SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Katedra w Barcelonie (twarda)

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Albatros
Oprawa twarda
Liczba stron 704
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Jedna z najpopularniejszych powieści hiszpańskich ostatnich lat. Ponad 4 miliony sprzedanych egzemplarzy.
`Katedra w Barcelonie` to napisana z wielkim rozmachem powieść w stylu słynnych `Filarów Ziemi` Kena Folletta. Fascynująca panorama średniowiecza przedstawiająca blaski i cienie feudalnej Katalonii w dobie religijnych i społecznych niepokojów, nietolerancji i wojen.

I połowa XIV wieku. Stolica Księstwa Katalonii, Barcelona, panuje na szlakach handlowych i rozrasta się ku morzu. Mieszkańcy skromnej, ubogiej dzielnicy Ribera, postanawiają własnymi rękami wybudować wspaniałą katedrę maryjną - kościół Santa Maria de la Mar. Historia budowy splata się z losami Arnaua Estanyola, syna uciekającego przed okrutnym panem pańszczyźnianego chłopa. Z przymierającego głodem zbiega Arnau przemieni się w zamożnego patrycjusza, człowieka prawego i szanowanego. Tragarza portowego, żołnierza, bankiera, a później konsula morskiego. Żadne pieniądze, honory i zaszczyty nie uchronią go jednak przed niebezpiecznym spiskiem i długimi rękami inkwizycji...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Albatros
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wymiary: 155x240
Liczba stron: 704
ISBN: 978-83-7985-866-8
Wprowadzono: 06.07.2007

RECENZJE - książki - Katedra w Barcelonie - Ildefonso Falcones

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.3/5 ( 3 oceny )
  • 5
    2
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

gees

ilość recenzji:42

brak oceny 30-11-2008 00:01

Najbardziej w „Katedrze w Barcelonie” zdumiewa to, jak wiele coraz to nowych nieszczęść autor zrzuca na głowę biednego bohatera żeby utrzymać zainteresowanie czytelnika. Mimo to ten, niczym mitologiczny heros, wspina się coraz wyżej w piramidalnej hierarchii feudalnej Katalonii. Nie czuję się kompetentny rozstrzygać, czy możliwe jest by chłop pańszczyźniany doszedł do godności barona – wątpię. Średniowiecze jawi się niczym Stany Zjenoczone Ameryki Północnej – jest ojczyzną nieograniczonych możliwości (mimo kpiny coś w tym jest – spójrzmy na Joannę d’Arc). W każdym razie autor pastwi się nad swoim bohaterem, i robi to całkiem ciekawie (ach ta podłość ludzka w znajdywaniu przyjemności w cudzej męce!). Na szczęście wszystko dobrze się kończy, i nasz heros, niczym w bajce, kiedy już da liczne dowody swej mężności, znajduje szczęście u boku ukochanej, dla której to cierpliwie trwał w cnocie i pokonywał przeciwności (część z nich autor, wymierzając niczym Boska Opatrzność wyroki na występnych, łaskawie postarał się sam za nich usunąć), i odtąd żyli długo, dostatnio i szczęśliwie. Jego szczęście ma być jak wstąpienie Heraklesa na Olimp – nudne w porównaniu z wcześniejszymi dokonaniami. Swą przemyślność autor potwierdza nam przez przywołanie wszystkich wcześniejszych, niezwiązanych pozornie epizodów, w finałowych scenach. Cenię u autora taką właśnie kompozycję, która świadczy o tym, że nie pisał jedynie by zapełnić kartki. Gdy kolejne przygody równie dobrze mogłyby być udziałem dowolnego bohatera wybranej innej powieści, bo i tak nie mają wpływu na ogólny przebieg, mam wrażenie że motywacją autora przy trudzie tworzenia było zabicie nudy albo sama chęć dołączenia do grona zarabiających w ten sposób (podłe!). Nieco drażniło mnie stereotypowe podejście do inkwizycji i inkwizytorów (nawet tego „dobrego” autor ukarał, a raczej zmusił do wymierzenia sobie sprawiedliwości własną ręką). Tym bardziej, jeśli towarzyszy mu jednostronne przedstawienie Żydów, niewinnych ofiar (ok. – zgadzam się), pozbawionych wszelkich przywar (to już chyba tylko instrumentalne ich przedstawienie w celu większego kontrastu dla dominikanów). Jednak moje czepialstwo wynika z naturalnego mego przewrażliwienia w tej sferze. Hiszpania ze swoją historią jest jednak zbyt egzotycznym obszarem bym mógł negować realność przedstawienia tej „Świętej” instytucji. Podobnie rzecz ma się z przedstawionym funkcjonowaniem w tej społeczności Maurów. Rzeczywiście – Hiszpania to dla nas jednak egzotyka. Na koniec przyczepię się jeszcze jednego: w treści wyraźnie powiedziano, że Santa Maria de la Mar to „tylko kościół”. Dlaczego więc tytuł twierdzi coś zgoła innego?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?