Trwający już od pewnego czasu konflikt pomiędzy klanami dzieciaków, osiągnął swoje apogeum. Zakończyło się tu utknięciem bohaterów w czerwonej strefie, która zapadła się pod ziemię. Na dodatek zagrażają im zombie. W sytuacji bez wyjścia nie ma mowy o podziałach i trzeba współpracować, jeśli tylko chce się przeżyć. Los społeczności spoczywa więc na barkach Dodjiego i Saula, którzy będą musieli odłożyć na bok swoje nieporozumienia.
Zarys fabuły siódmej odsłony serii pokazuje więc, że na czytelnika czeka tu spora dawka wrażeń. Fabien Vehlmann kolejny raz trzyma czytelnika w napięciu, zabierając go w fantastyczną przygodę z wieloma tajemnicami i chwilami grozy.
Zasiadając do lektury tego tytułu, można więc być pewnym, że na pewno nie doświadczymy tu nudy. Widowiskowość i tajemniczość scenariusza ma jednak tym razem również swoje pewne niedociągnięcia. Fabuła od pierwszych stron oscyluje pomiędzy kilkoma wątkami i opiera się na serii powtarzających się scen odwagi młodych bohaterów. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby autor nie usiłował w dość krótkim komiksie poruszyć zbyt wielu tematów. Skutkiem tego jest trochę zbyt zawiły scenariusz w niektórych momentach (zwłaszcza dla młodszego odbiorcy), który dodatkowo stara się łączyć tajemniczość z humorem.
Dopiero gdzieś pod koniec historia powraca na swoje sprawdzone tory, kończąc się oczywiście mocnym cliffhangerem zachęcającym czytelnika do szybkiego sięgnięcia po kolejną odsłonę. Pod żadnym pozorem nie należy jednak albumu uznawać za zły. Historię nadal czyta się świetnie, po prostu momentami kondensuje ona trochę zbyt wiele tajemnic na jednej stronie.
Opinia bierze udział w konkursie