"Gdzie rządzi kobieta, tam strumienie płyną pod górę."
Sensacja w starym stylu, wartki rytm akcji, brutalne sceny, gwałtowne zachowania bohaterów, nie ma ani czasu, ani miejsca na patyczkowanie się z rywalem. Sprawiedliwość nade wszystko, bez względu na to, ile pociągnie za sobą ofiar, gdyż nie ma litości dla złych charakterów, nie można się z nimi cackać, odwoływać do rozsądku i wyrzutów sumienia. Ufać można tylko sobie, bo nawet przyjaciel może wbić nóż w plecy. Makabryczność scen, niektóre wywołują obrzydzenie, ale tak właśnie ma być. Wkraczamy w świat wydawałoby się prawdziwie męskiej zemsty, a jednak i w nim potrafią królować silne i bezwzględne kobiety. To także porcja przeżyć z pogranicza przetrwania w ekstremalnych warunkach, bo złowroga pustynia dopomina się należnego szacunku, kto naruszy jej zasady, marnie kończy, jako wysuszony samotnik przypiekany słońcem.
Radebe Turner, aspirant wydziału kapsztadzkiej policji, kieruje się systemem wartości, który nie uwzględnia przekupstw i manipulacji, według niego hierarchia prawa nie podlega dyskusjom i negocjacjom. Odważnie i twardo walczy o sprawiedliwość, nie bierze jeńców w bitwie o porządek, choć trzeba przyznać, że nie on pierwszy wyciąga broń. Spektakularnie wykańcza wrogów odwołując się do faktów i prawdy. Na jego drodze pojawia się wiele kart śmierci, ich ostre kanty przecinają korupcję, szemrane interesy i rasizm. Śledztwo w sprawie śmierci bezimiennej młodej dziewczyny przeradza się w krwawą krucjatę, a Turner konfrontuje się nie tylko z szefową prowincjonalnego miasteczka Langkopf z Prowincji Przylądkowej Północnej, swoistą obojętnością i ślepotą organów ścigania, surowością nieprzyjaznej i nieprzejednanej pustyni, ale również zdradą osoby, której najbardziej ufa. Książkę szybko się pochłania, wydaje się potwierdzać, że ze złu kryjącym się za władzą i chciwością, nie ma się co pobłażać, nawet w najdrobniejszej sprawie, nie powinno podlegać interpretacjom, nie wolno dostarczać mu szans na sztuczki i uniki.
Opinia bierze udział w konkursie