SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

I że cię nie opuszczę

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Otwarte
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 488
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Zawsze odbieraj telefon od małżonka.
Regularnie obdarowujcie się prezentami.
Kilka razy w roku wyjedźcie gdzieś razem.
Nikomu nie wspominajcie o Pakcie.

Alice i Jake to młode kochające się małżeństwo. Alice odnosi sukcesy jako prawniczka, Jake jest terapeutą i współwłaścicielem poradni psychologicznej. Przed nimi wspólne życie pełne planów. W prezencie ślubnym od prominentnego klienta Alice nowożeńcy otrzymują zaproszenie do elitarnego klubu dla małżeństw, który działa pod nazwą Pakt. Jego celem jest wspieranie par w staraniach o szczęśliwy i trwały związek. Nierozerwalny. Za wszelką cenę...

Jak daleko się posuną, aby ochronić swoje małżeństwo?
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 136
Liczba stron: 488
ISBN: 978-83-7515-459-7
Wprowadzono: 30.04.2018

RECENZJE - książki - I że cię nie opuszczę - Michelle Richmond

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 25 ocen )
  • 5
    20
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    2

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Domi czyta

ilość recenzji:83

brak oceny 25-07-2018 10:15

Recenzja

Premiera: 9.05.2018

?Po powrocie Alice z pustyni nie mówiliśmy już o naszych wcześniejszych planach wypisania się z Paktu. Jej pobyt tam był tak intensywny, a nasz związek zdawał się potem tak umocniony, że wszystko to, co nas denerwowało w Pakcie, zaczęło nam się nagle wydawać mniej uciążliwe. Nawet to, w jaki sposób Declan i Diane ją zabrali, nabrało zupełnie innego znaczenia. Kiedy Diane zakładała kajdanki na kostki Alice, Declan powiedział, że to konieczne, i choć nie podzielam jego zdania, widzę teraz, że to doświadczenie rzeczywiście zmieniło Alice ? zmieniło nas. Staliśmy się, że tak powiem, bardziej małżeństwem. Nie da się ukryć, że to nas do siebie zbliżyło. Że dzięki temu byliśmy teraz bardziej zakochani. Może nie pogodziliśmy się jeszcze w pełni z Paktem, ale w każdym razie przestaliśmy się mu opierać.? ? fragment powieści.

Książka ?I że cię nie opuszczę? Michelle Richmond to powieść, która sprawiła mi niemały problem. Zdecydowałam się przyjąć ją do recenzji, ponieważ zaintrygował mnie jej opis, akcentujący pytanie: jak wiele będziesz w stanie zrobić dla małżeństwa. Przyznaję, wyjątkowo zaciekawiła mnie ta kwestia, podobnie jak krzycząca z okładki informacja, że to fenomenalny thriller psychologiczny. Niestety, w moim odbiorze, z fenomenalnym thrillerem książka ta ma niewiele wspólnego. Wykreowana przez autorkę historia bardziej mnie śmieszyła i lekko żenowała, niż wywoływała dreszczyk emocji, o niepokoju nie wspominając. Fabuła jest bliższa powieści SciFi niż gatunkowi, który powinien trzymać czytelnika w napięciu, przykuwać do fotela bądź kanapy z trwogi, co przytrafi się bohaterem dalej. A w tym przypadku tak nie było.

Nie powiem, książkę przeczytałam bardzo szybko, jednak motywowały mnie do tego nie frapujące sploty wydarzeń, w które uwikłane zostały główne postacie, ale pytanie: jaki jeszcze absurd zaserwuje mi autorka? Bo że było ich kilka, totalnie mnie nieprzekonujących, to fakt.

Po pierwsze: młode małżeństwo z San Francisco - Jake i Alice - bez żadnych wątpliwości i chwili zastanowienia, niemalże dzień po ślubie, podpisuje umowę członkostwa w elitarnym Pakcie, mającym na celu umacnianie małżeństw i ukrócanie rozwodów, a właściwie nie dopuszczanie do rozwodów w ogóle (metody jakimi realizuje ten postulat są mocno wątpliwe). Psycholog i terapeuta par oraz prawniczka nie mają jednak żadnych zastrzeżeń do tego przedsięwzięcia; są totalnie zauroczeni ideą wypracowania jeszcze bliższej więzi (a nie znają się od wczoraj, mieszkają razem) i nie kłopoczą się czytaniem umowy ze zrozumieniem. Ot tak, składają na niej podpisy, ignorując bardzo surowe w wielu aspektach zapisy oraz sekciarski wydźwięk dołączonego do niej Podręcznika Paktu. Serio?! Dorośli, wykształceni ludzie dają się złapać jak dzieci w sieć zależności i procedur oceny ich prywatnego, małżeńskiego pożycia? Dobrowolnie poddają się rygorowi, który zagraża nie tylko ich małżeńskiemu szczęściu, ale zdrowiu i życiu?

Po drugie, im dalej w las, tym ciemniej i kiedy Jake orientuje się (wow! brawo dla niego!), że coś w tym całym Pakcie jest nie tak, bo jego żona zostaje niemalże uprowadzona w kajdankach i jest kilka dni przetrzymywana w ośrodku reedukacyjnym dla niesfornych małżonków, próbuje się z całego ustrojstwa wycofać. Ale jak wiadomo, kiedy nie czyta się umów i tego, co napisane jest drobnym druczkiem, to łatwiej jest w dane przedsięwzięcie wejść niż się z niego wypisać. No i zaczyna się nierówna walka z członkami Paktu, którzy za pomocą urządzeń monitorujących oraz tortur psychicznych i fizycznych wypracowują posłuszeństwo i lojalność wobec swojej organizacji.

Po trzecie, zakończenie? co by tu za dużo nie mówić. Skoro cała powieść naszpikowana była wątkami, które są strawne tylko wtedy, kiedy podejdzie się do nich z przymrużeniem oka, a nawet z zamknięciem obu, to dlaczego autorka zdecydowała się na to, na co się zdecydowała? Niechże by już nawet w ostatnich wersach abstrakcja napęczniała do granic możliwości. Ale nie, ostatecznie Alice i Jake wrócą jak gdyby nigdy nic do normalności i pielęgnowania małżeńskiej sielanki.

Muszę jednak autorce oddać sprawiedliwość, że książkę tę można nazwać wprawką do psychologii społecznej, ponieważ Richmond na kartach swojej powieści stworzyła laboratoryjne warunki eksperymentu psychologicznego, którego hipoteza brzmi: człowiek jest w stanie zaangażować się we wszystko, co zaspokoi jego potrzebę uznania i akceptacji. Ponadto, autorka ustami swojego głównego bohatera Jake?a (narracja prowadzona jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej, zatem brzmiało to bardzo przekonująco) zaserwowała nam garść psychologicznych faktów i sporo trafnych obserwacji, zarówno jeśli chodzi o terapię par, jak i radzenie sobie z nastolatkami z depresją czy rozgoryczeniem wywołanym rozwodem rodziców.

Ogólnie rzecz biorąc, nie nudziłam się przy lekturze tej książki, mogę nawet powiedzieć, że świetnie się bawiłam, aczkolwiek jestem rozczarowana, że marketingowy zabieg zachwalający ten tytuł jako świetny thriller, okazał się nietrafiony. Ale to już mój problem :)

Sponsorem mojej przygody z powieścią ?I że cię nie opuszczę? było Wydawnictwo ?Otwarte?.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Bookendorfina

ilość recenzji:1534

brak oceny 8-06-2018 15:00

"Wspomnienia, tak jak i radość, zawsze mnie zaskakują, gdy wcale ich nie szukam."

Pierwsze kilkanaście rozdziałów książki wskazywało, że słusznie podjęłam decyzję o sięgnięciu po książkę. Nietuzinkowy pomysł na fabułę, ciekawie zapleciona intryga, łatwo wciągający rytm narracji, wyraziste kreacje głównych bohaterów. Jednak coraz liczniejsze irracjonalne wydarzenia, abstrakcyjne sceny, zbyt niezrozumiałe zachowania postaci, spowodowały, że mój entuzjazm wobec tej przygody czytelniczej sukcesywnie słabł. W zasadzie ostatnią kwartę powieści czytałam już z lekkim znudzeniem, licząc jeszcze na mocny akcent w finalnej odsłonie, ale i ten nie okazał się przekonujący.

Doceniam natomiast podjętą tematykę, próbę uchwycenia istoty małżeństwa, reguł w nim panujących, podstaw powodzenia i źródeł szczęścia. Autorka podrzuca materiał do przemyśleń odnośnie potrzeby i zasadności wprowadzania reguł w usankcjonowany prawnie związek dwóch osób, stopnia ich rozszerzenia i bezwzględnego przestrzegania. Natychmiast pojawia się pytanie, czy wszystkie najbliższe relacje między partnerami powinny opierać się na podobnych, jak nie tych samych, jedynie słusznych wzorcach i modelach. Podobnie ma się sprawa z wyrażeniem zgody na stopniowe dojrzewanie związku, wybieranie indywidualnych ścieżek wyboru, sposobów radzenia sobie z problemami codzienności.

Drugim ciekawym aspektem poruszonym w powieści okazały się grupy społeczne o charakterze sekty, żądne władzy, przyznające sobie prawo do prawdy, oczekujące bezwzględnego posłuszeństwa, nieuznające sprzeciwu i możliwości zdrady, natomiast chętnie posługujące się zastraszaniem, restrykcyjnymi procedurami, wpływaniem na cudze poglądy, manipulacją informacją i zniekształcaniem opinii. Frapująco było przyglądać się jak dwoje wykształconych osób, z ustabilizowaną bazą zawodową, spełnionych w związku, krok po kroku ulegają naciskom, poddają się presji, podporządkują emocjonalnym szantażom. Od jednego czynu do drugiego, z coraz większą śmiałością i intensywnością, zaś argumenty rozumu powoli zanikające w tle.

Alice i Jake, prawniczka i terapeuta, otrzymują zagadkowy prezent ślubny. Zaproszeni zostają do wyjątkowo elitarnego i tajemniczego klubu dla małżeństw. Podpisując z entuzjazmem i myślą o zabawie nie do końca poznane i rozszyfrowane dokumenty Paktu, nie zdają sobie sprawy na jak wielkie niebezpieczeństwo się narażają, ile przyjdzie im poświęcić w imię ochrony łączącej ich miłości. Podleganie pozornie słusznej idei zamienia się w zaniepokojenie, niepokój, wzburzenie, koszmar i walkę o życie. Książka zbiera wiele pozytywnych recenzji, dlatego choć do mnie w pełni nie trafiła, nieco rozeszły się nasze drogi, gdyż oczekiwałam mocniejszych i głębszych przeżyć czytelniczych, to jednak być może w was wywoła więcej satysfakcjonujących wrażeń.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

maobmaze

ilość recenzji:42

brak oceny 2-06-2018 13:06

Przyznam szczerze, że po przeczytaniu "polecajki" Lisy Gardner na okładce byłam pewna, że ta książka będzie mocna, okrutna i trzymająca w napięciu. Podejrzewam, że po przeczytaniu "Ta książka nie pozwoli ci zmrużyć oka przez całą noc: zaczniesz wątpić w każdego, kogo kiedykolwiek kochałeś." również mielibyście podobne oczekiwania. Brakowało mi napięcia w tej pozycji, jednak ostatnie 150 stron to nadrobiły, bo przeczytałam je z wielkim zaciekawieniem- nie mogłam się oderwać. Wydaje mi się, że stanowczo za dużo Jake opowiada o swoich pacjentach. Przytacza problemy par oraz nastolatków, które przychodzą do niego na terapię. Zdecydowanie bardziej interesujące było całe zamieszanie z Paktem i moim zdaniem opisy terapii i pacjentów było zbędne.

"Prostsze jest łatwiejsze, to prawda. (...) Ale wiesz co? (...) Czasami potrzebuję czegoś skomplikowanego, złożonego. Bo to jest ciekawe. To stanowi dla mnie wyzwanie. To, co jest łatwe, rzadko prowadzi do czegoś wspaniałego, a czasami pragnę wspaniałości."

W "I że cię nie opuszczę" występuje narracja pierwszoosobowa, czyli moja ulubiona. Dzięki niej możemy bliżej poznać głównych bohaterów, ich uczucia, przemyślenia oraz emocje im towarzyszące. Tę historię poznajemy z perspektywy Jakea, który, swoją drogą, jest moją ulubioną postacią z tej książki. Bohaterowie są chyba najmocniejszą stroną tej pozycji, a pomysł na fabułę, moim zdaniem, jest rewelacyjny. Pakt oraz wszyscy członkowie są bardzo ciekawi i trochę przerażający. Głównie sam ich tok myślenia o słuszności tego "klubu". Bez wątpienia "I że cię nie opuszczę" wyróżnia się na tle innych książek i jestem ciekawa jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. Zakończenie było zaskakujące i ciekawe, jednak niezamknięte. Autorka zostawiła czytelnikom spore pole do domysłów.

"(...) małżeństwo jest żywe i pełne sprzeczności, jednocześnie przewidywalne i zaskakujące, dobre i złe, a każdego dnia coraz bardziej skomplikowane."

Podsumowując, "I że cię nie opuszczę" to ciekawa pozycja, godna polecenia. Jednak moim zdaniem nie jest to thriller. Jeśli ktoś, tak jak ja, sięgnie po tę książkę myśląc, że znajdzie tu mnóstwo akcji i napięcia to może się trochę rozczarować. Dlatego jeśli macie zamiar sięgnąć po tę książkę to miejcie to na uwadze.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Amanda

ilość recenzji:266

brak oceny 13-05-2018 20:43

PAKT CIĘ NIGDY NIE ZOSTAWI
I że cię nie opuszczę, to książka, która wzbudziła we mnie skrajne emocje. Z jednej strony byłam przerażona i cała historia wzbudzała we mnie sprzeciw, ale z drugiej przewracałam kartkę za kartką i chciałam dowiedzieć się, jak ta opowieść się skończy. Pojawiały się coraz to nowe fakty, zdarzenia, tajemnice. Pomysł na Pakt i coś na kształt sekty było bardzo ciekawe i intrygujące. Zwłaszcza, że trochę tam namieszano i zrobiło się niebezpiecznie. Kto by pomyślał, że pojawi się więzienie i coś na kształt rozpraw sądowych!
Podobała mi się również kreacja bohaterów - zarówno naszej głównej pary, jak i postaci pobocznych, które zgrabnie wypełniały tło i budowały klimat Paktu. Nikt nie był tam idealny, każdy miał swoje grzeszki, sztuczne uśmiechy. Każdy kogoś grał. Czy rozpoznasz, kto ma dobre intencje?
Na plus przemawia tu także fakt, iż książkę czyta się ekspresowo, bo nawet jeśli nie ma tu pędzącej akcji, to i tak jesteśmy ogromnie ciekawi, co wydarzy się na kolejnej stronie i ciężko oderwać się od lektury. Co mi się za to nie podobało? Zakończenie. Mogło być nieco lepsze, bo to, które otrzymałam niby było w porządku, ale zabrakło efektu "wow".

STRUKTURA
Książka podzielona jest na numerowane rozdziały, w których pierwszoosobową narrację powierzono Jakeowi. Poznajemy Pakt oraz całe otoczenie jego oczami, co jest zgrabnym posunięciem - dzięki temu nie dowiadujemy się wszystkiego od razu, za to odkrywamy tajemnice wraz z bohaterem. Przechodząc zaś do stylu pisania, był on przystępny w odbiorze i nie miałam żadnych zgrzytów. Podobało mi się, jak zgrabnie autor przeskakiwał między wydarzeniami w czasie rzeczywistym, a wspomnieniami bohatera. Dopełniało to historię, a jednocześnie dawało jej swego rodzaju klimat.

PODSUMOWUJĄC
I że cię nie opuszczę, to książka intrygująca i wciągająca. Czyta się ją niezwykle szybko i z ogromną ciekawością dalszych wydarzeń w życiu postaci. Wzbudza też masę emocji i angażuje czytelnika, który zacznie sprzeciwiać się Paktowi wraz z bohaterami. Nutkę rozczarowania możemy poczuć przy zakończeniu, jednak doprowadzenie do niego będzie dosyć ciekawe i pełne malin, w jakie wpuści nas autorka, gdy będziemy próbowali sami rozwiązać tę zagadkę. ;-)
Czy polecam? Jeśli lubicie thrillery i nieoczywiste historie z ciekawymi pomysłami na fabułę, to jak najbardziej! Powieść M. Richmond ma wielkie szanse Wam się spodobać!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?