- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ię głośno śmiać. - Oczywiście, że mnie nie widziałeś, ty głupku - odparłem po prostu. 2 Serce Elizabeth waliło w piersi, gdy, już w nowych butach, przemierzała korytarz wyłożony klonowymi klepkami. Ściskała mocno telefon między uchem a ramieniem, słuchała głośnych dźwięków sygnału połączenia, a w jej głowie kłębiły się setki myśli. Przystanęła, spojrzała na swoje odbicie w lustrze i rozwarła z przerażenia ciemne oczy. Rzadko pozwalała sobie na tak bezładny wygląd. Zupełnie straciłam kontrolę nad sytuacją. Pasemka czekoladowobrązowych włosów wysunęły się z ciasnego warkocza, ułożonego w kok i Elizabeth wyglądała, jakby ktoś na chwilę podłączył ją do gniazdka elektrycznego. Rozmazany tusz do rzęs wbił się w kurze łapki w kącikach oczu, szminka znikła z ust, pozostawiając zarys konturówki, podkład zaś utrzymał się jedynie na suchych fragmentach oliwkowej skóry. Nienaganny wygląd Elizabeth znikł niczym sen złoty. Serce zaczęło walić, zwiastując atak paniki. Oddychaj, Elizabeth, oddychaj, powtarzała w myślach. Przygładziła drżącą dłonią potargane włosy, wytarła tusz zwilżonym palcem, poprawiła szminkę, wygładziła spodnium i chrząknęła. To tylko chwilowa utrata koncentracji, nic więcej. Nie dopuści, żeby coś takiego znów się wydarzyło. Przyłożyła telefon do lewego ucha i tak mocno ściskała słuchawkę, że na jej szyi odcisnął się kolczyk Claddagh. Wreszcie ktoś odebrał. Elizabeth odwróciła się od lustra i skoncentrowała na telefonie. - Dzień dobry, Baile na gCroíthe, posterunek policji. Elizabeth skrzywiła się, rozpoznając głos rozmówcy. - Witaj, Marie, dzwoni znowu. Saoirse uciekła i zabrała samochód. Znowu. Usłyszała ciche westchnięcie. - Jak dawno? Elizabeth przycupnęła na schodach prowadzących na piętro i przygotowała się na zwyczajową serię pytań. Zamknęła na chwilę oczy, żeby dać im odpocząć, ale przyjemność z wizualnego odcięcia się od świata była tak wielka, że postanowiła ich nie otwierać. - Pięć minut temu. - Rozumiem. Powiedziała, gdzie się wybiera? - Na księżyc - odparła Elizabeth zgodnie z prawdą. - Słucham? - Tak. - Elizabeth poczuła irytację. - Może zacznijcie szukać jej na autostradzie. Wyobrażam sobie, że jeśli ktoś wybiera się na księżyc, autostradą powinno być najszybciej, nie sądzisz? Chociaż nie jestem pewna, w którym miejscu miałaby z niej zjechać. Przypuszczam, że gdzieś na północy. Może pojechała w kierunku północno-wschodniego Dublina, ale kto wie, równie dobrze może być w drodze do Cork. Może gdzieś tam mają samolot, który zabierze ją z tej planety? W każdym razie, na waszym miejscu sprawdziłabym - Uspokój się, Elizabeth. Wiesz, że muszę zadać te pytania. - Wiem. - Elizabeth bardzo chciała pójść za radą policjantki. Problem w tym, że w tej właśnie chwili odbywało się bardzo ważne spotkanie, na którym powinna być. Spotkanie istotne dla jej kariery projektantki wnętrz. Specjalnie z tej okazji załatwiła opiekunkę dla Lukea, w zastępstwie za jego nianię, Edith, która wyjechała kilka tygodni temu na trzymiesięczne wakacje na antypody. Przez ostatnie sześć lat odgrażała się, że to zrobi. Nowa opiekunka nie była przyzwyczajona do zachowania Saoirse. Zadzwoniła do Elizabeth w i Elizabeth musiała rzucić i pędzić do znowu. Nieustannie dziwiła się, że Edith codziennie pojawiała się w pracy - oczywiście z wyjątkiem niedawnej wycieczki do Australii. Pomagała Elizabeth zajmować się Lukiem przez sześć dramatycznych lat. Mimo to Elizabeth w każdej chwili oczekiwała telefonu lub listu oznajmiającego, że Edith rezygnuje z pracy. Bycie nianią Lukea nie było proste. Podobnie jak bycie jego adopcyjnym rodzicem. - Elizabeth, jesteś tam jeszcze? - Tak - otworzyła oczy. Traciła koncentrację. - Przepraszam. Co mówiłaś? - Pytałam, który samochód zabrała. Elizabeth wywróciła oczami i wykrzywiła się do słuchawki. - Ten sam, Marie! Ten sam cholerny samochód, co w zeszłym tygodniu i poprzednim, i jeszcze poprzednim - rzuciła ostro. - Czyli? - Marie pozostała niewzruszona. - Bmw. Ta sama cholerna czarna bmka 330, kabriolet. Cztery koła, dwoje drzwi, jedna kierownica, dwa lusterka boczne, światła - Tak, tak, wiem - przerwała Marie. - W jakim była stanie? - Lśniła czystością. Dopiero co ją umyłam - odparła złośliwie Elizabeth. - Cieszę się. A w jakim stanie była Saoirse? - W zwykłym. - Pod wpływem używek? - Otóż to. - Elizabeth wstała i poszła do rozświetlonej słońcem kuchni. Obcasy zastukały głośno o marmurową podłogę, niosąc się echem w przestronnym, niemal pustym pomieszczeniu. Wszystko było na miejscu. Promienie słońca wpadały do środka przez szyby konserwatorium, ogrzewając wnętrze. Elizabeth zmrużyła zmęczone oczy. Pomieszczenie lśniło czystością
ebook
Wydawnictwo Akurat |
Data wydania 2013 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Akurat |
Rok publikacji: | 2013 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.