Miałem już okazję recenzować na Gandalfie pierwszy tom przygód Yorgiego - kto ową recenzję czytał i ją pamięta, ten domyśla się bez wątpienia, że po drugi tom również sięgnąć musiałem. I zapewne domyśla się jak wyglądać będzie recenzja niniejszego tomu. Tak, zgadza się, nic nie zmieniło się w tej kwestii, wciąż jestem urzeczony kosmiczną magią ulepioną utalentowanymi umysłami Darka Rzontkowskiego i Jacka Ozgi. Umysłami, którymi musi rządzić coś niezwykłego, bo nie da się w normalnym stanie ciała i ducha stworzyć tak narkotycznej wizji - choćby była to komiksowa rzeczywistość - to dla nas, dla czytelników jest to wizja jakże niezwykła, niekiedy fascynująca, innym razem wręcz przerażająca. Już sama okładka "Ucieczki z planety Vanish" budzi pewien niepokój, będący dla potencjalnego czytelnika zachętą, pewien poziom intrygujących obaw przed nie-wiadomo-czym. I to właśnie nie-wiadomo-co jest w dużej mierze głównym motywem albumu, bo człowiek czyta i ogląda, czując dreszczyk emocji, czując jak skóra twardnieje, a włos się jeży, dzięki obawom zaklętym przez podświadomość, a wydobytym dziwnym narkotycznym światem otaczającym Yorgiego. Bo czy to namacalna rzeczywistość, czy jedynie chora narkotyczna imaginacja? A może to nie dobrowolne oddanie się w świat halucynacji, lecz podstępna i bezwzględna manipulacja podszyta podstępem i intrygą? Może to sen chorobliwego umysłu? A może, najzwyczajniej w świecie, to czysta rzeczywistość bez żadnej domieszki fikcji? Nad tym zastanawiać się pozwolę tobie, sięgnij po ten album, sam zobacz, sam oceń, sam stwierdź... Świetna kreska, wyśmienita (klimatowa) kolorystyka, doskonała barwa, intrygująca historia, doskonała fabuła, wyśmienite postaci... Oto "Yorgi" tom drugi, równie doskonały i godny polecenia jak tom pierwszy. Polecam więc go, polecam więc obydwa naraz.
Opinia bierze udział w konkursie