- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.b też po prostu zamykała oczy i leżała tak, wsłuchując się w odgłosy lasu. W takich chwilach miała wrażenie, że jej ciało zakorzenia się w ziemi, a ona sama staje się częścią jakiejś większej całości, jest po trosze i lasem, i słońcem, i powietrzem, i kroplą rosy, nie przestając jednocześnie być sobą... To było niezwykłe uczucie i Weronika chciała je zatrzymać, ale nie potrafiła -- niezwykła chwila mijała, a pozostawało tylko wspomnienie i tęsknota. Kiedy było jej źle, Weronika przytulała się do szorstkiego pnia Królowej Brzozy i rozmawiała z nią. Właściwie mówiła tylko Weronika, Królowa nie odzywała się wcale, ale dziewczynce to nie przeszkadzało. Czasami nie mówiła nic, tylko płakała, a zdarzało się i tak, że nie mogła płakać, chociaż chciała -- bo może wtedy byłoby jej lżej -- ale łzy nie płynęły i tylko gdzieś w środku, w brzuchu albo w piersiach, sama nie wiedziała gdzie, bolało ją tak strasznie, że aż trudno było oddychać. Tak czuła się wtedy, gdy przypadkiem usłyszała, jak mama mówi do taty: -- Gdybyśmy nie mieli dziecka, to moglibyśmy tam pojechać i oboje zrobilibyśmy doktorat. Co to jest ten doktorat, Weronika nie wiedziała i nie rozumiała, czemu rodzice nie mogą go robić w domu. Przecież ona mogłaby im pomóc, gdyby jej tylko pokazali, jak to się robi. Chyba że to jest coś takiego, czego dorośli nie chcą pokazywać dzieciom, coś jak filmy dla dorosłych. Ale jeśli tak, to Weronika mogłaby przecież siedzieć w swoim pokoju jak zawsze, a oni niech sobie robią ten swój doktorat. Wcale by im nie przeszkadzała. Takie myśli przebiegały jej przez głowę i próbowała je zatrzymać, żeby nie słyszeć tej najgłośniejszej, której zagłuszyć nie mogła i która powracała ciągle echem: ,,Gdybyśmy nie mieli "; ,,Gdybyśmy nie mieli dziecka" -- huczało w głowie Weroniki jak wyrzut i nie mogła nie myśleć, że jest dla rodziców przeszkodą, że gdyby nie ona, to mogliby zrobić sobie ten swój doktorat i mogliby siedzieć w szpitalu albo w gabinecie cały czas, mogliby tam spać i wcale nie musieliby przychodzić do domu, i nie musieliby myśleć o Weronice, i może może wtedy byliby naprawdę szczęśliwi. Weronika chciała, żeby byli szczęśliwi, nawet jeśli to ich szczęście wydawało się jej niezrozumiałe i nawet jeśli w ich szczęściu nie było miejsca dla niej. I dlatego wrzuciła do plecaka ciepły sweter, kurtkę, koc, kawałek chleba, latarkę, kilka książek -- nawet nie patrzyła jakich, bo słowa ,,Gdybyśmy nie mieli dziecka" nie pozwalały się skupić na niczym. Ale bez książek nie umiała żyć, wzięła więc kilka z półki z ulubionymi tytułami, zabrała jeszcze butelkę wody, szczoteczkę do zębów, przy paście się zawahała (była tylko jedna tubka, jeśli ją zabierze, czym mama i tata będą myć zęby?). ,,W ciągu jednego dnia może bakterie im zębów nie zniszczą, zresztą, rodzice mają więcej pieniędzy, więc sobie jutro kupią" -- pomyślała, chowając pastę do plecaka razem ze świnką skarbonką, w której dzwoniły jakieś drobniaki. A potem wymknęła się z domu i pobiegła do Królowej Brzozy, a słowa ciągle dudniły jej w głowie i gniotły ją gdzieś w środku, gniotły tak mocno, że aż trudno było oddychać, i nie chciały wypłynąć łzami, nie chciały, chociaż Weronika zaciskała powieki z całych sił, ale to nic nie pomagało. Przywarła wtedy do Królowej z całych sił, aż kora wbiła się jej w ręce i w skronie, ale to dobrze, bo wtedy tam w środku bolało jakby trochę mniej. A potem zasnęła na kocu pod brzozą. Obudziła ją Iris, która siedziała przy niej na brzegu koca, a obok leżała nieżywa mysz, przyniesiona specjalnie dla Weroniki. Ta mysz ją rozczuliła. To dzięki niej wróciła do domu. I dzięki Iris. I dzięki Królowej Brzozie, która bezgłośnie szeptała, że przecież zawsze tu będzie. I że Weronika może do niej przychodzić, kiedy tylko zechce. * Weronikę wychowały koty. I dlatego nie mogła spokojnie leżeć w łóżku, kiedy tam, na dworze, jakiś nieszczęśliwy kot miauczał przeraźliwie. Miauczał tak już od jakiegoś czasu, nie wiedziała jak długo, bo kocia skarga niedawno ją obudziła. Zegar wskazywał drugą, zatem spała zaledwie godzinę, a rano musiała wcześnie wstać, żeby załatwić jeszcze kilka spraw przed otwarciem kawiarni. Miała nadzieję, że kot wreszcie ucichnie, a ona z czystym sumieniem będzie mogła znowu zasnąć. Oczy zamykały się jej same i raz za razem zapadała w niespokojny półsen, z którego wyrywało ją kocie wołanie o pomoc. Wreszcie Weronika nie mogła już tego znieść. Zwlekła się z łóżka. Majowa noc była ciepła, a Weronice nie chciało się ubierać, włożyła więc tylko kapcie, z szafki z rupieciami wygrzebała latarkę i, starając się nie robić hałasu, wyszła przed blok. Koniec wersji demonstracyjnej
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | MG |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 256 |
ISBN: | 9788377795590 |
Wprowadzono: | 18.07.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.