenie czternastolatki, okazała się ona być niezmiernie rozgadaną dziewczyną, co chwilami doprowadzało gościa do granic wytrzymałości. Howell przyzwyczaił się już do nudnej gadatliwości Crispin, więc z satysfakcją patrzył na kwaśną minę Jankesa. Codzienne poobiednie spacery weszły już całej trójce w nałóg i Howellowi wydawało się, że lepiej by było pójść jednak do pracy, tam przynajmniej coś by się działo, a Nawet z kumplami nie było kiedy się spotkać... To chyba dokuczało Irlandczykowi najbardziej. Wieczorem Howell uprosił ojca, by puścił jego i Jarvisa do pubu. Prawdę mówiąc Jankes niewiele go obchodził, ale Irlandczyk doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że bez gościa nie miałby nawet co marzyć o wypadzie gdziekolwiek, nie mówiąc już o małej popijawie. Jedynym jego argumentem przeciw wszystkim możliwym ojcowym był fakt, że mógł poznać Jarvisa z innymi Irlandczykami. W końcu stary Cavanaugh uległ. Pub był zadymiony i kompletnie zatłoczony. Okrągły barek na środku sprawiał wrażenie, że knajpa była dużo większa, niż w rzeczywistości. Wszędzie kręcili się ludzie. Z jednego z rogów dobiegały dźwięki irlandzkiego folku; można było rozróżnić skrzypce, piszczałkę i bodhran. Ktoś nawet usiłował śpiewać, ale jego głos wskazywał na to, że robi to z podchmielenia, a nie talentu. Howell wiedział, że nie musi się rozglądać - jak tylko kumple go zauważą - zaczną go wołać. Nie omylił się - po chwili usłyszał gwizdy i chichy. Pociągnął Jarvisa w stronę czterech, nieźle już wciętych, dwudziestokilkulatków. - Kim jest twój uroczy kolega?- zapytał rozczochrany blondyn. - Kuzyn. Przyjechał ze Stanów. Nazywa się Jarvis. - A imię jakieś ma? - indagował dalej blondyn. - Ma, ale nie chce o nim nawet słyszeć. Blondyn zarechotał. - Jarvis - Howell popatrzył na Jankesa - ten radosny idiota to Tim, ten rudzielec, to Adam, a tamta pokraka - pokraka zachichotała radośnie, najwyraźniej nie obrażona - Willie, ale wołamy na niego Numbi. - Dlaczego? - spytał Jarvis. - Bo jest drętwy, kompletnie tępy facet, ale jak popije, to ho Zresztą sam widzisz, jak - Niezłe towarzystwo - bąknął Jankes. - Ty - Tim szturchnął Howella - co ten gościu taki nieruchawy? Poczucia humoru Bozia nie podarowała? - Tłumacz się - Cavanaugh popatrzył na Jarvisa. - Nie muszę się przed nikim tłumaczyć. - Ojojoj!!! - wybuchnął śmiechem Adam - jaki dzielny!!! Co ty myślisz, knypku? Że jesteś taki mocny??? Lepszy od nas??? - Nie, po prostu nie sądzę, bym się musiał wam z czegoś tłumaczyć. - Kretyn jesteś, my tu usiłujemy z tobą pogadać, zacząć jakoś kulturalnie rozmowę na poziomie, a ty zaraz taki wrogi. Wyluzuj się, bracie, wypij sobie piwko. - Po pierwsze, nie jestem twoim bratem, po drugie - takiego świństwa nie będę pił. - No co ty! - zareagował oburzeniem Numbi - Irlandczyk jesteś, czy nie! - Nie. Jestem Amerykaninem i piję tylko jasne piwo. - Mam pytanie - Adam drapieżnie nachylił się nad Jarvisem - piłeś kiedyś guinnessa? - Nie, a bo co? - To skąd wiesz, że to świństwo, hę? Na to Jankes odpowiedzi nie znalazł. Howell był wściekły. Rodzina rodziną, ale mógłby ten palant nie kompromitować go przed kumplami. Numbi wstał. Chwiał się przez chwilę, a potem rzucił konspiracyjnym szeptem: - Muszę się odlać, ale nie dojdę. Irlandczycy wiedzieli, o co mu chodzi, więc Adam wstał, wziął go pod ramię i zaprowadził do toalety. - Adam to nasz bohater - powiedział Tim, nachylając się do Jarvisa. - Jest w IRA. Wysadził już cztery puby. Nie sam, oczywiście, ale brał w tym czynny, lub bierny udział. To wielki człowiek. Jak Michael Collins. - Nie - wtrącił Jankes - nie rozumiem. Tim patrzył na niego w zdumieniu, a Howell kręcił z dezaprobatą głową. - Nie rozumiem - ciągnął niczym nie zrażony Jarvis - dlaczego to bohater? Dla mnie - to zwykły bandzior. Cóż to za powód do dumy, wysadzać puby. To tylko mordowanie ludzi. - Twarz Cavanaugha coraz bardziej się chmurzyła - Czy nigdy nikt z was nie pomyślał, że zabijacie niewinnych ludzi? - Ofiary muszą być. - W imię czego? Cel uświęca środki? A gdyby ktoś tutaj podłożył bombę? Wszystkich nas by wymiotło. I po co? W imię czego? - Nic nie rozumiesz - Tim kręcił zamroczoną alkoholem głową. - Nic nie rozumiesz. Co z ciebie za Irlandczyk! - Nie jestem Irlandczykiem! Jestem Amerykaninem! - Jesteś Irlandczykiem - upierał się Tim - Irlandczykiem i już! - Pijany jesteś. - Jestem - przyznał z zadowoleniem Tim - ale swoje wiem. Wrócił Adam z ledwo przytomnym Numbim. - Jemu niewiele potrzeba - stwierdził, sadzając kompletnie zalanego przyjac
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 29.06.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.