Faith mocno pasjonująca się magią i okultyzmem, nie zadawała sobie sprawę z tego, że zainteresowanie to zmieni całkowicie jej życie. ?Zabawa?, z których mocami nigdy nie powinno się lekceważyć i budzić ma swoje konsekwencje. Piekło szybko zainteresowało się młodą niewiastą, wpływając na jej przyszłość i zachowanie. To dzięki ?piekielnemu? protektorowi młoda artystka została doceniona przez świat sztuki. Jej wyprawa do Turynu będzie dla niej nowym etapem życia. Zacznie ona nie tylko eksperymentować z nową formą ?sztuki?, ale również będzie coraz bardziej podatna na piekielne wpływy. Decydując się sięgnąć po ten album, należy więc być gotowym na masę zaskakującej, mocnej i ekstrawaganckiej treści dla dojrzałego odbiorcy.
Część pierwsza serii była zaczątkiem naprawdę intrygującej historii z dodatkiem erotycznej treści, z której mogło powstać coś naprawdę ciekawego. Urokliwość pierwszego albumu niestety nie przekłada się na oczekiwania w stosunku do kontynuacji. Brian Azzarello nadal idzie tutaj w kierunku niejednoznacznej i trudnej do rozszyfrowania fabuły (która momentami kompletnie nie ma sensu czy logicznej ciągłości). Mocno skupia się on tutaj na relacjach pomiędzy postaciami i psychologicznych aspektach ich istnienia. Robi to jednak w sposób zbyt mocno ?skomplikowany?, dodatkowo naznaczony skrajnie mocnymi treściami, które nie dla każdego będą akceptowalne. Nie wykorzystuje więc on w pełni potencjału drzemiącego w mieszance motywów magii, religii, sexu, cielesności, LGBT, okultyzmu.
Tytuł od samego początku stawiał na wyrazistą erotykę, co jasno klarowało grupę docelową. Sama ?cielesność? i sex w komiksie nie jest niczym złym, pod warunkiem, że idzie on w parze z jakąś sensowną historią. W drugiej części serii odnosi się jednak wrażenie, że autor wykorzystuje mocną erotykę do szokowania odbiorcy i prowokowania tego, aby o jego dziele było głośno. W kilku momentach jedzie on po przysłowiowej bandzie, sięgając po sceny i motywy, które już nie tyle szokują, co mogą wręcz zniesmaczyć część odbiorców.
O ile treści ?fabularne? mogą nie każdemu przypaść do gustu, to już mniejsze pole do narzekania jest w przypadku oprawy graficznej. Owszem Maria Llovert dość bezpośrednio obrazuje niektóre skrajne treści, jednak jej artystyczna oprawa rysunków, ?zmiękcza? nieco ten przekaz i potrafi być naprawdę wizualnie intrygująca. Llovet sięga również kolejny raz po różnorodne żywe kolory i bawi się różnorodnością paneli, kładąc tym samym nacisk na najważniejsze (wg. niej) elementy danej strony.
Opinia bierze udział w konkursie