- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nie woń rozkładu. Ale nawet ta żenująca sytuacja nie była tak straszna jak incydent, który wydarzył się dwadzieścia lat wcześniej, kiedy ciało papieża Piusa XII sfermentowało w trumnie i eksplodowało przed Bazyliką Świętego Jana na Lateranie niczym fajerwerk. - I coś jeszcze - dodał. - Musimy dopilnować, żeby nikt nie sfotografował ciała. - To poniżenie również spotkało Piusa XII, którego zwłoki można było obejrzeć w gazetach na całym świecie. Tremblay odszedł, by ustalić szczegóły z biurem prasowym Stolicy Apostolskiej, i niespełna trzydzieści minut później pojawili się - po skonfiskowaniu im komórek - sanitariusze, którzy zabrali Ojca Świętego z papieskiego apartamentu. Wywieźli go na noszach, w białym worku, i zatrzymali się na podeście drugiego piętra, żeby czterej kardynałowie mogli pierwsi zjechać windą, zaczekać na ciało w holu i wyjść razem z nim z budynku. Pokora ciała w chwili śmierci, jego niewielkie rozmiary, mały, zaokrąglony niczym u płodu zarys głowy i stóp - wszystko to zdaniem Lomelego zawierało w sobie głębokie przesłanie. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w [2]. Dzieci Syna Człowieczego są w ostatecznym rozrachunku wszystkie równe, pomyślał; wszystkie zależne od Bożej łaski w nadziei na zmartwychwstanie. W holu i na ostatnich stopniach schodów tłoczyli się duchowni wszelkiej rangi. Tym, co najmocniej wryło się Lomelemu w pamięć, było ich milczenie. Kiedy otworzyły się drzwi windy i ciało wytoczono z kabiny, słychać było tylko - ku jego zdenerwowaniu - trzaski i szmery aparatów komórkowych, przerywane z rzadka czyimś szlochem. Tremblay i Adeyemi kroczyli z przodu noszy, Lomeli i Bellini z tyłu, prałaci Kamery Apostolskiej w pochodzie za nimi. Wyszli na październikowy ziąb. Przestało mżyć. Na niebie widać było nawet kilka gwiazd. Minęli dwóch gwardzistów szwajcarskich i ruszyli w stronę skrzącej się mozaiki świateł - stroboskopowych fleszy fotografów, żółtych jupiterów ekip telewizyjnych, świateł ambulansu i eskortującego go radiowozu, odbijających się od zmoczonego deszczem placu niczym promienie niebieskiego słońca, a za nimi wszystkimi, wyłaniającej się z mroku, gigantycznej podświetlonej Bazyliki Świętego Piotra. Kiedy podeszli do ambulansu, Lomeli próbował wyobrazić sobie Kościół powszechny w tej chwili - jakieś jeden i ćwierć miliarda dusz: gromadzące się przed telewizorami w slumsach Manili i S?o Paulo tłumy obdartusów; wpatrujący się zahipnotyzowanym wzrokiem w swoje komórki pasażerowie metra w Tokio i Szanghaju; siedzący w barach Bostonu i Nowego Jorku kibice, którym nagle przerwano Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świę[3]. Ciało wsunięto do ambulansu głową naprzód. Zatrzaśnięto drzwi. Czterej kardynałowie z powagą stali na baczność, kiedy kondukt ruszył z miejsca - na czele dwa motocykle, potem radiowóz, potem ambulans, jeszcze jeden radiowóz i na koniec kolejne motocykle. Zatoczyli krąg po placu i zniknęli. Chwilę później włączyli syreny. To tyle, jeśli chodzi o pokorę, pomyślał Lomeli. Tyle, jeśli chodzi o ubogich tej ziemi. Równie dobrze mogłaby to być kawalkada dyktatora. Zawodzenie syren powoli cichło w oddali. Odgrodzeni sznurem dziennikarze i fotoreporterzy zaczęli krzyczeć do kardynałów, niczym turyści pragnący zwabić do siebie zwierzęta w zoo. - Wasza Eminencjo! Wasza Eminencjo! Proszę tutaj! - Jeden z nas powinien coś powiedzieć - oświadczył Tremblay i nie czekając na reakcję pozostałych, ruszył przez plac. Padające na niego światła utworzyły wokół niego płomienną aureolę. Adeyemi powstrzymywał się przez kilka sekund, po czym pobiegł, by go dogonić. - Co za cyrk! - mruknął z wielką pogardą Bellini. - Czy nie powinieneś do nich dołączyć? - zasugerował Lomeli. - Boże, nie! Nie będę schlebiał tłumowi. Zamiast tego pójdę chyba do kaplicy i pomodlę się. - Bellini uśmiechnął się ze smutkiem, zagrzechotał czymś w dłoni i Lomeli zobaczył, że trzyma w niej podróżne szachy. - Chodź ze mną - dodał Bellini. - Odprawmy razem mszę za naszego przyjaciela. - Kiedy wchodzili z powrotem do Domu Świętej Marty, wziął Lomelego pod łokieć. - Ojciec Święty mówił mi o twoich problemach z modlitwą - szepnął. - Może będę ci w stanie pomóc. Wiesz, że pod koniec on sam miał wątpliwości? - Papież stracił wiarę w Boga? - Nie w Boga! Nigdy nie zwątpił w Boga! - odparł Bellini i powiedział coś, czego Lomeli miał nie zapomnieć do końca życia. - On stracił wiarę w Kościół. [1] Ewangelia św. Łukasza 9, 3. Wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Tysiąclecia. [2] Ewangelia św. Marka 15, 46. [3] Ewangelia św. Mateusza 28, 19. 2 Dom Świętej Marty Dalsza część dostępna w wersji pełnej
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Albatros |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 336 |
ISBN: | 978-83-7985-944-3 |
Wprowadzono: | 09.03.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.