Jak często składając komuś życzenia przy różnych okazjach, życzycie pomyślności i zdrowia, by realizować marzenia? Przypuszczam, że często, o ile nie zawsze. Sama składam takie życzenia, ponieważ wszyscy jakieś marzenia mamy. To dzięki nim, staramy się sięgnąć po to, co wydaje się nieosiągalne, pokonując drogę pełną przeszkód i własne słabości. Można żyć marzeniami po kres swoich dni, ale co to by było za życie? Jest ono zbyt krótkie! I chyba nikt z nas nie chciałby kiedyś żałować, że nie spróbował ich zrealizować. Marzenia nie spełnią się jednak same. Trzeba im pomóc. Jak? Podejmując decyzje. Te z kolei zależą od naszej dojrzałości. Oczywiście nie tej metrykalnej czy fizycznej, a emocjonalnej, gdyż to właśnie nasza dojrzałość emocjonalna, odpowiedzialność za siebie i innych, rozsądek, umiejętność podejmowania decyzji oraz świadomość ich konsekwencji świadczą o tym, czy jesteśmy dorośli. Kasia Skrocka, główna bohaterka czwartego i niestety ostatniego już tomu sagi mazurskiej autorstwa Małgorzaty Manelskiej, pt. "Dotyk Mazur. Pożegnanie", jak wiemy nie bała się wierzyć we własne marzenia i ideały. Porzuciła Barwiny, ukochane osoby, szkołę tuż przed egzaminem maturalnym, aby u boku Lukasa Skrockiego uczynić swe życie niebanalnym, ciekawszym, szczęśliwszym i piękniejszym. Bardziej kolorowym, swobodniejszym pod względem obyczajów i wolności, niż szara rzeczywistość Polski lat 1968-70. Lecz czy Londyn i życie ze Stawskim było spełnieniem tych marzeń? Po trosze tak. Londyn zachwycił ją barwnymi neonami, kolorowymi witrynami sklepów, modą, etniczną różnorodnością i dostępnością produktów, które w kraju były niedostępne. Szybko okazało się jednak, że jej ukochany jest zupełnie innym facetem, niż ten poznany w Warszawie, a i jego rodzice nie są jej przychylni. Zwłaszcza ojciec, walczący w czasie wojny z Niemcami, nie życzy sobie, aby syn wiązał się z córką Niemry. Ciężko jest też poznawać ten "inny świat" siedząc zamkniętym w czterech ścianach, ponieważ nie zna się języka. Do tego wszystko jeszcze bardziej się komplikuje, gdy okazuje się, iż jest się w ciąży.
Wiadome było od początku, jak kończą się losy Kaśki, ale lepszego uzupełnienia historii z pierwszych dwóch tomów oraz zakończenia całej sagi nie mogłam sobie życzyć. Kolejni nowi bohaterowie: Aleksandra i Bronisław Stawscy, państwo Klara i Wacław Zimni - opowiadający swą historię z walki w Powstawaniu Warszawskim, Stefan Machało z równie poruszającą historią swojego życia, i kilka innych drugorzędnych postaci, aczkolwiek odgrywających ważną rolę w życiu młodej Skrockiej. Dobrze znani nam bohaterowie z poprzednich tomów. Porównanie życia na emigracji dwóch pokoleń. Starszego - pokolenia powstańców niemile widzianych po wojnie w ojczyźnie, także w Londynie nie przyjętych z radością. Dowódców powstania, ludzi wykształconych, na poziomie, którzy musieli zaczynać życie od zera, sprzątając w hotelach, albo myjąc kufle po piwie w pubach. Młodego - ludzi takich, jak Kasia, goniących za marzeniami, ciekawych świata, pełnych ideałów, często nie znających języka, boleśnie skonfrontowanych z rzeczywistością "innego świata". Wspomnienie miejsc takich jak: Lamsdorf, Sandbostel, Altengrabof i Gross-Lübars, czyli stalagów, do których trafiali powstańcy po kapitulacji, skłaniając czytelnika do poszukiwania informacji na ich temat. Przepisy na: domowy rosół, babę drożdżową z kruszonką, czy racuchy drożdżowe z jabłkami. To wszystko sprawia, że w powieści się zatraca, przenosząc się do jej świata, mogąc spróbować zrozumieć decyzje podjęte przez Katarzynę Skrocką, ale raczej nie próbując ich oceniać. W końcu każdy z nas jest inny, dojrzewa w innym tempie, podejmuje wyborów takich a nie innych przez pryzmat własnych marzeń i doświadczeń, a przede wszystkim ponosi ich konsekwencje. Ona poniosła za nie najwyższą cenę.
Strasznie mi przykro, że nadszedł czas pożegnać się z sagą, jej bohaterami i opisanymi w niej miejscami. I choć im mówię żegnaj, autorce mogę powiedzieć dziękuję za emocje i do zobaczenia. Z przyjemnością przeczytam kolejne Pani książki, a tych, których jeszcze nie poznali sagi mazurskiej zachęcam do sięgnięcia po nią.