SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Koszmary zasną ostatnie

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Czwarta Strona
Oprawa miękka
Liczba stron 424
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Mroźny luty 2017 roku. Podczas śnieżnej zawieruchy Marek Bener rozpoczyna poszukiwania ofiary mobbingu i chorującego na depresję Jana Stemperskiego. Mężczyzna zapewne targnął się na życie, dlatego dziennikarz zamierza szybko odnaleźć jego zwłoki i rozbroić własną, wciąż tykającą bombę problemów. Parę miesięcy wcześniej dostał zdjęcie, które zrujnowało go psychicznie, a teraz trzyma w rękach kolejne. Owładnięty strachem i sparaliżowany niemocą powinien stanąć do walki, której stawką będzie prawda o losie jego zaginionej żony. Ale Bener sam już nie wie, czy - w obliczu nowych faktów - woli poznać tę prawdę, czy śnić wciąż na nowo te same koszmary...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wymiary: 135x215
Liczba stron: 424
ISBN: 9788366839427
Wprowadzono: 30.06.2021

RECENZJE - książki - Koszmary zasną ostatnie - Robert Małecki

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 13 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    2
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Anna Cz.

ilość recenzji:2

18-01-2023 10:19

Ostatnia część trylogii Małeckiego z Toruniem w roli głównej. Atmosfera wokół dziennikarza Marka Benera się zagęszcza, sam nie wie kto jest przyjacielem, a kto jednak nie ... czy dwa zaginięcia są ze sobą jakoś powiązane, a może to znowu jakaś sztuczka kogoś nieprzychylnego ... to wszystko będzie miało miejsce w książce "Koszmary zasną ostatnie".

Czy recenzja była pomocna?

czytanie.na.platanie

ilość recenzji:1011

27-09-2021 13:26

Piliście już w tym roku grzane piwo na rozgrzewkę? Jeśli nie, to przy lekturze trzeciej części cyklu z toruńskim dziennikarzem Markiem Benerem na pewno przyjdzie Wam na nie chęć.

A mi zaraz po zakończeniu tomu drugiego przyszła chęć na ciąg dalszy tej historii. Tu już nie było szans na ociąganie, odkładanie na później, bo ciekawość nie pozwoliła mi na chwilę przerwy.

Poruszając się po mroźnym i mrocznym Toruniu towarzyszymy Benerowi w poszukiwaniu zaginionego nauczyciela. Czy chory na depresję mężczyzna mógł targnąć się na swoje życie? Czy za jego zniknięciem może kryć się coś więcej?

Sprawa ta niespodziewanie kieruje go do prowadzonych od siedmiu lat poszukiwań jego zaginionej żony. Emocje Benera ewoluowały w tym czasie od bezdennej rozpaczy, do złości, wręcz nienawiści. Co wpłynęło na tak drastyczną zmianę? Czy nie zależy mu już na odkryciu prawdy? A może boi się z nią zmierzyć?

Dopiero w trzecim tomie widać jak misterną intrygę uknuł autor, jak drobiazgowo zaplanował każdą z historii, które tu właśnie znalazły niespodziewane powiązania dając pełny jej obraz. Tu też możemy ocenić jak wyrazistego bohatera autor stworzył. Polubiłam tego długowłosego mężczyznę z krwi i kości, ze zwykłymi ludzkimi słabościami, popełniającego błędy i ponoszącego ich konsekwencje, zmieniającego się pod wpływem lat i doświadczeń. Z zaangażowaniem śledziłam jego losy, jego poszukiwania i bardzo mu w nich kibicowałam.

Czy tom trzeci kończy przygodę z Markiem Benerem? Autor wyjaśnia w nim wszystkie wątki, które stanowiły niewiadomą, ale otwiera też nową furtkę dającą nadzieję na kontynuację. Jeśli się pojawi, przeczytam ją z wielką przyjemnością.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Matka.nerd

ilość recenzji:111

23-08-2021 21:52

"Koszmary zasną ostatnie" to trzecia część cyklu z Robertem Benerem, na ten moment ostatnia, choć ja żywię nadzieję, że będzie kontynuacja.
To nie była zła książka. Jednak po znakomitej drugiej części liczyłam na więcej. Mam wrażenie, że Pana Roberta trochę zjadła presja, bo tutaj wszystkiego było "za dużo" "za bardzo". Po prostu, nie kupuję tej historii. Być może wynika to z tego, że czytałam całą trylogię na raz, a może miałam za duże oczekiwania. Nie wiem.
Autor przyzwyczaił nas już, że każda jego książka dotyka innych problemów i tutaj nie jest inaczej. Tym razem motywem głównym powieści jest mobbing. Bener podejmuje się poszukiwań mężczyzny, który kilka lat wcześniej padł ofiarą nadużyć ze strony przełożonego. Do tego powraca do dziennikarza, temat zaginionego młodego mężczyzny, którego sprawa utknęła w martwym punkcie.
Bener ma zdecydowanie dużo na głowie. Nierozwiązane sprawy, problemy w gazecie, ciosy ze strony najbliższych współpracowników, dodatkowo sprawa Agaty nie daje mu spokoju. Dziennikarz ma wrażenie, że dotarł do ściany i już nigdy nie odnajdzie żony i córki. Te wszystkie emocje sprawiły, że stał się nieprzyjemny, zgryźliwy i agresywny. Co więcej pojawiają się w tej książce sytuację, w których odczuwałam duży dysonans moralny. Oczywiście takie sytuacje pojawiły się wcześniej, jednak tutaj sprawy posuwają się już za daleko.
Wątków w tej części jest naprawdę bardzo dużo i mimo tego, że na końcu zgrabnie i logiczne łączą się w całość, to mam wrażenie, że niestety trochę na siłę. Wątek zaginionej żony, też nie potoczył się tak jakbym chciała, no ale to nie wina autora, że nasze wizję się rozminęły
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Pan Małeckiego pisze doskonałe i tutaj nie ma zaskoczeń, bo stylistycznie zachował poziom poprzednich tomów.
Ostatni tom podobał mi się najmniej, jednak cała seria jest bardzo dobra i serdecznie Wam ją polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

zaczytany.tata

ilość recenzji:267

11-08-2021 16:17

W trzeciej części przygód dziennikarza z Torunia, Marek Bener rozpoczyna poszukiwania Jana Stemperskiego- ofiary mobbingu chorującego na depresję. Bener spodziewa się tym razem szybko odnaleźć zwłoki nieszczęśnika, sądząc że ten najzwyczajniej w świecie targnął się na własne życie, będąc u progu wytrzymałości psychicznej. Jednocześnie z każdym dniem zatraca się w głąb nicości własnej egzystencji, pogrążając się w koszmarze, którego doświadcza od ponad 7 lat. W obliczu nowych faktów staje przed trudny wyborem pomiędzy dalszym snuciem nawiedzających go koszmarów, a poznaniem prawdy, która może okazać się od nich jeszcze gorsza?

?Koszmary zasną ostatnie? autorstwa Roberta Małeckiego to zakończenie doprawdy świetnej trylogii, co przyjąłem z lekkim ubolewaniem. Zdążyłem już polubić głównego bohatera. Pomimo faktu, że nie zawsze popierałem jego decyzje, mocno trzymałem za niego kciuki, życząc finalnego happy endu.

W książce tej po raz kolejny mogłem też być naocznym świadkiem postępującej ewolucji Marka Benera. Zresztą nie tylko jego. Miałem wrażenie, że stanu tego doświadczył każdy z bohaterów, łącznie z samym autorem. Robert Małecki, co już zdaje się być pisaną tradycją w jego przypadku, ponownie wybił się na wyżyny swoich niewątpliwych umiejętności, racząc mnie misternie utkną, niczym z pajęczej sieci, fabułą. Po raz kolejny zostałem świadomym niewolnikiem dynamicznej toczącej się akcji w mrocznym Toruniu i bardzo mi się to podobało.

Zarówno ?Koszmary zasną ostatnie?, jak i poprzedzające ją wcześniejsze części dostarczyły mi wiele dobrej rozrywki. Cała trylogia to świetnie napisany kryminał, w którym autor niczego i nikogo nie pozostawił przypadkowi. Tutaj każdy, najdrobniejszy wątek ostatecznie jest doskonale skrojonym elementem imponującej całości. Tutaj każdy dialog czy sytuacja znajduje swoje uzasadnienie w jego zastosowaniu. Tutaj dostałem to, czego oczekuję od dobrze napisanego kryminału.

To, co nieco napawa mnie jednak optymizmem to zakończenie książki. Daje ono nadzieję iż autor jeszcze powróci do nas z kolejną częścią przygód Marka Benera.

Za egzemplarz do przeczytania oraz recenzji dziękuję bardzo ..., gdyż była to doprawdy świetna przygoda, do której zapraszam każdego miłośnika dobrego, polskiego pióra?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Czytaczyk

ilość recenzji:127

brak oceny 29-06-2018 20:31

Chyba nie ma żadnego zwolennika kryminałów, który nie słyszałby o trylogii z Markiem Benerem. I nie ma się co dziwić, bo autor naprawdę zasługuje na rozgłos. Wielokrotnie natykałam się na pozytywne wzmianki rozprawiające o jego książkach. Nareszcie przyszedł czas, gdy mogłam się z nimi osobiście skonfrontować.
Jestem pod wrażeniem pracy autora, jaką włożył w swoją trylogię. Z części na część widoczny jest progres i podwyższenie poziomu warsztatu. Widać, że książki są dopracowane i przemyślane. Zwykle w jakichś cyklach, czy trylogiach spotykam się ze spadkiem formy autorów, a tutaj proszę? ogromne brawa dla Pana Roberta. Właśnie tacy pisarze udowadniają, że warto sięgać po działa Naszych rodaków.
Robert Małecki potrafił stworzył cykl, który mimo iż nie jest całkowicie nieschematyczny, to potrafi zaintrygować i często też zaskoczyć. Autor jest mistrzem w uspokajaniu czujności czytelnika. Podczas lektury natykamy się na rzeczy, które pozornie nie mają żadnego znaczenia i wydają się takimi zapychaczami fabuły. Taki psikus! w odpowiednim czasie okazuje się, że jednak były one istotne dla sprawy. Takie niespodzianki to ja lubię i cenię. Dodatkowo te zaskakujące obroty sytuacji, które ciężko będzie przewidzieć nawet osobie pochłaniającej miliony kryminałów i znającej już ?przepisy? na książki tego gatunku. W treści przewija się sporo wątków, ale na szczęście wszystko ładnie ze sobą współgra i składa się w logiczną całość. No i czego chcieć więcej? A, tak! Porywającej i dynamicznej akcji oraz pełnokrwistego i wiarygodnego bohater. Ale wiecie co? I to tutaj znajdziecie.
Reasumując cykl z Markiem Bernerem dostarcza kilkanaście emocjonujących godzin i co najważniejsze, potrafi zaciekawić do takiego stopnia, że z niemałą ekscytacją sięga się po kolejne tomy.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Spadło mi z regała

ilość recenzji:92

brak oceny 17-05-2018 22:16

Dziś nie będzie felietonistycznych wstępów. Dzisiaj przeklinam i rwę włosy z głowy. Leczę ślady po paznokciach i usta przygryzane przez kilka godzin. Próbuję opanować złość. Nie, nie złość ? wściekłość. Próbuję też opanować drżenie rąk, które suną po klawiaturze w zupełnie przeciwne strony niż bym chciała. Dobrze, że przynajmniej ta łza z oka zniknęła?

Przed chwilą skończyłam czytać Koszmary zasną ostatnie Roberta Małeckiego. Dosłownie kilka minut temu zamknęłam książkę. Ta recenzja powstaje w przypływie tak ogromnych emocji, że musicie wybaczyć każdy błąd, bo nie zamierzam tego tekstu poprawiać w nieskończoność. Dziś przeczytałam, dziś napiszę i dziś to opublikuję.

Na ostatnią część trylogii o Marku Benerze czekałam z niecierpliwością od momentu, w którym przeczytałam Porzuć swój strach. Już wtedy Małecki pokazał, że związanie życia z pisaniem nie było tylko wymysłem, a po prostu dobrym wyborem ? szczególnie dla czytelników. Chwaliłam wówczas postać Benera oraz cudownie przemyślaną historię. Pisałam o mapowaniu myśli i sprytnej zabawie z czytelnikiem. Jednak to, co Małecki zaserwował tym razem, przeszło moje oczekiwania i czuję, że dzisiaj to ja zasnę ostatnia, bo to, co podziało się w mojej głowie podczas czytania tej książki, zostanie ze mną na długo.

Marek Bener, redaktor naczelny jednej z toruńskich gazet, po raz kolejny prowadzi śledztwo w sprawie zaginionego mieszkańca miasta. Tych, którzy nie mieli okazji przeczytać poprzednich części trylogii, uspokajam: Małecki tak je skonstruował, że nie musicie nadrabiać (choć ja polecam!). Jednak, jeśli to jest rzeczywiście Wasze pierwsze spotkanie z pisarzem, to musicie wiedzieć, że Bener już tak ma ? do rozwiązywania kryminalnych zagadek nadaje się lepiej niż niejeden policjant. Wątkiem łączącym trzy książki jest zaginięcie jego żony i właśnie na nim skupia się autor w Koszmarach?.

Żeby była jasność: uważam tę część za ewidentnie najlepszą ze wszystkich. Choć wydawało mi się, że poprzednia była bardzo dobra, to podczas lektury niezmiennie nachodziła mnie myśl, że Małecki dokonał wręcz niebywałego postępu. Tempo, którego nie brakowało wcześniej, teraz narzuciło szalony pęd. O ile w recenzji Porzuć swój strach pisałam o zakończeniu, które wywołuje tachykardię, o tyle tutaj mogę mówić o hiperwentylacji przez co najmniej sto ostatnich stron. Gdyby można było tracić kalorie i spalać tłuszcz poprzez szybkie oddychanie, to po upływie dwóch dni byłabym szczuplejsza o jakieś dziesięć kilogramów! Do tego dochodzi fakt, że dobrze skonstruowane postacie stały się jeszcze lepsze. Nie ukrywam, że kreacja głównego bohatera podobała mi się już wcześniej, jednak teraz miałam wrażenie szczególnie pogłębionego rysu psychologicznego tej postaci. Czułam się bardzo blisko jego tragedii, miotałam się razem z nim, cierpiałam i klęłam na cały świat. A klęłam sporo ? nie tylko na losy bohaterów, ale i na samego Małeckiego. Dlaczego? Bo bardzo umiejętnie stosowane przez niego cliffhangery nie pozwalały ugotować obiadu, zająć się dziećmi czy choćby zaparzyć kawy. Zdradzę Wam nawet sekret (bo wierzę, że nikomu o tym nie powiecie): czytając tę książkę miałam w głowie gotowe zakończenie. Jedno, jedyne i absolutnie konieczne. I wiecie co? Autor udowodnił mi, że mieć to ja sobie mogę, ale rządzi tutaj on. Efektem jego rządzenia jest stan, o którym napisałam na początku tej recenzji. Właściwie to ja wszystko rozumiem. Akceptuję, że celem pisarza jest zadziwić, zainteresować, wciągnąć do zabawy, podsuwać tropy, zwodzić. Jest to dla mnie jasne. Ale żeby łza się zakręciła w oku w trakcie czytania kryminału? To chyba jakiś żart, Panie Małecki!

Na koniec powiem Wam jedno: żal mi. Tak strasznie mi żal, że to już koniec! Marek Bener osiągnął swój cel, trylogia to trylogia. Zawsze mówię: jak cykl, to tylko trzyczęściowy, bo potem robi się telenowela. Chyba pierwszy raz miałabym ochotę przeczytać tetralogię? Ale nic to! Małecki jest coraz lepszy, a ja jestem cierpliwa. Poczekam na kolejną jego książkę ? nie mam wątpliwości, że mnie nie zawiedzie.

Czy recenzja była pomocna?