- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.za - to ona. ,,Była kobietą demoniczną, pełną piekielnej namiętności i wolną od wszelkich ograniczeń - mówił o kochance bohater Witkacego. - Przychodziło się do niej kosztować nieziemskiego ciała. Hela Bertz była kobietą najpiękniejszą, najbogatszą, a do tego notorycznie łatwą. Niestety nie była zdolna do miłości". Izabela stała się także pierwowzorem panny Leopard we Wspólnym pokoju Zbigniewa Uniłowskiego. Nie przepadała za pisarzem, mówiła o nim, że ma wymiętoszone usta i jest wulgarny. Często budziła zgorszenie, czasami wściekłość. Jednak towarzystwo, z którym spotykała się w Ziemiańskiej czy Zodiaku, po prostu doskonale się z nią bawiło, nazywając ją ,,radosną epidemią, której wszyscy ulegają". Pewnego dnia w kawiarni Instytutu Propagandy Sztuki przy ulicy Królewskiej udało jej się w końcu poznać warszawską legendę, filozofa Franca Fiszera, i od razu postanowiła się z nim zaprzyjaźnić. Z miejsca zaczęła go czarować. Po kwadransie monologu Beli rzucił: ,,Niebywał Pani jest fenomenalnie głupią kobietą". Po kilku dniach stali się nierozłączni. Fiszer lubił żyć na cudzy rachunek, często więc pomieszkiwał u Gelbardów przy Złotej 36. W czasie gdy Bela pojawiła się w biurze GAL-u, ,,trochę piła i dużo tańczyła". Mąż Jerzyk sporo podróżował, bardzo ją bolało, że miał kochankę - Stefę, o której przyjaciółka Beli powiedziała, że ma wąsy jak huzar. Jerzy i Bela z czasem dogadali się w sprawie małżeństwa i zgodnie uznali, że wierność nie jest dla nich najważniejsza. Bela próbowała wtedy rzeczy niemożliwej - wydawało jej się, że można zanegować upływ czasu. Zabawy, dyskusje, pijaństwo i tańce miały zatrzymać zegar. Jako towarzysz jej ówczesnych eskapad świetnie sprawdzał się trzydziestoletni początkujący pisarz Witold Gombrowicz i Jerzy Stempowski, który nazywał ją ,,kobietą, która filozofię przygody doprowadziła do rangi sztuki". - To jak? - Gelbardowa grzmiała do osłupiałych sprzedawców. Oczywiście stać ją na bilet, Jerzyk jest wziętym architektem, ale dlaczego nie zrobić małego przedstawienia? - Ze mną nie można się nudzić! - Niestety, musi pani kupić bilet - cicho odpowiedział ekspedient. Bilet, żółty kartonik, kosztował kilkaset złotych. Najdroższy za miejsce w kabinie pierwszej klasy - 1250 złotych, najtańszy w trzyosobowej kajucie dwa piętra pod powierzchnią wody - 490. Dla większości Polaków była to suma z kosmosu i marzenie ściętej głowy. Nauczyciel zarabiał wtedy około 200 złotych miesięcznie, a starszy sierżant policji ponad 250. Za chleb w Warszawie trzeba było zapłacić 62 grosze, złotówkę więcej za kilogram wołowiny. Był wielki: miał 160 metrów długości i prawie 22 szerokości. Budowano go dwa i pół roku, pływał 36 lat. Długo - statki żyją znacznie krócej, ale ,,Batory" był wyjątkowy. W maju 1931 roku Polacy dowiedzieli się, że za kilka lat pod banderą RP będą pływać dwa specjalnie zaprojektowane i zbudowane we Włoszech transatlantyki. Nazwano je ,,Piłsudski" i ,,Batory". Nie można było już dłużej zwlekać - przez Dworzec Morski w Gdyni każdego dnia przewijały się tysiące osób. Obecnie tak wygląda ruch na wielkich lotniskach. ,,Zarobim od 2 do 3 tolary dzynńie. Milijony ludzi bez pracy bez dachu źicz mają, taki teraz ucisk na robotnika, ni ma pracy, ni ma piniędzy" - pisał Józef Bocek rodzinie w pierwszym liście z Ameryki. Od tamtego popołudnia w gdyńskim porcie, gdy zaprowadzono go do ciasnej kabiny bez okna, minął niecały miesiąc. Bardzo tęsknił, miał 57 lat i nie był pewien, czy da radę, ale jechać musiał - w Istebnej, wiosce w Beskidzie Śląskim, na ,,tolary" czekała żona Jadwiga i siódemka dzieci. Gdy w Galicji rządzili Austriacy, w oczach Wiednia była pół-Azją, krajem niedźwiedzi albo austriacką Syberią. Poza ,,galicyjską nędzą" do języka polskiego weszło na przełomie wieków jeszcze kilka określeń: ,,galicyjskie wybory" (korupcja), ,,tarnopolska moralność" (oszustwa) czy ,,galicyjski hrabia" (samozwaniec). Po latach rozbiorów do Polski wrócił najbiedniejszy i najmniej uprzemysłowiony region monarchii habsburskiej. W niektórych powiatach dziewięćdziesiąt procent gospodarstw wyglądało tak samo - spłacheć ziemi i jednoizbowy, drewniany dom, w którym gnieździło się czasami kilkanaście osób. Młodzi nie mogli znaleźć pracy w mieście. Zostawali na wsi, dzieląc gospodarstwa na coraz mniejsze i mniejsze. Już w latach dwudziestych przeludnienie polskiej wsi liczono w milionach. Mieliśmy w Europie najwyższy po Holandii przyrost naturalny - w rekordowym 1925 roku przybyło aż 545 tysięcy Polaków. Najgorzej było na wioskach, gdzie w czasie kryzysu szacunki ,,osób zbędnych" wahały się od trzech do prawie dziewięciu milionów osób. Bolesław Nakonecznikoff, dyrektor Urzędu Emigracyjnego, na łamach miesi
ebook
Wydawnictwo Agora |
Data wydania 2015 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Agora |
Rok publikacji: | 2015 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.