James McBride w "Ptaku dobrego Boga" wyciąga z "otchłani" przeszłości postać Johna Browna i... wywraca jego historię do góry nogami. Albo po prostu: pierwszy raz spojrzeć można na nią z puntu widzenia czarnoskórego niewolnika, o wolność którego - i jemu podobnych - walczy biały abolicjonista. Tyle że w powieści McBridea John Brown to natchniony oszołom, którego naiwna wiara w ideę zniesienia niewolnictwa poprzez wspólny bunt aż woła o pomstę do nieba; jego ludzie to zgraja obdartusów i awanturników, a sami zainteresowani, tj. zniewoleni Murzyni, swego "wybawcę" starają się omijać z daleka, bo oczywistym jest, że biały, który dobrowolnie chce walczyć za ich wolność, musi być - nie przymierzając - wariatem. Wolą więc dalej znosić swój los niż przyłączyć się do powstania, bo na plantacji zawsze wygodniej niż w wiecznej tułaczce w drużynie Browna. Główny bohater, 12-letni niewolnik Henry, wbrew swej woli zostaje przez Browna "uratowany", chociaż słuszniej byłoby powiedzieć: uprowadzony, i chociaż wolnym chciałby być, to nie w głowie mu heroiczne zrywy, grożące śmiercią, nawet w imię wyzwolenia swego ludu. By chronić swój tyłek, Henry udaje dziewczynę: nie da się ukryć jednak, że w tym przebraniu częstokroć faktycznie tej część ciała przyjdzie mu bronić dosłownie :-) Wychodzi więc na to, że o powstaniu, które zniosłoby tyranię białych nad czarnymi, marzy jedynie John Brown: pozostali abolicjoniści i niewolnicy chętnie mu przytakują, często wspierają finansowo, kiedy jednak dochodzi do walki, równie chętnie biorą nogi za pas, przypominając sobie jednocześnie o niecierpiących zwłoki sprawach, które zmuszają ich do odwrotu. "Ptak dobrego Boga" to fantastyczna powieść przygodowo-łotrzykowska, wyposażona w absurdalny, kapitalny wręcz humor, który wywoła salwy śmiechu. Oczywiście, zamiarem pisarza nie jest zdyskredytowanie Browna i ruchu na rzecz zniesienia niewolnictwa, ale odarcie go z mitów i legend, przedstawienie go takim, jakim można go było widzieć wówczas: oczami białych i czarnych. Okazuje się więc, że o rzeczach ważnych można mówić bez zbędnego patosu i zadęcia :-) Osobną kwestią jest język powieści. Mistrzowska zagrywka: narracja naszego niezbyt rozgarniętego Henryego, pełna błędów i niedoskonałości, staje się odbiciem poziomu umysłowo-społecznego jej bohaterów. "Ptak dobrego Boga" to powieść błyskotliwa, dynamiczna, komiczna, która przynosi pełne spełnienie czytelnicze!
Opinia bierze udział w konkursie