Szczerze przyznam, że sam początek książki Bez krycia, nie prezentuję się nadmiernie olśniewająco. Można mieć przez to obawy o jakość dalszej części publikacji. W zamieszczonym tutaj prologu SP dość mocno odnosi się bowiem do dokumentu Ostatni taniec, który zyskał ogromną popularność pośród fanów NBA. Jedna z legend Byków (jaką niewątpliwie jest Pippen) uważa, że serial zbyt mocno skupia się tylko na Jordanie, pozostałych zawodników spychając na daleki plan. Mocno wyczuwalny jest tutaj oskarżycielski ton Scottiego, który poczuł się mocno niedoceniony. Czy słusznie? O tym każdy musi przekonać się samemu, sięgając po wymienioną produkcję. Prawda pewnie jak zawsze leży gdzieś pośrodku. Specyficzna forma wstępu sprawia jednak, że z kolejnymi przeczytanymi słowami rodzą się obawy, że cała biografia będzie wylewaniem żali i różnorakich oskarżeń. Czy było to słuszne zaniepokojenie? Odpowiedź nie może być jednoznaczna, ale nie jest również tak źle, jak można byłoby się spodziewać.
Nie mamy tutaj bowiem do czynienia z typową biografią. Książka służy bowiem nie tylko jako prezentacja kolejnych etapów życia i kariery Pippena, ale jest również jego osobistą szansą na sprostowanie kilku faktów i ukazanie wydarzeń z Ostatniego Tańca z własnej perspektywy.
Początkowe rozdziały książki to spojrzenie na dzieciństwo SP. Okres, w którym zaznał on zarówno pierwszych sukcesów, jak i porażek. Pokazuje on czytelnikowi, że jego młodość pełna była miłości ze strony rodziny, ale również wielu przykrych i trudnych momentów. Chwil, które mocno odcisnęły piętno na jego charakterze i sprawiły, że każdego dnia starał się on być coraz lepszy w tym co robił i kochał. Do tej części publikacji nie można mieć żadnych zastrzeżeń i prezentuje się ona jako typowy zbiór biograficznych informacji.
Dużo ciekawiej i zarazem bardziej problematycznie, zaczyna być w momencie, kiedy Pippen rozpoczyna opisywanie swojej kariery w NBA. Na kolejnych stronach powtarza on, że koszykówka to gra zespołowa i tylko prawdziwa ?drużyna? może odnosić sukcesy. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Zupełnie inaczej jest już w kwestii jego stwierdzenia, że Bykom z lat 90-tych daleko było do monolitu.
Posiadacz sześciu pierścieni mistrzowskich i dwóch złotych medali olimpijskich skupiając się na kolejnych sezonach, w dość osobisty sposób odnosi się do legendy Jordana czy sposobu zarządzania drużyną przez Jerry?ego Krausera. Zwraca on tutaj uwagę na wiele nieznanych szczegółów, które wskazują, że nie zawsze inni zawodnicy (w tym również on) byli traktowani z odpowiednim im szacunkiem. Część z opisanych problemów może jest troszkę wyolbrzymiona, ale stają się one wyraźną rysą na białych rogach Byków.
Pippen ujawnia tu również sporo szczegółów dotyczących konkretnych ważnych meczów. Jest to moim zdaniem jeden z ciekawszych elementów książki, chociaż trzeba być przygotowanym na dużą dawkę statystyk (co niekoniecznie każdemu będzie musiało się podobać). Do pełni szczęścia brakuje tutaj jedynie większej ilości ciekawostek zarówno z boiska, jak i szatni z okresu, kiedy na Bycze rogi brani byli kolejni przeciwnicy.
Opinia bierze udział w konkursie