- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zapłaty budziło dzieci; następnego ranka rozżalał się nad sobą, że kompletnie nie potrafi zadbać o tych, których przecież kocha najczulej. W końcu Arthura wysłano z domu, by nie był świadkiem następnego etapu upadku ojca; ale i tak zobaczył wystarczająco dużo, żeby wyrobić sobie pogląd na to, jaki może być mężczyzna i jaki powinien być. W opowieściach matki o rycerskości i miłości nie było miejsca dla pijanych ilustratorów. Ojciec Arthura malował akwarele i usiłował choć trochę dorobić, sprzedając swoje prace. Na przeszkodzie stawała jego szczodra natura; na prawo i lewo rozdawał obrazki za darmo, w najlepszym razie brał za nie kilka pensów. Akwarele przedstawiały rzeczy bajkowe, niezwykłe, czasem nawet odrobinę straszne, i świadczyły o jego dość specyficznej naturze oraz poczuciu humoru. Najbardziej lubił malować elfy i te najbardziej zapamiętano. George George zostaje posłany do wiejskiej szkoły. Nosi wysoki nakrochmalony kołnierzyk z luźną muszką skrywającą wydatny guzik, kamizelkę sięgającą aż pod muszkę i marynarkę z wysokimi, prawie poziomymi klapami. Inni chłopcy nie są tak eleganccy: przeważnie ubrani są w szorstkie, dziergane w domu swetry albo źle dopasowane kurtki, odziedziczone po starszych braciach. Kilku ma wykrochmalone kołnierzyki, ale tylko Harry Charlesworth nosi muszkę jak George. Matka nauczyła go liter, ojciec prostych działań arytmetycznych. Przez pierwszy tydzień siedzi z tyłu klasy. W piątek ma być sprawdzian i wtedy chłopcy zostaną usadzeni według inteligencji: zdolni z przodu, mniej rozgarnięci z tyłu; nagrodą za postępy w nauce jest zbliżenie się do nauczyciela, tego źródła poleceń, wiedzy, prawdy. Jest nim pan Bostock w tweedowej marynarce, wełnianej kamizelce i koszuli, której kołnierzyk spięty jest pod krawatem złotą szpilą. Pan Bostock nosi też brązowy filcowy kapelusz; podczas lekcji kładzie go na stoliku, jakby bał się choć na chwilę stracić go z oczu. Podczas przerwy między lekcjami chłopcy wychodzą na coś, co szumnie nazywa się dziedzińcem, a co jest po prostu kawałkiem udeptanego trawnika, przylegającym do szkoły od strony pól uprawnych i kopalni. Chłopcy, którzy już się znają, od razu zaczynają się bić, ot tak sobie, żeby coś robić. George nigdy dotąd nie widział walczących chłopców. Kiedy się im przygląda, podchodzi do niego Sid Henshaw, jeden z najgorszych łobuziaków. Henshaw robi małpie miny: małymi palcami rozciąga usta, jednocześnie kciukami wyginając uszy w przód i w tył. - Dzień dobry, mam na imię George. - Tak kazano mu mówić. Ale Henshaw dalej wydaje z siebie gulgoty i rusza uszami. Niektórzy chłopcy pochodzą ze wsi, z gospodarstw, i George myśli, że pachną jak krowa. Są też synowie górników i ci mówią trochę inaczej niż reszta. George uczy się imion swoich szkolnych kolegów: Sid Henshaw, Arthur Aram, Harry Boam, Horace Knighton, Harry Charlesworth, Wallie Sharp, John Harriman, Albert Ojciec mówił mu, że znajdzie przyjaciół, ale on nie bardzo wie, jak się to robi. Pewnego ranka na podwórku zachodzi go od tyłu Wallie Sharp i szepcze: - Ty nie jesteś swój gość. George odwraca się. - Dzień dobry, mam na imię George - powtarza. Pod koniec pierwszego tygodnia pan Bostock sprawdza postępy w czytaniu, pisaniu i rachowaniu. W poniedziałek rano ogłasza wyniki i wtedy chłopcy zmieniają ławki. George dobrze czyta, gdy ma książkę tuż przed oczami, ale jego ortografia i arytmetyka pozostawiają wiele do życzenia. Nauczyciel każe mu zostać z tyłu. Nie lepiej idzie mu w następny piątek, w kolejny piątek jest to samo. W końcu trafia między chłopców z gospodarstw i z kopalni, którym jest wszystko jedno, gdzie siedzą, a wręcz uważają to za korzystne, gdy są dalej od pana Bostocka i mogą się źle zachowywać. George czuje się tak, jakby pomału był odpędzany od drogi, prawdy i życia. Pan Bostock stuka w tablicę kawałkiem kredy. - To, George, plus to (stuk) równa się ile (stuk, stuk)? Wszystko w głowie mu się mąci i George zgaduje na chybił trafił. ,,Dwanaście" - mówi. Albo: ,,siedem i pół". Chłopcy z przodu klasy śmieją się, chłopcy ze wsi dołączają do nich, jak już się połapią, że odpowiedź jest zła. Pan Bostock wzdycha, kiwa głową i pyta Harryego Charleswortha, który zawsze siedzi w pierwszej ławce i cały czas trzyma rękę w górze. - Osiem - mówi Harry. Albo: - Trzynaście i jedna czwarta. Pan Bostock pokazuje wtedy głową w kierunku Georgea, dając wszystkim do zrozumienia, jaki z niego głuptas. Pewnego popołudnia, wracając na plebanię, George robi w majtki. Matka rozbiera go, wstawia do wanny, szoruje, ubiera ponownie i prowadzi do ojca. A George nie jest w stanie wytłumaczyć ojcu, dlaczego, chociaż ma prawie siedem lat, zachował się jak dzidziuś z pieluszką. To się powtarza, potem znowu. Rodzice
ebook
Wydawnictwo Świat Książki |
Data wydania 2019 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Rok publikacji: | 2019 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.