Zastrzelić, zadźgać i otruć - czyli po prostu historia morderstwa w pigułce. Jak oceniam tę książkę? Zacznę od formy wydania. Miękka okładka, dobry jakościowo śliski papier i bardzo dużo przeróżnych grafik - od rycin, poprzez rysunki, ilustracje i fotografie. Układem publikacja ta przypomina szkolny podręcznik - prócz tekstu głównego praktycznie na każdej stronie wydawcy umieścili albo jakąś grafikę, albo ramkę z dodatkowym tekstem-ciekawostką. Grafiki w czytaniu nie przeszkadzają w ogóle, są nawet bardzo pomocne w odbiorze książki, bo wiadomo, że lepiej trafiają do wyobraźni czytelnika niż sam tekst. Ale ramki ze wspomnianym wyżej tekstem dodatkowym nieco rozpraszają; są trochę niefortunnie rozmieszczone, przez co trzeba je czytać albo przed rozpoczęciem rozdziału albo po jego zakończeniu (takie dość częste bieganie po stronach trochę mi przeszkadzało). No i ta czcionka w tekście głównym - zdecydowanie zbyt mała. A marginesy zdecydowanie zbyt duże. Jednak ogólne wrażenie wizualne - czwórka plus.
Dobra, przejdźmy do meritum. "Zastrzelić, zadźgać i otruć" to zbiór kilkudziesięciu opisów zamachów (udanych lub nie) na różne ważne historycznie osobistości naszego globu. Archimedes, Juliusz Cezar, Gandhi, Lenin, de Gaulle, Tupac Shakur, Hitler, John Kennedy, John Lennon, Gianni Versace, Jan Paweł II - to tylko zaledwie kilku "bohaterów" tej książki. Jak widzicie, są to przedstawiciele nauki, władcy, rewolucjoniści, polityczni liderzy, ludzie kultury, muzycy, mafiosi.
Każda z przedstawionych w książce prób zamachu ma dość obszerny kontekst historyczny i społeczny; autor rozkłada na czynniki pierwsze związki przyczynowo-skutkowe każdej zbrodni, dalej zagłębia się szczegółowo w jej przebieg, a w wielu przypadkach podaje informacje o dalszych losach ujętych (lub nie) zamachowców. Całość napisana jest dość obiektywnie, ale uprzedzam - autor nie szczędzi pikantnych szczegółów i makabrycznych, wywołujących ciarki opisów.
Ogólnie książkę oceniam na plus. Nie jest to jakaś literacka rewelacja, ale ze względu na specyficzny temat uznam ją jako niezłą ciekawostkę, jako oderwanie od tradycyjnych powieści. Szkoda tylko, że ta książka kończy się tak nagle, bez żadnego zakończenia, podsumowania, bez żadnej odautorskiej refleksji.
Opinia bierze udział w konkursie