Na temat przyczyn i przebiegu upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego wylano już morze atramentu. Spróbujmy wszakże jakoś przyporządkować różnorakość ocen tego wydarzenia. A raczej procesu stosunkowo długiej agonii, bo obejmującej (de facto) dokładnie 100 lat(376/katastrofalna decyzja cesarza Walensa o wpuszczeniu Gotów w granice Cesarstwa - 476/detronizacja Romulusa Augustulusa przez Odoakra). Z jednej strony mamy Edwarda Gibbona obwinijaącego chrześcijaństwo o destrukcyjny wpływ na zdolność przetrwania Imperium (dzieło opublikowane w latach 1776-1788) a z drugiej Josepha Vogta i jego pogląd na tę kwetsię zawartą w dziele z r. 1965, w którym przedstawia wizję nieuchronności zachodzących zmian i narodzin Nowego (Średniowiecznego) Świata na gruzach skazanej przez Historię na zagładę antycznej Romy. A wszystko po to, aby z popiołójaki pozstały po po "Pax Romana", mogała narodzić się nowożytna Europa, która po kolejnych przekształaceniach w dobie renesansu i rewolucji Przemysłowej obiegła wreszcie do czasów, w których żyjemy. Wizje Gibbona i Vogta są z pewnościa i emocjonalnie zaangażowane i diametralnie różne. W pracy Petera Heathera wartością samą w sobie jest rzetelność Autora, 'przytłumiona' chęcią uniknięcia zabarwienia w kontekście reguły "za i przeciw". Autor stara się opisywać chłodnym okiem wydarzenia, które tak naprawdę trudno oceniać bez osobistych odniesień, wszakże upadek Rzymu - choć zgoła (co paradoksalne) niezauważalny dla ówczesnych mieszkańców Italii i innych ziem Cesarstwa - trudno oceniać odrzucając wszelki "odruch serca". Niezależnie bowiem od naszej oceny roli jaką odegrało w historii Imperium Rzymskie, to budzi ono podziw, zdumienie, dla wyrafinowanej kultury i sztuki, wspaniałych budowli, niezwykle sprawnej administracji, która potrafiła na odległosci tysięcy kilometrów sprawnie funkcjonować nawet wtedy gdy na cesarskim tronie zasiadali szaleńcy rżedu Kaliguli, czy Nerona. Rzym odpuchał, bo zbezlitosnym okrucieństwem unicestwiał wszelki opór wśród buntowników, i swoich politycznych rywali. Swego czasu (w tym samym 146 r .p.n.e.)doświadczyły tego dwa słynne miasta regionu M. Śródziemnedgo-Kartagina i Korynt. Oba zburzone i zrównane z ziemią. Ale ten sam odpychający Rzym-ciemięzca przyciągał bogactwem, zachwycał rozmachem, zdumiewał zdolnością panowania nad dziesiątkami milionów obywateli. Tak więc gdy Rzym konał, trudno było w to uwierzyć. Zaróno pogańscy, jak i chrześcijańscy Rzymianie wierzyli w ideę ponadczasowego Wiecznego Miasta Wilczycy, którego istnienia strzegą Niebiosa. Urokowi Roma Aeterna, ulegli i wyznawcy Jowisza, jak i Jezusa z Nazaretu. Jednych i drugich połaczył ten sam mit - Miasta założonego na Siedmiu Wzgórzach, przez potomka mężnych Trojan - Romulusa...
Opinia bierze udział w konkursie