- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rła do buta. Rozzłoszczony Lacibáči szarpnął. Kości i trochę mięśni z plaśnięciem oderwało się od wnętrza. Czarny półbut odsłonił, co ukrywał siedem lat. Lacibáči wolał zawołać doktora. -- rany -- powtórzył. Lengyel zostawił Krauza i wrócił do stołu. -- No? -- Niech pan spojrzy. Lacibáči odsunął się, jakby znalazł łajno i nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Krauz zaklął w duchu i niechętnie wstał. Jakiegoż to odkrycia na światową skalę mógł dokonać ten głupek?! Po co robią takie numery z powodu zawału? Cóż takiego można znaleźć... Stanął obok Lengyela i żeby przyjrzeć się temu, co leżało na stole, lekko go trącił. Lengyel odsunął się. Ostatni fragment wielkiego palca prawej nogi był odsłonięty i jakby dziwny. Trochę spłaszczony. -- wielką pęsetę... -- komenderował Lengyel, a narzędzia wskakiwały mu do ręki. Lacibáči podawał. Doktor oczyścił kości stopy ze śmierdzącej galarety, a resztki skarpetek strząsnął na bok. -- Drugi półbut, prędko. Lacibáči wykonał polecenie. -- Ostrożniej, uwaga na odpryski. Krauzowi zbierało się na wymioty. Temperatura w prosektorium rosła. Otwarły się drzwi wahadłowe i wmaszerowali asystenci z wózkami. Wieźli trupy w gumowych workach. -- panie gdzie możemy się rozpakować? Tu obok? Nie czekając na zgodę, wrzucili na sąsiedni stół wychudzonego starca, a w rogu niebrzydką babę. -- Dzisiaj mamy w programie tego utopionego. Dwa tygodnie w wodzie. Pięknie nam się nabombił... panie doktorze! Lengyel zaprotestował. -- Nie! Wysiadła klimatyzacja! Nie bierzcie się teraz do niego, bo zwariujemy! Studenci schodzili się i powoli zapełniali prosektorium. Potakiwali doktorowi, również oni nie mieli ochoty na topielca. Asystenci z grymasem rozczarowania wepchnęli ostatniego trupa z powrotem do chłodni. Szkoda, byłoby na co popatrzeć. Lacibáči rozciął także drugi półbut. Lengyel obejrzał zgniłe mięśnie i oddzielił kości palców. Skupił się na pracy, zupełnie zapomniał o studentach. -- Popatrz -- Odsunął się. Krauz nachylił się niżej, mimo nasilającego się smrodu. -- Co to? -- Zmiażdżenie! -- Zmiażdż jakie zmiażdżenie? -- Jakie? Zgadnij! -- Kości? -- Właśnie! Widzisz te białe okruchy? i to jest koniec palucha, a to ostatni człon drugiego palucha lewej nogi. Widzisz te deformacje? -- Nie. -- Nie widzisz czy nie chcesz widzieć? -- Chcę... -- To patrz tutaj! Richard, jemu ktoś... miażdżył palce nóg -- westchnął. -- Może tylko miał za małe albo Czy wiesz, jak to boli? -- Wiem! Miałem na balu! Ale tego nie zrobiły mu półbuty. To była siła, wielka! Miażdżyła koś -- Dranie szewcy, takie ciasne buty -- mamrotał Krauz, ale czuł, że już w tej chwili może się pożegnać z teorią o zawale. Lengyel stracił ochotę do żartów. Atmosfera stawała się poważna. Krauz też przestał. -- Więc co? -- spytał zrezygnowany. -- Obejrzymy jeszcze raz wszystkie kości. -- O rany! Lengyel nie stwierdził żadnego złamania. Tylko te zdeformowane palce stóp. Zawsze na ostatnich segmentach. Oglądanie całego szkieletu zajęło godzinę. Pojawili się fachowcy od klimatyzacji. Pogrzebali w bezpiecznikach i monotonny szmer w prosektorium ucieszył nawet zwłoki. Krauz odetchnął głęboko. Niby nic takiego, ale przynajmniej zwiastun poprawy na lepsze. -- Jeszcze ta garstka kosteczek. -- To chwilę potrwa, Richard, muszę poskładać obie dłonie. Tymczasem gdzie tutaj! Możesz fotografować, palce u nóg i detale deformacji. Lengyel zwolnił mu miejsce za stołem, wziął dwie plastikowe tace i poukładał na nich kosteczki. Po chwili już rysowały się palce i kości nadgarstka w pierwotnym położeniu. Lengyel sięgnął po lupę. -- Richard, te Krauz też wziął lupę i podążał za palcem Lengyela. Pokazywał po kolei poszczególne kostki palców i odsuwał się, żeby Krauz mógł je dokładnie obejrzeć. -- Do dupy. -- Nie, pchali mu zupełnie gdzie pod -- Co pchali? -- Jakie co?! Igły, szydło, iglice, skąd mam wiedzieć? -- Czemu igły? Czemu akurat szydło? Nie fantazjuj! -- No to popatrz! Weź moją lupę, przez twoją gówno widzisz. No i co? Co teraz powiesz? -- -- Właśnie! -- Co to jest? -- Przyjrzyj się, jaki jest kierunek i głębokość! Zauważ, że rysy są tylko na ostatnich knykciach. Idą od czubka palca dokładnie do połowy! Nazywa się to epomychium, łoże paznokciowe, skąd wyrasta paznokieć. Rysa w kości jest pł tu i jedynie naznaczona, ale jest tam! Szerokość... Lacibáči! Suwmiarka! Szerokość pół milimetra, a te są jeszcze cieńsze! Igła! Te szersze mogło spowodować szydło szewskie albo na przykład te grube ozdobne szpilki z wielką porcelanową główką. Znam ten rodzaj uszkodzeń kości z fotografii z drugiej wojny światowej. Mam tę książkę na górze, mogę ci ją potem pokazać. Doktor Stern
ebook
Wydawnictwo Media Rodzina |
Data wydania 2014 |
z serii Gorzka Czekolada |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Rok publikacji: | 2014 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.