?Lokatorka? oraz ?W żywe oczy? autorstwa JP Delaney od wielu miesięcy wzbudzają wśród czytelników wiele skrajnych emocji. Jedni twierdzą, że Delaney napisał genialną książkę, o której nie sposób jest zapomnieć, a drudzy uważają, że nie dało się tego w ogóle czytać i lepiej odpuścić sobie twórczość tego autora. Osobiście do dnia dzisiejszego po ?Lokatorkę? nie sięgnęłam i myślę, że ten stan się już nie zmieni, choć stoi na mojej półce bodajże od dnia premiery. Natomiast ?W żywe oczy? dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego przeczytałam już wielką przyjemnością. Dlatego kiedy otrzymałam możliwość sięgnięcia po najnowszą książkę Delaneya to nie wahałam się ani chwili.
?Perfekcyjna żona? już od pierwszych stron kompletnie mnie zaskoczyła i namieszała w głowie. Nie mogę tutaj wyjawić zbyt wiele, ponieważ każdy, nawet ten z pozoru nieistotny element może zdradzić zbyt wiele z fabuły. Ale mogę powiedzieć jedno. Kiedy wydawało mi się, że wiem już co tak naprawdę przydarzyło się Abbie to Delaney obracał całą sytuację o sto osiemdziesiąt stopni i sprowadzał fabułę na całkowicie inny tor. Od samego początku mistrzowsko wodzi czytelnika za nos i manipulował nim oraz jego uczuciami aż do ostatniej strony by kompletnie zaskoczyć go zakończeniem. Robił to w tak znakomity sposób, że w pewnym momencie sama nie byłam już pewna co jest prawdą, a co kłamstwem.
Jak już wspomniałam ?Perfekcyjna żona? jest powieścią, która ciągle mnie zaskakiwała i trzymała w napięciu. Jednak nie tym zaskarbiła sobie moją przychylność tylko wyśmienitą kreacją bohaterów. Zarówno Abbie jak i Tim są postaciami, o których naprawdę ciężko zapomnieć. Nie będę tutaj jednak przytaczać żadnych cech typowych dla nich, ponieważ uważam, że ma to pewien wpływ na fabułę i może to w pewien sposób zniszczyć przyjemność z czytania osobom mającym tą lekturę jeszcze przed sobą. Mogę jednak zdradzić, że obydwoje są niezwykle charyzmatycznymi postaciami, wywierającymi ogromny wpływ na innych, choć Tim swoim postępowaniem wzbudza w czytelniku raczej niechęć niż zaufanie. Jeśli chodzi o bohaterów to na wspomnienie zasługuje również Danny. Autor wykorzystując jego postać poruszył bardzo ważną kwestię jaką jest wychowywania autystycznego dziecka, która doskonale wpasowała się w fabułę.
Na początku wspomniałam, że twórczość Delaneya czytelnicy albo kochają, albo nienawidzą i nic po środku. Osobiście nie należę do żadnej z tych grup, bo choć ?Perfekcyjna żona? to znakomity thriller, który intryguje i mąci czytelnikowi w głowie, a osobiście pochłonęłam go w jeden dzień i naprawdę dobrze spędziłam z nim czas, to niestety czegoś w nim brakowało. Nie mniej jednak uważam, że warto sięgnąć po tą książkę. Bez względu na to czy jest się fanem JP Delaneya czy dopiero zaczyna swoją przygodę z jego twórczością. Dobrze jest przekonać się na własnej skórze, jak to się dzieje, że Delaney wzbudza tak skrajne emocje.