- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.- Jesteśmy już prawie na miejscu. Pomogę pani wejść do domu i sobie pójdę. Westchnęła, skuliła się i nie odezwała się więcej ani słowem, dopóki taksówka się nie zatrzymała. - Jesteśmy, kochana. - Taksiarz, wyraźnie uradowany, że pasażerka nie zeszła podczas jazdy, otworzył drzwi. - Niech pan to weźmie. - Staruszka wręczyła mu pięćdziesięciofuntowy banknot. - Niestety, nie mam wydać - powiedział, pomógł jej wysiąść na chodnik i podtrzymał ją, póki nie podeszła Joanna. - Proszę. - Joanna podała mu dwadzieścia funtów. - Niech pan tu na mnie poczeka. Wracam za moment. Starsza pani zdążyła już uwolnić się z jej uścisku i niepewnym krokiem szła w stronę drzwi obok kiosku. Joanna ruszyła za nią. - Mogę? - spytała, gdy staruszka artretycznymi palcami usiłowała wsunąć klucz do zamka. - Dziękuję. Joanna przekręciła klucz, otworzyła drzwi, a starsza pani niemal w nie wpadła. - Wejdź, wejdź, szybko! - - próbowała protestować Joanna, która po odwiezieniu tej kobiety do domu zamierzała wrócić do kościoła. - No dobrze. - Niepewnie weszła do środka, a staruszka natychmiast zatrzasnęła za nią drzwi. - Proszę iść za mną. - Ruszyła do drzwi po lewej stronie wąskiego korytarza. Po zmaganiach z kolejnym kluczem wreszcie je otworzyła, a Joanna wkroczyła za nią w ciemność. - Światło jest tuż za tobą po prawej. Joanna pstryknęła włącznik i ujrzała, że stoi w niedużym zatęchłym holu. Przed sobą miała troje drzwi, po prawej schody. Gdy staruszka otworzyła jedne z drzwi i zapaliła światło, oczom Joanny ukazał się pokój pełen poustawianych w sterty drewnianych skrzynek po herbacie. Na środku stało wąskie zardzewiałe żelazne łóżko. Pod ścianą, wciśnięty między skrzynki, stał stary fotel. Silny zapach moczu przyprawiał Joannę o mdłości. Starsza pani podeszła do krzesła, usiadła z westchnieniem ulgi i wskazała leżącą przy łóżku skrzynkę po herbacie. - moje tabletki. Joanna ostrożnie przeszła między skrzynkami i wzięła leki; zauważyła, że ulotka z zaleceniem dawkowania jest po francusku. - Dziękuję. Poproszę dwie. I wodę. Podała jej szklankę wody, która stała obok lekarstwa, otworzyła buteleczkę, wysypała dwie tabletki na drżącą dłoń i patrzyła, jak kobieta je połyka. Joanna zastanawiała się, czy wypada już odejść. Panujący w pokoju zaduch i przygnębiająca atmosfera dawały się jej we znaki. Wzdrygnęła się i zapytała: - Na pewno nie potrzebuje pani lekarza? - Na pewno. Dobrze wiem, co mi dolega, kochanie. - Na ustach starszej pani pojawił się nieznaczny uśmiech. - No Niestety, powinnam wracać do kościoła. Muszę napisać artykuł. - Jesteś dziennikarką? - Teraz, gdy staruszka w pełni odzyskała głos, mówiła z akcentem angielskich wyższych sfer. - Tak. Pracuję jako młodsza reporterka w ,,Morning Mail". - Jak się nazywasz, kochanie? - Joanna Haslam. - Joanna wskazała skrzynki. - Czy pani się przeprowadza? - Chyba można tak to nazwać. - Zamglone niebieskie oczy zapatrzyły się w dal. - Długo tu już nie zabawię. Może dobrze, że tak się to koń - Co pani ma na myśli? Jeśli jest pani chora, zabiorę panią do szpitala. - Nie, nie. Na to jest już za późno. Wracaj do swego życia, kochanie. Do widzenia. - Starsza pani przymknęła oczy. Joanna obserwowała ją przez chwilę, a kiedy kobieta zaczęła pochrapywać, cicho wyszła z pokoju, nie mogąc dłużej znieść jego atmosfery, i pobiegła z powrotem do taksówki. Gdy wróciła do Covent Garden, nabożeństwo żałobne dobiegło już końca. Limuzyna Harrisonów odjechała, a przed kościołem stała tylko grupka żałobników. Całkowicie przybita Joanna zdołała zebrać od nich garść wypowiedzi, wezwała taksówkę i uznała, że zmarnowała cały ranek. 2 Ktoś dzwonił do drzwi. Brzęczenie wwiercało się w obolałą głowę Joanny. - Boooże - jęknęła, gdy zdała sobie sprawę, że gość, kimkolwiek jest, nie zamierza sobie pójść. Matthew? Ta myśl podniosła ją na duchu tylko na ułamek sekundy. Matthew świętował pewnie wolność szampanem w łóżku z Samanthą. - Idź sobie! - zawyła i wytarła nos w starą koszulkę swojego eks, co trochę poprawiło jej humor. Dzwonek rozbrzmiał znowu. - Szlag by to! Skapitulowała, wypełzła z łóżka, powlokła się do drzwi i otworzyła. - Cześć, seksowny kociaku. - Simon miał czelność uśmiechać się do niej. - Wyglądasz fatalnie. - Cześć - wymamrotała, przytrzymując się drzwi. - Chodź do mnie. Utonęła w przyjemnie znajomych objęciach. Mierzący metr dziewięćdziesiąt Simon był jednym z niewielu ludzi, przy których wysoka Joanna czuła się drobna i krucha. - Wczoraj w nocy po powrocie do domu odsłuchałem twoją wiadomość. Przepraszam, że nie mogłaś się wypłakać. - W porządku. - Wtulona w ramię przyjaciela, pociągnęła nosem.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Albatros |
Oprawa: | zintegrowana |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 140x210 |
Liczba stron: | 512 |
ISBN: | 978-83-8125-276-8 |
Wprowadzono: | 23.05.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.