- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iek je znaleziono. Staram się nie okazywać, jak bardzo jestem wstrząśnięty, ale nie za bardzo mi się to udaje. Cofam się pamięcią w przeszłość, Leo. Cofam się o piętnaście lat do tych letnich nocy, kiedy ona i ja szliśmy w świetle księżyca na Riker Hill i kładliśmy się na kocu na polanie. Cofam się do tych cudownych, czystych, namiętnych chwil, ale przede wszystkim do tego, co było ,,potem": kiedy nadal łapiąc oddech, leżałem na wznak i wpatrywałem się w nocne niebo, a ona kładła mi głowę na piersi i dłoń na brzuchu i przez kilka pierwszych minut milczeliśmy, a potem zaczynaliśmy ze sobą rozmawiać w sposób, który nie mógł mi się nigdy znudzić. Byłbyś moim pierwszym drużbą. Znasz mnie. Nigdy nie potrzebowałem wielu przyjaciół. Miałem ciebie, Leo. I miałem ją. A potem cię straciłem. I ją także. Reynolds i Bates obserwują moją twarz. - Detektywie Dumas? Wracam do rzeczywistości. - Chcecie powiedzieć, że odciski palców należą do Maury? - pytam. - Owszem. - Ale jeszcze jej nie znaleźliście. - Nie, jeszcze nie - odpowiada Reynolds. - Wyjaśni nam pan, o co chodzi? Łapię portfel i klucze do domu. - Zrobię to w drodze - mówię. - Jedźmy. Rozdział 3 Reynolds i Bates chcą mnie oczywiście od razu przesłuchać. - W samochodzie - rzucam. - Chcę zobaczyć miejsce przestępstwa. Idziemy wszyscy ceglaną alejką, którą przed dwudziestu laty własnoręcznie układał mój ojciec. Muszą się spieszyć, żeby za mną nadążyć. - Może wcale nie mamy ochoty pana tam zawieźć - mówi Reynolds. Zatrzymuję się w pół kroku i kiwam jej ręką na pożegnanie. - W takim razie do widzenia. Bezpiecznej podróży. Widzę, że Bates naprawdę mnie nie lubi. - Potrafimy pana zmusić do współpracy - oświadcza. - Tak pan uważa? W porządku. - Odwracam się i ruszam z powrotem do domu. - Dajcie mi znać, jak to się zakończyło. Reynolds staje mi na drodze. - Próbujemy ująć zabójcę policjanta. - Ja też. Jestem bardzo dobrym śledczym - po prostu jestem, bez fałszywej skromności - ale muszę zobaczyć na własne oczy miejsce przestępstwa. Znam osoby, które tam były. Na pewno będę mógł pomóc. Tak czy inaczej, jeśli Maura znów się pojawiła, nie ma mowy, żebym to sobie odpuścił. Ale naprawdę nie chcę tego wszystkiego wyjaśniać Reynolds i Batesowi. - Jak długo potrwa jazda? - pytam. - Dwie godziny, jeśli się pospieszymy. Rozkładam zachęcającym gestem ręce. - Przez dwie godziny będziecie mieli mnie do dyspozycji w samochodzie. Wyobraźcie sobie, ile pytań będziecie mogli zadać. Bates marszczy brwi. Albo rzeczywiście nie podoba mu się ten pomysł, albo tak przywykł do roli złego gliniarza, że weszło mu to po prostu w krew. Wiem, że ustąpią. Pytanie tylko kiedy i w jaki sposób. - Jak wróci pan do domu? - pyta Reynolds. - Bo nie jesteśmy Uberem - uprzedza Bates. - No tak, jest problem, kto mnie odwiezie - przyznaję. - Na tym powinniśmy się teraz wszyscy skoncentrować. Kręcą jeszcze przez chwilę nosami, ale sprawa jest rozstrzygnięta. Reynolds siada za kierownicą, Bates na miejscu pasażera. - Nikt nie otworzy mi drzwi? - pytam. Niepotrzebnie się czepiam, ale co mi szkodzi. Nie wsiadam jednak do samochodu, tylko wyciągam komórkę i otwieram listę kontaktów. Reynolds rzuca mi zza kierownicy poirytowane spojrzenie. Podnoszę palec, żeby dać jej do zrozumienia, że to potrwa tylko chwilę. Ellie odbiera telefon. - Tak? - Muszę odwołać nasze wieczorne spotkanie - mówię. W każdy niedzielny wieczór pełnię dyżur w prowadzonym przez Ellie schronisku dla ofiar przemocy domowej. - Co się stało? - pyta. - Pamiętasz Rexa Cantona? - Z liceum? Jasne. Ellie to szczęśliwa żona i matka dwóch córeczek. Jestem ojcem chrzestnym obu, co może się wydawać dziwne, ale się sprawdza. Ellie jest najlepszą osobą, jaką znam. - Pracował jako gliniarz w Pensylwanii - dodaję. - Chyba coś o tym słyszałam. - Nigdy mi o tym nie mówiłaś. - Dlaczego miałabym? - Trafna uwaga. - I co z nim? - Zginął podczas służby. Ktoś zastrzelił go w trakcie interwencji drogowej. - Och, to straszne. Przykro mi to słyszeć. U niektórych osób to tylko wytarta formułka. W głosie Ellie wyczuwam autentyczną empatię. - Co to ma wspólnego z tobą? - pyta. - Później ci powiem. Nie marnuje czasu na wypytywanie mnie o szczegóły. Domyśla się, że gdybym chciał powiedzieć coś więcej, na pewno bym to zrobił. - W porządku, zadzwoń, gdybyś czegoś potrzebował. - Zaopiekuj się w moim imieniu Brendą. W słuchawce zapada krótka cisza. Brenda jest matką dwójki dzieci i jedną z podopiecznych schroniska. Jej życie zamienił w koszmar pewien brutalny zwyrodnialec. Dwa tygodnie temu zjawiła się u Ellie w środku nocy, ze wstrząsem mózgu, połamanymi żebrami i bez żadnych bagaży. Od tego czasu była tak przerażona, że bała się wy
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Albatros |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 125x195 |
Liczba stron: | 400 |
ISBN: | 978-83-8125-390-1 |
Wprowadzono: | 05.10.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.