SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Proxima

Baxter Stephen

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Zysk I S-Ka
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 560

Opis produktu:

Niezwykła epopeja na temat międzygwiezdnego pionierstwa i ekspansji poza nasz system słoneczny.

XXVII wiek. Przyszłość ludzkości w tej galaktyce wydaje się niemal nieograniczona...

Są w niej setki milionów czerwonych karłów, które powstały miliardy lat temu, które posiadają planety nadające się do zamieszkania przez ludzi. Taki właśnie jest świat Proxima Centauri. Może oznaczać dla ludzkości nadzieję na przetrwanie, bo toczące nieustanne wojny między sobą przeludnione kolonie na Marsie i Merkurym z pewnością tego nie gwarantują.

Ale najpierw nowy świat musi zostać skolonizowany, a brakuje chętnych, by zostać osadnikiem. Wyprawa na tę surową planetę nie zapewni splendoru ani żadnych gratyfikacji, oferuje tylko trud, samotność, pustkę... Yuri Jones wraz z tysiącem innych przymusowych kolonistów niebawem dowie się, jak to jest żyć w nieprzyjaznym pustynnym świecie, którego połowa skrywa się w wiecznej ciemności.

`Proxima` opowiada niesamowitą historię kolonizacji surowego nowego Edenu, a tajemnica, którą skrywa ten świat, na zawsze zmieni postrzeganie naszej roli we wszechświecie.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zysk I S-Ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 140
Liczba stron: 560
ISBN: 9788381164535
Wprowadzono: 23.09.2018

RECENZJE - książki - Proxima, Baxter Stephen - Stephen Baxter

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.2/5 ( 18 ocen )
  • 5
    11
  • 4
    1
  • 3
    5
  • 2
    0
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Hrosskar

ilość recenzji:227

brak oceny 28-10-2018 19:27

Twórczość Stephena Baxtera miałem już okazję wcześniej poznać za sprawą cyklu Długa Ziemia współtworzonego z Terrym Pratchettem. Była to ciekawa i dobra seria science-fiction, którą miło wspominam, mimo że nie czytałem wszystkich części. Dlatego z dużym entuzjazmem usiadłem do lektury Proximy.

Akcja książki rozgrywa się w XXII wieku. Z powodu przeludnienia Ziemi, jak i kolonii na Marsie i Merkurym, zostaje opracowany plan wysłania załogowej misji na odległą planetę Proxima Centauri, celem jej kolonizacji. Jednak brakuje chętnych do tego - na kolonistów czeka bowiem surowa planeta, samotność i misja zbudowania cywilizacji praktycznie od zera, co skutecznie wszystkich odstrasza... Jednak ONZ chce za wszelką cenę skolonizować tę planetę, zanim zrobią to Chiny, więc urządzają łapankę. Yuri jest jednym z takich kolonistów i wraz z tysiącem innych osób niedługo dowie się jak to jest żyć na obcej planecie, z obcą biosferą i dość niecodziennymi warunkami. Sama zaś planeta skrywa tajemnice, które rzucą nowe światło na pochodzenia człowieka we wszechświecie...

Baxter w swojej książce wykorzystał motyw znany, który był eksploatowany przez dziesiątki autorów, czyli kolonizację obcych planet. Jednak odniosłem wrażenie, że autor był tego jak najbardziej świadomy. Nie silił się, żeby całą swoją historię udziwnić, nadać jej egzotycznego i nieprawdopodobnego charakteru. Napisał po prostu książkę, którą dobrze się czyta i z pewnością zaciekawi niejednego fana science-fiction. Mamy tutaj ciekawy język, dużo wstawek naukowych, a do tego wiele nieoczywistych problemów i zagadnień, dzięki czemu książka potrafi zainteresować do samego końca, pomimo że akcja nie jest w niej jakoś bardzo dynamiczna.

Bardzo ciekawą kwestią w książce jest dość nietypowa kolonizacja, bo przez osoby dość często z marginesu społecznego, które w grupach kilkunastoosobowych muszą stworzyć zalążki cywilizacji. Nie dość, że samo zadanie uprawy roli na planecie, gdzie gleba nie istnieje i trzeba ją niejako stworzyć, jest wyzwaniem, to pojawiają się dość szybko kłótnie, bójki, podziały społeczne i rasowe. Poszczególne grupy zostały dobrane na podstawie ich genów, a nie tego jak się będą dogadywać i czy będą w stanie stworzyć społeczeństwo, które przetrwa setki lat. Co więcej, nikt nie chce skazywać swoich przyszłych dzieci na podobny los, jaki ich spotkał. Koloniści czują się oszukani, zrozpaczeni sytuacją, ale nie mają wyjścia - muszą ze sobą współpracować, uprawiać rolę, albo zginąć w bezsensownych potyczkach między sobą... Choć poznajemy głównie Yuriego, to Baxter bardzo dobrze oddał to, co czują wszyscy koloniści i problemy z jakimi przyszło im się mierzyć. Jest to zdecydowanie inny obraz kolonizacji, bardziej pesymistyczny, który nie ma nic w sobie za grosz heroizmu, ani podniosłości, że jest się wybranym, aby stworzyć podwaliny cywilizacji na nowej planecie. Przypomina to bardziej zesłanie, bądź więzienie, ale bez krat, gdzie jedynym ratunkiem jest robienie tego, co musimy. Był to dla mnie jeden z najciekawszych elementów w książce.

Oprócz tego mamy jeszcze drugi główny wątek, choć przedstawiony w mniejszym stopniu, czyli dotyczący Stephane, badającej tzw. ziarna. To właśnie one pozwoliły dotrzeć ludzkości na Proximę w krótkim czasie - zaledwie kilku lat, a nie kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset. Autor skupia się tutaj bardziej na kwestiach naukowych, choć i tych nie brakuje w losach Yuriego, kiedy poznajemy niezwykłą przyrodę Proximy. Z początku rozdziały z udziałem Stephane mogą wydawać się tylko ozdobnikiem, bądź elementem wypełniającym fabułę, ale z czasem okazuje się, że mają one bardzo duże znaczenie. Pod koniec książki można zauważyć jak Baxter umiejętnie przedstawia wszystkie fakty, które stopniowo nabierają znaczenia.

Proxima to przyjemna i interesująca książka opowiadająca o kolonizacji odległej planety przez grupę skazańców - bez splendoru, ani bez chwały, ale w trudach i kłotniach. Pomimo że nie ma tutaj dynamicznej akcji, to powieść Baxtera czyta się bardzo dobrze i trudno się od niej oderwać. Z niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Michał L.

ilość recenzji:1

brak oceny 26-10-2018 12:44

LUDZKOŚĆ NIC SIĘ NIE ZMIENIŁA

Stephen Baxter nie jest autorem, który zasłynąłby solową karierą. Wręcz przeciwnie, sławę przyniosła mu seria Długa Ziemia, napisana wspólnie z nieżyjącym już mistrzem fantastyki, jakim bez dwóch zdań był Terry Pratchett. Pytania, jak poradzi sobie bez z niego i co będzie warte jego dzieło, były w tym wypadku jak najbardziej uzasadnione. Na szczęście wszystkie wątpliwości, jakie miałem zasiadając do lektury, szybko rozwiały się już po dwóch, trzech rozdziałach i cała reszta była już tylko czystą przyjemnością. I chociaż Proxima nie jest lekturą wybitną, na tle współczesnych, najczęściej miałkich i nijakich czytadeł wybija się jednak bardzo wyraźnie i warta jest polecenia każdemu miłośnikowi dobrego science fiction.

Przyszłość nie zawsze maluje się w pięknych barwach. Najczęściej jeśli już jakieś one są, stanowią wszelkie odcienie czerni i szarości. I taki jest też XXVII wiek, czas podboju kosmosu i powtarzania błędów, które ludzkość masowo popełniała na Ziemi. Kolonie na Marsie i Merkurym toczą niegasnące ani na chwilę konflikty, ludzie są podzieleni, a przeludnienie popycha ich do poszukiwania innych planet nadających się do skolonizowania.
I właśnie w takiej rzeczywistości budzi się Yuri. W życiu nigdy mu się nie układało. Urodził się sto lat temu, ale większość swojego życia spędził w hibernacji. Przespał ekspansję ludzkości w Układzie Słonecznym, obudził się na zaludnionym już Marsie, a teraz ma wrażenie, że wrócił na Ziemię. Niestety, prawda jest zupełnie inna, niż sądził. Wraz z jemu podobnymi, którym w życiu nie wyszło, w wyniku łapanki ?ochotników? do kosmicznej podróży, trafił na statek lecący do Proxima Centauri. To tam czeka na nich nadająca się do zamieszkania planeta, trudy jej kolonizacji i nic poza tym. Podbój nowego, nieprzyjaznego świata skrytego w mroku czerwonego karła to w końcu nie nagroda dla zbieraniny typów, którzy bardziej przypominają przekrój mieszkańców typowego więzienia, niż wartych upamiętnienia pionierów. Dla wielu już sama podróż w takim towarzystwie nie jest zbyt bezpieczna, ale co na nich wszystkich czeka u celu?

Proxima nie jest lekturą trudną i dla jednych będzie to wielką zaletą, dla innych pewnym zawodem, bo jednak ambitne SF pewnego ciężaru, także stylistycznego wymaga. Dzieło Baxtera czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Nie brak mu także nuty humoru, nawet jeśli zawadiacka nuta nie do końca się udała. Wszystko to sprawia, że dostajemy powieść stricte rozrywkową, co przecież żadnym zarzutem nie jest.

Abstrahując jednak od stylu, treść Proximy, choć nieszczególnie oryginalna (ileż to było opowieści o podboju obcych światów; w końcu już na samym początku istnienia science fiction twórców pociągała ta właśnie strona gatunku) ? została naprawdę dobrze pomyślana. I tak samo zresztą wykonana, jeśli chodzi o konstrukcję historii, prezentację bohaterów (ci nie są co prawda psychologicznie złożonymi jednostkami na miarę kreacji gigantów literatury, ale do płaskich, papierowych postaci też im daleko) czy poprowadzenie fabuły. Wszystko właściwie jest tu na swoim miejscu, a Baxterowi udaje się wynieść swoje dzieło nieco ponad samą rozrywkę.

Czy jest tu wielka głębia? Jakieś odkrywcze, świeże prawdy na temat człowieka, świata i wszechświata? Porażające przesłanie? Nie. Ale jest ciekawy portret kondycji ludzkości, tego smutnego gatunku skazanego na powtarzanie wciąż tych samych błędów, jest pewna krytyka naszego sposobu bycia i kilka twierdzeń, które może i są już frazesami, ale zostały podane w tak przyjemny sposób, że czytelnik z ochotą przymyka na to oko. Do tego w powieści nie brak też tego, czego szuka w SF każdy fan ? spektakularnych, niezwykłych rzeczy, stanowiących pożywkę dla wyobraźni.

I chociaż Proxima to przede wszystkim powieść rozrywkowa, warto ją polecić miłośnikom SF. W końcu ma w sobie nutę czegoś więcej, kilka ciekawych pomysłów oraz klimat sprawiający, że chciałoby się zobaczyć ten świat na wielkim ekranie. Warto więc zainteresować się nią i wyruszyć wraz z międzygwiezdnym odpowiednikiem parszywej dwunastki na wyprawę przez kosmos.

Czy recenzja była pomocna?