Z pewnością prawie każdy z nas miał okazje na własne oczy zobaczyć egzotyczne zwierzę. Może było to w zoo lub w cyrku... Wtedy podziwialiśmy je, zafascynowani ich widokiem. Większość z nas świetnie się przy tym bawiła. Myślę, że mało kto w tamtym momencie zastanowił się, co czuje takie stworzenie. Czy ktokolwiek byłby szczęśliwy jeżeli zostałby odebrany rodzinie i uwięziony z dala od domu, od swojego naturalnego środowiska? Nie sądzę. A jeżeli dodatkowo jest bardzo samotny, już od dawna nie widział nikogo ze swojego gatunku i prawie codziennie musi występować przed tłumem hałaśliwych ludzi? Nie wspominając już o okrutnej tresurze przez którą musiał wcześniej przejść. Tak, okrutnej - dobrze przeczytaliście. W cyrku nie jest tak kolorowo jak większości się wydaje. Czy naprawdę myślicie, że słonia da się nauczyć stania na tylnych łapach lub innych sztuczek w zamian za smakołyk? Nie. To nie jest pies. Większość ludzi unika tego tematu i udaje, że nie ma pojęcia co się dzieje. Nie chcą psuć sobie przyjemności uczestniczenia w pokazach, na które mimo wszystko chodzą. Tylko sami się zastanówcie - czy to jest słuszne? Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Cieszę się, że są ludzie, którzy głośno mówią temu wszystkiemu "stop". Zapewne każdy z was zauważył, że coraz więcej osób broni praw zwierząt. Już wiele polskich miast nie wpuszcza cyrków. Mam ogromną nadzieję, że kiedyś ta niewola zwierząt całkowicie się skończy. Dzięki przeróżnym organizacjom, stronom oraz protestom coraz więcej osób zaczyna rozumieć, jaki popełniają błąd wspierając niewolę i cierpienie zwierząt. Bardzo ważne w tym wszystkim jest uświadamianie innym, jak ogromna krzywda wyrządzana jest tym stworzeniom. Takiej próby podjęła się Katherine Applegate. Myślę, że napisanie powieści na temat cierpienia zwierząt w niewoli jest samo w sobie trudne, a co mówić, kiedy narratorem zostaje goryl i ma ona trafić do młodszych czytelników. To było nie lada wyzwanie. Jak autorka sobie z nim poradzila? Zanim przejdę do mojej opinii na temat treści książki nie mogłabym nie wspomnieć o tym, jak cudnie jest ona wydana. Okładka jest prześliczna. Kiedy rozpakowałam paczkę w której się znajdowała nie mogłam się na nią napatrzeć. Bardzo zachęca do poznania losów uroczego słonika i goryla. Podoba mi się również grzbiet książki. Świetnie wygląda na półce. Jest on bardzo prosty. Ma żółty kolor i oprócz napisu w pięknej czcionce widnieje wizerunek Ivana. W środku również czeka na czytelnika dużo niesamowitych niespodzianek. Jak pewnie się domyśliliście, są to ilustracje. Ale jakie! Podobnie jak na okładce, są one zachwycające. Ilustrator ma uroczą i bardzo miłą dla oka kreskę. Obrazki idealnie dopasowane są do treści powieści. Kiedy tylko przeczytałam opis powieści czułam, że to będzie coś naprawdę niesamowitego. Nie pomyliłam się. Podobnie jak tytułowy bohater, ksiazka jest ona naprawdę jedyna i niepowtarzalna. Od pierwszych stron pokochałam tą historię, bohaterów i mądrość jaką ona przekazuje. To pozycja, która ściska za serce i pozostaje w pamięci na bardzo długi czas. Myślę, że zmienia ona sposób patrzenia wielu ludzi na krzywdę zwierząt. Katherine Applegate spisała się wspaniale! "Odwiedzający często się dziwią na widok telewizora, który Mack umieścił na moim terenie. Najwyraźniej goryl wpatrujący się w małe ludziki z pudełka wydaje im się dziwny. Czasem się jednak zastanawiam: czy to, że oni wpatrują się we mnie w moim małym pudełku, nie jest równie dziwne?" Ivan jest gorylem. Jako dziecko został brutalnie odebrany rodzinie. Wszystkich jego bliskich zabito. Został kupiony przez Macka, który traktował go jak ludzkie dziecko. Nosił pieluchy, spał w łóżku, siedział na krzesłach, chodził na mecze i do sklepów a nawet obchodząc swoje urodziny miał tort z którego zdmuchiwał świeczki. Uważał, że jego ludzkie życie było dobre. Kochał swoich właścicieli. Później wszystko się zmieniło. Mężczyzna otworzył coś w stylu mini cyrku w centrum handlowym. Małpa jest już za duża aby mieszkać w domu i trafia do klatki. Teraz, od dziewięciu tysięcy ośmiuset pięćdziesięciu pięciu dni, jest atrakcją Big Top Centrum Handlowym z Automatami do Gry przy 8. Zjeździe z Autostrady. Każdego dnia zza szklanych szyb obserwuje ludzi. Doskwiera mu jednak ogromna samotność. Oprócz słonicy Stelli i psa Boba nie widuje innych zwierząt. Już od bardzo dawna nie miał kontaktu z żadnym innym gorylem. Kiedy pojawia się mała słonica z którą bohater się zaprzyjaźnia postanawia zmienić swoje życie i uratować ją od życia w zamknięciu. Powieść jest wyjątkowa. Czy ktokolwiek słyszał o książce w której narratorem jest goryl? Ja nie. Możecie pomyśleć, że dla dojrzałego czytelnika jest ona głupia i dziecinna, ale pomylilibyście się wtedy i to bardzo. Tak naprawdę, nikt nie jest za duży na opowieść o Ivanie. Jest to niesamowicie mądra historia samotności, pasji, przyjaźni. Uczy ona bardzo wiele cennych w życiu wartości. Na podstawie obserwacji bohatera, autorka pokazuje błędy jakie popełniamy, szczególnie jeżeli chodzi o traktowanie zwierząt. Ivan zza szklanej ściany obserwuje zachowania ludzi i rozmyśla o nich. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak głupie rzeczy robimy. "Ludzie marnują słowa. Rzucają je jak skórki z bananów i pozwalają by zgniły. Każdy wie, że skórka jest najlepsza." Książka pokazuje przede wszystkim jak okrutny potrafi być człowiek względem zwierząt. Wykorzystuje ich cierpienie aby zarobić pieniądze. Widzimy jego chciwość i egoizm. Nie myśli wtedy o tym, co one czują. Głowę zaprzątają mu wyłącznie własne korzyści. To wszystko wstrząsa czytelnikiem i uświadamia mu w jakiej sytuacji znajduja sie zwierzeta. Historia goryla sciska za serce i zacheca do zastanowienia sie nad swoim postępowaniem. Jest to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Jestem pewna, że tylko ludzie już całkowicie pozbawieni uczuć po zakończeniu lektury dalej chętnie będą brali udział w pokazach cyrkowych. Od pierwszych stron pokochałam tego przesympatycznego goryla. Został bardzo skrzywdzony przez ludzi, jednak nie ma do nich pretensji. Nie uważa, że wszyscy są źli. To kolejna wspaniała rzecz, którą przekazuje nam autorka. Ivan jest bardzo dobrym zwierzęciem oraz wspaniałym i oddanym przyjacielem. Nie myśli on tylko o sobie. Dba o wszystkich swoich przyjaciół i stara się im pomóc. Jest bardzo utalentowany. Ma niezwykłą pasję - jest artystą. Kocha malować. Jego dzieła można kupić w sklepie z pamiątkami. "Ludzie za dużo mówią. Trajkoczą jak szympansy i wypełniają świat hałasem, nawet gdy nie mają nic do powiedzenia." Styl pisania jest idealny dla młodszych odbiorców. Katherine Applegate pisze bardzo prostym, zrozumiałym językiem. Książkę czyta się w błyskawicznym tempie. Znajdziemy w niej mnóstwo przepięknych cytatów i złotych myśli, które często zmuszają czytelnika do chwili zastanowienia. Nie wszystko opisane jest dosłownie. Autorka czasem używa różnych metafor, które jednak nie są zbyt skomplikowane i robią wrażenie. "Jedyny i niepowtarzalny Ivan" to książka, którą nie tylko warto, ale i powinno się przeczytać. Polecam ją absolutnie wszystkim - bez względu na płeć i wiek. To bardzo wartościowa pozycja, która zapada w pamięć i zmienia sposób patrzenia na niektóre rzeczy. Pierwszy raz daję książce ocenę 10/10. Uważam, że ta historia jednak całkowicie na to zasłużyła. Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak Katherine Applegate ukazała temat niewoli zwierząt. Stworzyła niesamowitą, opowieść, która jest idealna dla młodszych czytelników jak i dla starszych. Z pewnością będę do niej wracać. Jest to zdecydowanie najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku i was też bardzo do tego zachęcam. Nie pożałujecie.
Opinia bierze udział w konkursie