Wojna trwa w najlepsze i ważą się losy milionów ludzi. Wśród nich znajdują się bohaterowie powieści "Ziarna Wolności". Gdy ostatni raz ich spotkaliśmy znajdowali się w zupełnie innym położeniu. Marek dołączył do armii i walczył w Legionach pod wodzą generała Hallera. Z kolei Marta trafiła pod skrzydła zakochanego w niej rosyjskiego oficera Walerego Kurnina. Kończąc pierwszy tom pozostaliśmy z pytaniem "czy uczucie wyżej wymienionej dwójki będzie w stanie przetrwać ten dramat i znów będą razem? i teraz dostajemy na nie odpowiedź.
Drugi tom "Ziaren Wolności" wydawnictwa WasPos, to 45. rozdziałów rozmieszczonych na nieco ponad 400 stronach. Szybko można jednak zauważyć, że forma prezentacji historii została zmieniona. O ile poprzednio często skakaliśmy od wątku Marty do wątku Marka, o tyle teraz autor postanowił nie przeplatać ich tak bardzo, dzieląc swój utwór na duże bloki, skupiające się na poszczególnych elementach tej opowieści. Według mnie podziałało to na jej korzyść, sprawiając że stała się ona bardziej przejrzysta dla czytelnika.
Co ciekawe, Marcin Chyczewski tym razem bardziej skupia się na wydarzeniach historycznych, wplatając do swojej powieści rozdziały traktujące o śmierci Rasputina czy rewolucji bolszewickiej. Poznajemy nie tylko odczucia i dramaty Polaków, ale także problemy z jakimi radzić sobie musiała strona rosyjska, zarówno na froncie jak i w domach każdego obywatela.
Świetnie zostają przedstawione wszystkie okropieństwa wojny oraz jej brutalność. Czuć jak ulotne potrafi być życie człowieka znajdującego się w takiej sytuacji. Cały obraz dopełniają często dramatyczne decyzje, które muszą podjąć bohaterowie by przeżyć, często poświęcając swoją godność byleby przetrwać. Dokładność z jaką autor opisuje te wydarzenia robi naprawdę wielkie wrażenie i przemawia do wyobraźni czytelnika.
Jednym z najmocniejszych punktów książki jest jej nieprzewidywalność. W momencie gdy wydaje nam się, że losy poszczególnych postaci są już przesądzone, Marcin Chyczewski zrzuca na nich jedną bombę za drugą, nadając historii nowy kierunek i trzymając nas w niepewności co do dalszego rozwoju fabuły. Z każdą kolejną stroną zachodziłem w głowę jak to wszystko się zakończy i czy to zakończenie będzie szczęśliwe.
Co do samych bohaterów, jak na widelcu mamy pokazane zmiany jakie w nich zaszły. Marek nie jest już tym energicznym, młodym chłopakiem, który zrobi wszystko dla swojej miłości. Wielka Wojna odcisnęła na nim piętno nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Z kolei w innym położeniu znalazła się jego luba Marta, która przez długi czas mocno trzyma się swojego uczucia i to ono pozwala jej przetrwać na obczyźnie, ale czy jej duch nie zostanie złamany? Tego przekonacie się już z lektury.
Podobnie jak w przypadku I tomu także i tym razem "Ziarna Wolności" czyta się naprawdę przyjemnie, bez większych problemów z językiem czy składnią. Autor po raz kolejny mocno skupia się na opisaniu otaczającego bohaterów świata, prezentując nam nie tylko polskie, ale i rosyjskie krajobrazy w iście kwiecisty sposób. Mogłoby się wydawać, że w stanie wojny nie ma czasu by zachwycić się naturą, ale my mamy to szczęście, że w trakcie lektury przenosimy się w przeróżne miejsca, obcując z ich pięknem.
Warto również wspomnieć, że w książce pojawiają się kolejne historyczne postacie, a jak sam autor wspomina w posłowiu, starał się jak najwierniej oddać ich charakter oraz jak najrealniej przedstawić faktyczne wydarzenia, które stały się częścią fabuły jego powieści. Stąd choćby czytamy o zamachu na Rasputina czy mamy wgląd w postać Józefa Hallera. Marcin Chyczewski nie tylko świetnie opisuje, ale przede wszystkim interesuje czytelnika i zachęca do dalszych poszukiwań już na własną rękę.
II tom "Ziaren Wolności", to według mnie doskonała kontynuacja części pierwszej historii o pięknym uczuciu, które zostaje wystawione na najwyższą próbę przez wybuch Wielkiej Wojny. Trzeba jednak przyznać, że jest to o wiele więcej. Książka uwypukla jak istotne znaczenie w dalszym rozwoju Polski, Europy i świata miała I wojna światowa. Czyni zadość tym wszystkim osobom, które musiały poświęcić wszystko by przetrwać, często kończąc dosłownie z niczym. Smucić może jedynie fakt, że jest to zakończenie opowieści Marka i Marty, bo na tyle zżyłem się z tym bohaterami oraz ich losami, że z chęcią poczytałbym o nich o wiele więcej.
Opinia bierze udział w konkursie