SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Denar dla szczurołapa

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Replika
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 432
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Młoda studentka, badająca działalność domów dziecka, pada ofiarą brutalnej zbrodni. Czy za jej śmiercią stoi chory umysł maniaka? Czy może stanowi ona głębszą zagadkę, której korzenie tkwią w odległej przeszłości?

Orientalista i awanturnik Gabor Horthy natrafia na zagadkowe prace XIX-wiecznego teologa Augusta Erdmanna. Tuż przed śmiercią profesor znacznie odbiegł od swoich dotychczasowych zainteresowań, skupiając się na badaniu legendy o Szczurołapie z Hameln. Ta tajemnicza postać z XIII wieku, oszukana przez mieszkańców, miała przy dźwiękach fletu wyprowadzić z miasta wszystkie dzieci, które następnie przepadły bez wieści.

Przerwane studia Erdmanna zainteresowały Horthyego, kiedy okazało się, że postać Flecisty regularnie pojawia się na kartach historii. Od setek lat, w rożnych częściach świata, jego przybycie zwiastują niezwykłe zjawiska. I plagi szczurów...

Podążając za kolejnymi wskazówkami, Horthy sięga do przepastnych zbiorów bibliotecznych urokliwej Tybingi, odwiedza pachnące przyprawami miasta Bliskiego Wschodu. Poszukuje odpowiedzi w barwnym środowisku specjalistów od starożytnej demonologii i historii Orientu. W chłodnym i deszczowym Oksfordzie, gdzie mieszkał Erdmann i jego uczniowie, odnajduje coś więcej niż tylko zagadki przeszłości. Z czasem coraz bardziej odczuwa oddziaływanie sił, których nie potrafi pojąć.

W drodze do celu zyskuje kolejnych wrogów i sprzymierzeńców. Jednak systematycznie zbliża się do wyjaśnienia tajemnicy, która dotąd zawsze przynosiła śmierć i spustoszenie.

Aleksander R. Michalak od kilkunastu lat zajmuje się badaniami nad historią i religią Bliskiego Wschodu - przede wszystkim nad judaizmem i wczesnym chrześcijaństwem. Doktor historii Uniwersytetu Gdańskiego oraz religii i teologii Trinity College w Dublinie. W prestiżowym wydawnictwie Mohr Siebeck opublikował książkę poświęconą koncepcji aniołów-wojowników. Publikował też artykuły z dziedziny demonologii i angelologii biblijnej.

Wykładowca religioznawstwa (m.in. przedmiotu religijna mapa świata) i pracownik działu dokumentacyjnego w jednym z pomorskich muzeów. Stypendysta University of Notre Dame, Eberhard Karls Universität Tübingen oraz Albright Institute of Archeological Research w Jerozolimie.

Posługuje się kilkoma językami i studiuje kolejne. Przejawia słabość do kawy, dżinu oraz ozdobnych fajek do opium. Wysoko ceni aktywność fizyczną. Inspirują go egzotyczne podróże, a także dziewiętnastowieczny typ naukowca-awanturnika a la Alois Musil.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Replika
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 205x145
Liczba stron: 432
ISBN: 9788376747033
Wprowadzono: 01.09.2018

RECENZJE - książki - Denar dla szczurołapa - Aleksander R. Michalak

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

3.9/5 ( 12 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    4
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

laz****************

ilość recenzji:8

16-08-2022 22:38

"Denar dla Szczurołapa" pojawił się w moim życiu w najbardziej zaskakujący sposób ? w obcym mieście, szukając spożywczaka, trafiłam na dziwny sklep z różnościami w podziemiach dużego kompleksu handlowego, gdzie na outlecie oprócz dziecięcych zabawek i starego jedzenia leżały polskie powieści przygodowe i fantastyczne. Wiele z nich było którymiś z serii tomami, przez co nie nadawały się na spontaniczną lekturę w pociągu, ale na szczęście zaplątał się wśród nich egzemplarz debiutanckiej powieści Michalaka. Okazał się on lekturą wciągającą i zdolną do wzbudzania silnych emocji, choć też niepozbawioną wad.

Zacznę od pozytywów. Historia jest porywająca, przedstawiona w pasjonujący sposób, nie dłuży się i nie pozostawia wrażenia niedosytu, jednocześnie zostawiając wiele wątków niedomkniętych, dzięki czemu czytelnik chętnie sięgnie po kontynuację. Kwestie naukowe i kulturowe stanowią znaczny procent treści i czyta się je dobrze, są bowiem zrozumiałe i obszernie opisane. Moją uwagę zwróciło znakomite oddanie realiów Bliskiego Wschodu ? autor wykorzystał niemal wszystkie smaczki, jakie oferuje kultura tego okręgu, malując pełny i bogaty obraz tamtejszej rzeczywistości. Równocześnie, pomimo wyciśnięcia jak owoc do ostatniej kropli ogółu skojarzeń, jakie przeciętny czytelnik ma z Bliskim Wschodem, uniknął wrażenia natłoku motywów wepchanych na siłę. Naukowa wiedza na temat obyczajów różnych społeczeństw i wspólnot religijnych tamtych terenów uzupełnia ten obraz i nadaje mu edukacyjnego charakteru. Z podobną pieczołowitością oddane są europejskie miasta, takie jak Hameln czy Londyn, choć naturalnie nie robi to aż takiego wrażenia na polskim czytelniku.

Kolejnym pozytywem tej powieści są według mnie postacie. Główny bohater, Gabor Horthy, pomimo swoich wad jest interesującym bohaterem i czytelnik mu kibicuje. Jego pojawienie się jest zresztą jedną z najzabawniejszych i najlepiej przeze mnie wspominanych scen w książce. Wśród innych postaci, które dają się zapamiętać bardziej niż przeciętnie, wymieniłabym starego profesora Legrandea oraz Andreę "Benita". Pierwszy z nich od początku jest dość fascynujący, lecz prawdziwie żywych kolorów nabiera gwałtownie dopiero pod koniec powieści, gdy dowiadujemy się kilku rzeczy na temat jego przeszłości, drugi natomiast od razu urzeka czytelnika swoim szczerym i luźnym charakterem. Pozostałe postacie również są barwne i interesujące, niestety wyraźnie nie domagają bohaterki płci żeńskiej ? do tego jednak przejdę w dalszej części recenzji. Trzeba również zwrócić uwagę na kreację antagonisty, Szczurołapa, który choć nie jest osobą i niemal nie występuje osobiście na kartach tej powieści, skonstruowany został znakomicie i nie sposób nie czuć dreszczyku emocji, gdy bohaterowie po raz kolejny trafiają na jego trop w niespodziewanych miejscach.

Ostatnią z największych zalet tej powieści są, moim zdaniem, opisy. Dla niektórych może to być wada ? nie wiem, jak duży mam pod tym względem autorytet, jako fanka języka Orzeszkowej w "Nad Niemnem" ? lecz osobiście rozpływałam się wewnętrznie, chłonąc barwne metafory i szczegółowe deskrypcje budynków, wrażeń, pomieszczeń i artefaktów, z których niektóre w całkiem naturalny sposób wplecione są w dialogi. To dzięki nim Bliski Wschód Michalaka wywołuje wrażenie gorącego, suchego wiatru z pustyni na skórze czytelnika i uderza w jego nos zapachem benzyny z koktajli mołotowa, a zaśnieżone okolice Tybingi przejmują go chłodem i wilgocią miejskiej zimy.

Teraz jednak czas wspomnieć o wadach tej książki. Choć historia jest pasjonująca, mroczna i doskonale poprowadzona, przez duży procent tekstu na początku książki czytelnik nie wie, o co chodzi, a tajemnicze ostrzeżenia i cienie przemykające na krańcach pola widzenia bohatera w sztuczny sposób próbują wykreować wrażenie niepokoju. Póki co jednak czytelnik nie wie, czego miałby się bać, a strach przed nieznanym nie jest łatwo przekazać na kartach powieści. Dla bardziej wymagających odbiorców może to być trochę męczące. Kolejną wadą jest częste ignorowanie zasady "show, dont tell" ? życie osobiste Gabora, czyli sytuacje ze znajomymi lub zawiązujące się nowe przyjaźnie, zazwyczaj są opisane z daleka, ogólnikowo, bez pokazania ich charakteru i drogi, jaką przebyły. Segment dziejący się w Jerozolimie zaczyna się właśnie w taki niezbyt satysfakcjonujący sposób, mianowicie dostajemy opis środowiska naukowego Instytutu Albrighta, czyli: listę nazwisk, jeden dialog w retrospekcji, w którym Gabor przyczynia się do powstania przezwiska "Benito" dla Andrei, oraz informację, że ci ludzie się ze sobą zżyli. Reszta akcji dzieje się, kiedy już są w pełni zaprzyjaźnieni i ich relacji nie trzeba poświęcać ani trochę czasu. Na koniec tego segmentu, gdy Gabor powraca do Europy, okazuje się, że wszyscy będą za nim tęsknić, co wydaje się wymuszone, ponieważ nie dane nam było zobaczyć, kiedy się do niego przywiązali. Jedna z bohaterek nawet wybucha płaczem i przytula go na pożegnanie, co jednak nie przyczynia się nijak do rozwoju jej postaci czy też jej relacji z Gaborem, a jedynie służy za pretekst do rozwodzenia się nad jej kobiecymi atrybutami.

Tu przechodzimy do najpoważniejszego problemu, jaki miałam z tą książką, a jest nim kreacja damskich postaci. Sposób opisu ich wyglądu sprawia wrażenie, jakby autor ożywiał i wsadzał w fabułę lalki utkane z własnych fantazji. Każda dziewczyna jest na wstępie oceniona pod względem jej atrakcyjności fizycznej, w tym wiele takich, które nie odgrywały roli w żadnym wątku erotycznym ani nawet romantycznym. Autor unika otwarcie opisanych, ordynarnych scen seksu, lecz nie omieszkał umieścić ich w swoim tekście w ilości zdecydowanie większej niż potrzebna. Niejednego czytelnika może zniechęcić fakt, że niedaleko początku książki główny wątek zostaje pozornie porzucony na rzecz niemal czterdziestostronicowej historii miłosnej, czy też raczej erotycznej, bo nie wchodzą tu w grę żadne silniejsze uczucia. Choć na koniec książki dowiadujemy się, że ten wątek miał kluczowe znaczenie dla fabuły, niesmak pozostaje, głównie dlatego, że postać kobieca występująca w tym segmencie nie ma do zaoferowania nic poza swoją zmysłowością. Każda zresztą kobieta w tej książce wydaje się wyjątkowo spłycona, nie licząc jednej tylko Alice. Dla koneserów tego typu powieści, którzy w postaciach damskich chcą widzieć jedynie ozdoby i spełnienie fantazji, też mam złe wieści ? szczególny sposób opisywania kobiecego ciała, jakim posługuje się Michalak, nie każdemu przypadnie do gustu. W przypadku określeń takich jak "nabrzmiałe piersi" trudno stwierdzić, czy u czytelnika tego typu wzbudziłyby prędzej pożądanie, czy raczej dyskomfort.

W ogólnym rozrachunku "Denar dla Szczurołapa" to książka warta przeczytania, pasjonująca i zaskakująca na wielu frontach, lecz wymaga ona od czytelnika pewnej cierpliwości. Mimo to, poleciłabym ją serdecznie każdemu, kogo fascynuje historia i kultura naszej i innych cywilizacji, ponieważ dzięki tej powieści może ją poznać od nietypowej strony, a przy tym przeżyć wraz z Gaborem Horthym niesamowitą przygodę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

mysilicielka

ilość recenzji:528

26-08-2021 22:56

Gabor Horthy, węgierski orientalista, odnajduje prace Augusta Erdmanna dotyczące legendarnego Szczurołapa. Postanawia kontynuować badania XIX-wiecznego teologa i odkryć prawdę stojącą za zniknięciem dzieci z Hameln.

Cóż... Ciężko się czyta tę powieść. Jest naszpikowana trudnymi, specjalistycznymi terminami. Bohaterowie często podczas rozmów zachowują się, jakby popisywali się swoją rozległą wiedzą, a przeciętny czytelnik może tylko siedzieć i bezradnie potakiwać. Zaczęłam się już przyzwyczajać do tego, że nie wiem, o co chodzi i przelatywałam wzrokiem tekst, byle zabrnąć dalej. Oprócz tego nieustannie czułam chaos w narracji. Pamiętam jeden akapit, który byłby tutaj dobrym przykładem - pierwsze zdanie opisywało teraźniejszą sytuację, kolejne cofało nas do przeszłości, a następne znowu rozgrywało się obecnie. Może to kwestia debiutu literackiego? Mnie na pewno zniechęcało do lektury.

Znalazłam w książce jeszcze kilka dziwnych rzeczy, przynajmniej dla mnie. Odniosłam wrażenie, że kobiece postacie są przedstawiane jako z natury głupsze albo płytsze. Nie mogłam się też przyzwyczaić do takich wydumanych porównań, jak w tym zdaniu - "Głos niemieckiego profesora brzmiał miękko nie przywołując skojarzeń z katowniami Gestapo" albo opisywanie kelnerki jako pękatej, a innej kobiety jako standardowej aktorki porno. Hm. W ogóle postacie tam były bardzo papierowe, a główny bohater był wręcz odpychający. Nawiedzały go wizje i sny, z których przechodził do porządku dziennego bez żadnej refleksji, to przecież zmarnowany potencjał, a można by wytworzyć przez to tyle napięcia.

Chyba jedyny plus, o jakim mogę napisać, to sięgnięcie po historię Szczurołapa. Czy był diabłem? Magiem? W jaki sposób oczarował i porwał dzieci? To on oszukał czy po prostu wymierzał sprawiedliwość? Szkoda, że ta fascynująca legenda ginie wśród tak kiepskiego wykonania. Można się w tym zgubić, autor za wiele chce nam przekazać na raz i tak jak na początku byłam otwarta na przygodę, tak szybko moje nastawienie zmieniło się na "wiecie co, ja odpadam, bawcie się dalej".

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Recenzentka doskonala

ilość recenzji:1

29-08-2019 13:03

Niby nie jest to horror, ale książka sprawia, że czytelnik czuje dreszczyk emocji i strach. Okey, nie jest to horror typu, wyskakująca zmora zza szafy. Ma jednak ona w sobie ten klimat, który już od pierwszych stron zachęca do czytania.
Nie da się ukryć, że to bardzo dobra książka. Przeczytałam ją od deski do deski i nie znalazłam żadnych błędów, czy to logicznych czy stylistycznych, czy ogólnie zgrzytów w fabule.
Książka niemal na każdym kroku jest spowita tajemnicą, porusza tematykę religii, demonologii, historii, czyli coś w podobie Kodu Leonarda Da Vinci. Muszę przyznać, że jest to książka, z którą miałam lekki problem, bo nie wiedziałam do jakiego gatunku ją zakwalifikować. Jest to trochę horror, trochę thriller psychologiczny, trochę powieść grozy, coś z wątku kryminalnego też się tu pojawia i oczywiście z gatunku historycznego.
Czytałam kilka opinii i również twierdzę, że niestety początek książki jest nieco nużący i niezachęcający do czytania. Czemu? Przez około sto stron poznajemy różnego rodzaju definicje religijne, historiczne, jakieś badania i teorie Autora... Myślałam, że nie dam rady i porzucę tę powieść, ale ona tak nagle jak za dotknięciem różdżki zminiła się nie do poznania. Akcja nabrała tempa, przyspieszyła i zaskoczyła, a końcówka mnie zszokowała.
Zdecydowanie byłam zachwycona tym klimatem, jaki cały czas unosił się w historii i fabule. Mogępowiedzieć, że dałam tę ocenę głównie za klimat, choć książka według mnie ma drobne minusy, np. bohaterowie. Wcześniej mówiłam, że ta książka jest bezbłędna, okey, ale pod względem sposobu napisania historii. Ja zdecydowanie rozczarowałam się właśnie nieco postaciami. Jak dla mnie było ich za mało, nie zdążyłam ich za dobrze poznać, poczuć do nich sympatii...
Warto wspomnieć, że pomimo fascynującej fabuły, akcja powieści rozgrywa się właśnie głównie w muzeach, bibliotekach, klasztorach, miejscach, które być może i dla takiej powieści nieco za słabe. Ale w sumie dzięki temu poznajemy właśnie tę fabułę od strony takiej bardziej naukowej. Myślę ,że tutaj jest już kwestia sporna, bo są osoby, którym będzie się to podobać, że w tej książce jest tyle teorii naukowych, a z kolei będą i przeciwnicy, których to nie zachwyci, a wręcz zrazi do czytania.
I najlepsze na koniec. Jest tutaj bardzo dużo teorii naukowych, trudnych słów, jakiś zwrotów, nauk, ale książka pomimo wszystko jest napisana bardzo łatwym i prostym językiem.


Opis fabuły


W Holandii, pewna stypendystka pada ofiarą zbrodni. Z jednej strony okazuje się, że to typowe zabójstwo, jakiś maniak chciał zabijać i akurat trafiło na tę dziewczynę. Jednak czy aby na pewno przypadkowe zabójstwo? Jak się okazuje, ta sprawa ma zdecydowanie głębsze podłoże.
Pewien orientalista Gabor, badacz, trafia podczas poszukiwań na badania XIX Augusta Erdmanna. Wszystko zostaje owiane wokół pewnej historii, legendy, która skupiała uwagę na pewnego rodzaju muzyku, który wyprowadził wszystkie dzieci z miasta. Okazało się, że wszystkie te pociechy przepadły bez wieści. Jest to postać flecisty, która przewija się już od dawien dawna w historii porwań, zabójstw i tym podobne.
I to właśnie Gabor podejmuje się tej zagadki. Pragnie rozwiązać tę sprawę i sprawdzić czy przypadkiem legenda związana ze szczurołapem jest związana z terazniejszymi zaginięciami i zabójstwami...


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Replika.

Czy recenzja była pomocna?

Qultura słowa

ilość recenzji:313

brak oceny 3-12-2018 11:05

W każdej legendzie tkwi ziarno prawdy?

?Wierzę, że są gry, w których się przegrywa przez samo to, że się do nich przystąpiło? ? o prawdziwości tych słów może zaświadczyć każdy, kto przynajmniej raz odczuł gorycz porażki, mimo iż zrobił wszystko tak, jak powinno być zrobione, mimo iż postępował według ogólnie przyjętych zasad. Niekiedy ta przegrana wynika z celowego działania organizatora, przeciwnika, niekiedy zaś odpowiedzialne są za nią siły wyższe, na które nie mamy wpływu.
Są też takie gry, w których wszystkie powody zmierzania ku zagładzie łączą się ze sobą. Jak to ma się jednak do czasów współczesnych, morderstwa młodej stypendystki piszącej pracę o sierocińcach, a także do starej legendy o szczurołapie z Hameln? Przekonamy się o tym dzięki lekturze wciągającej powieści autorstwa Aleksandra R.Michalaka, pt. ?Denar dla szczurołapa?. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika książka, to fenomenalna podróż w czasie, ale i wielowymiarowa historia, która ? poza sporą dawką wiedzy ? dostarcza nam też niezapomnianej rozrywki. Pełna zwrotów akcji powieść przygodowa zabiera nas w świat legend, demonologii, historii Orientu, rozwiązujemy zagadki ślęcząc w archiwach w Tybindze, odwiedzamy Jerozolimę i Bliski Wschód. Wszystko to w niezwykłej atmosferze tajemniczości i grozy, którą potęgują jeszcze wizję głównego bohatera.
Autor przybliża nam legendę o tytułowym szczurołapie, którego pojawienie się w Hamelin, było odpowiedzią na potrzeby mieszkańców tego dolnosaksońskiego miasteczka. Tajemniczy Flecista, który oczekując od miasta sowitej zapłaty, zobowiązał się do rozprawienia się z plagą szczurów. Mężczyzna wypełnił swoją część umowy, wyprowadził szczury z miasta, jednak obiecanej zapłaty nie otrzymał. Rozzłoszczony, powrócił pod postacią groźnego myśliwego i wyprowadził z miasta trzydzieścioro dzieci w stronę góry ? kalwarii ? po czym słuch o nim zaginął. Ów bezimienny Szczurołap-Flecista w ludowej tradycji został ochrzczony imieniem Buntig i stał się tematem wielu spekulacji i rozważań. Jego osoba, w kontekście demonologii, była przedmiotem zainteresowania m.in. seminarium w Bazylei, choć zapowiadane badania skończyły się wraz ze śmiercią kolejnych uczestników seminarium.
Tematem Flecisty zajmował się również niejaki August Erdmann, sławny dziewiętnastowieczny orientalista i teolog, choć teoretycznie wydarzenia mające miejsce w Hamelin znacząco odbiegały od tematyki jego zainteresowań badawczych. Być może fakt zajęcia się tą kwestią wynikał z tego, że Erdmann sam został nazwany przez swojego opozycjonistę mianem flecisty z Hamelin, poprzez nawiązanie do hipnotycznego głosu naukowca. Teraz tematem zajmuje się również Gabor Horthy, poszukiwacz przygód, orientalista, autor poczytnych prac naukowych. Przyjechał do Tybingi na krótki okres, by skorzystać z biblioteki Wydziału Teologicznego, ale wszystko wskazuje na to, że przeznaczenie ma wobec niego inne plany. Zagadkowe prace Augusta Erdmanna, na które badacz trafia, inspirują go do podjęcia własnych poszukiwań szczególnie, że ma w tym osobisty interes ? zaczynają go męczyć dziwne wizje, które dalekie są od zwykłego déj? vu.
Jak zakończy się ta historia? Z czym / kim tak naprawdę mamy do czynienia mówiąc o Szczurołapie? Czy minione wydarzenia należy rozpatrywać w kategorii zwykłego morderstwa, czy raczej jest to czyn nacechowany ideologicznie, czy to ofiara z dzieci, którą zawsze traktowano jako najbardziej wartościową? Odpowiedzi na te mnożące się w trakcie lektury pytania poszukać możemy w ?Denarze dla szczurołapa?, książce, która nie tylko wciąga nas w wir przygody, ale poraża mroczną atmosferą. Nauka łączy się tu ze zjawiskami pozostającymi poza granicami ludzkiego pojmowania, starożytną magią i całkiem współczesną, realną zbrodnią. Po zakończeniu opowieści czujemy lekki niepokój, bowiem wszystko dzieje się tak szybko, że nie orientujemy się nawet, kiedy zostajemy bez nowej historii, bez kolejnej zagadki do rozwiązania. Pozostaje nam zatem oczekiwać na kolejną powieść autora?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Anna Ostrowska

ilość recenzji:1

brak oceny 9-10-2018 20:53

O książce krążą różne opinie jedni ją zachwalają inni krytykują. Moim zdaniem książka wypadła całkiem nieźle. Po pierwsze mamy tak jak jest to napisane ,,porywającą legendę w tle, kto z nas nie słyszałby o szczurołapie i jego magicznym flecie? To bajka z dzieciństwa wielu pokoleń. Po drugie sam głóny bohater zdobywa moją sympatię na samym początku. Mądry, zaradny i rozsądny doktor Gabor Horthy towarzyszy z nam przez całą przygodę z tą książką. Nasz doktorek bada dokładniej legendę o szczurołapie, jak to mawiają każda legenda ma w sobie co krztę prawdy i co się dzieje? Im bardziej zaczyna poznawać tę historię tym bardziej niebezpieczne staje się kontynuowanie badań. Nękające go wizje i sny dają jasno do zrozumienia, że coś jest na rzeczy. Dla mnie wielkim plusem jest dużo ciekawostek na temat legendy o szczurołapie, który wyprowadzał dzieci na śmierć, lubię książki, które dostarczają mi nie tylko rozrywki, ale przede wszystkim wiedzy. Dla mnie to dzieło literackie zasługuje na same pozytywy, czytałam go z wielkim zainteresowaniem, ale i z nutą grozy, która towarzyszyła mi od czasu, gdy profesora zaczęły nachodzić dziwne wizje. Gorąco polecam tę lekturę, gwarantuję wam, że się na niej nie zawiedziecie :)

Czy recenzja była pomocna?

Gerreth

ilość recenzji:19

brak oceny 4-10-2018 13:31

?Denar dla Szczurołapa? to książka, którą musiałam przeczytać, gdyż legenda o Szczurołapie z Hameln zawsze mnie fascynowała. Przyznam też, że całym sercem jestem po stronie Szczurołapa. Należy zawsze dotrzymywać umów, niezależnie od tego, czego dotyczą.
Profesor Gabor Horthy ma zamiar rozwiązać zagadkę flecisty z Hameln. Horthy nie jest zwykłym, typowym naukowcem, studiującym zakurzone annały gdzieś w piwnicznych archiwach bibliotek i uniwersytetów. On, podobnie jak jego przyjaciele, jest człowiekiem czynu, niestroniącym od ryzyka czy rozwiązań siłowych, przy tym nie zwykł się poddawać.
Tym razem jednak jest tego bliski, im dalej bowiem zagłębia się w historię Szczurołapa, tym więcej zagadek napotyka na swojej drodze. I nie tylko zagadek. W pewnej chwili pojmuje, że zagrożone jest jego życie, a także życie bliskich mu osób i zastanawia się, czy istnieje bezpieczny sposób zerwania umowy ze Złym. Tylko czy na pewno ze Złym zawarł niekorzystną dla siebie umowę?

Początkowo akcja książki wydała mi się niezbyt porywająca, na szczęście lubię takie wolno snujące się historię. Czytałam więc dalej, podziwiając nie tylko ogromną wiedzę autora, ale także jego umiejętność ?sprzedania? tej wiedzy czytelnikowi. Przedstawienia jej w taki sposób, by nie znudziła i nie przytłoczyła odbiorcy swoim ogromem, ale zaciekawiła i zachęciła do sięgnięcia po więcej.
Po dosyć statycznym początku akcja książki się rozkręca, nabiera przyspieszenia, by od mniej więcej połowy biec w ostrym tempie. Zatem ci, którzy lubią czytanie ?na zapartym oddechu?, także mogą poczuć się usatysfakcjonowani.
Legendę o fleciście z Hameln autor przedstawia tak realistycznie, że wsłuchując się w nocne odgłosy za oknem miałam wrażenie, że po moim ogrodzie spacerują szczury. Na szczęście darzę te stworzonka wielką sympatią, więc obyło się bez paniki.

Pan Michalak w ogóle ma talent do tworzenia realistycznych opisów, przez co z łatwością można zwizualizować sobie w wyobraźni kluczowe sceny. To wielki plus dla książki, gdy jej fabuła ?ożywa? w głowie czytelnika. Zwłaszcza wtedy, gdy owa fabuła jest tak bardzo fascynująca, jak ta osnuta na starej legendzie powieść.
Jeśli jednak niespodziewanie usłyszycie dźwięk fletu, zróbcie szybko rachunek sumienia. Czy dotrzymaliście warunków wszystkich umów? Bo kto wie, czy Flecista nie zagrał właśnie dla Was?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Spadło mi z regała

ilość recenzji:92

brak oceny 21-09-2018 09:57

Legendy są fascynujące. Głównie dlatego, że niosą za sobą sporą dawkę tajemnicy. Z jednej strony czarują niedopowiedzeniami, a z drugiej przywołują genialne historie, które pobudzają wyobraźnię do granic możliwości. Gdy dojdą do tego ciekawi bohaterowie, przyspieszające bicie serca wydarzenia i ten specyficzny brak wiedzy, co jest prawdą, a co nie, to można przeżyć naprawdę świetną przygodę.

Aleksander R. Michalak fabułę swojej książki Denar dla szczurołapa oparł właśnie na takiej legendzie. Takiej, to znaczy ciekawej, wręcz porywającej, nieco fantastycznej, a jednocześnie strasznej. Tytułowym szczurołapem był flecista, który w XIII wieku na prośbę mieszkańców wyprowadził z miasta Hameln szczury, będące prawdziwą plagą i utrapieniem. Jako że nie otrzymał za to umówionej wcześniej zapłaty, w ten sam sposób postąpił z dziećmi. Zniknęły w tajemniczych okolicznościach. To właśnie ta historia staje się punktem wyjścia dla przygód Gabora Hortyego, głównego bohatera wspomnianej książki.

Co skłoniło mnie do przeczytania tej nieprawdopodobnej książki? Przyznaję się do dwóch głównych motywacji. Pierwszą była tajemniczość, która bije z opisu fabuły. Drugą był sam autor, bo nie tak znowu często zdarza się, by naukowiec pisał książkę fabularną. I właściwie to muszę przyznać, że zarówno tajemnicy było tutaj sporo, jak i rzeczywiście profesjonalnego podejścia do tematu. A jednak nie do końca to wszystko złożyło się na wciągającą lekturę.

Przede wszystkim język, którym posługuje się autor, jest naszpikowany specjalistyczną terminologią, która utrudnia lekturę. Zbytnia szczegółowość ? choć niewątpliwie wskazująca na wysoki poziom erudycji ? utrudnia odbiór tekstu i w pewien sposób zamazuje jego sens. Dodatkowo mnóstwo opisów pojawiających się w pierwszej połowie Denara dla szczurołapa spowodowało, że (jak dla mnie) akcja zaczęła się dopiero w tej drugiej ? trochę za późno. Nie zawsze znajdowałam również wytłumaczenie dla pojawienia się niektórych postaci. Nie dość, że szybko zapominałam kto jest kim, to właściwie ich udział (poza nielicznymi wyjątkami) w całej powieści wydawał mi się kompletnie zbędny. Również w kwestii gatunkowej spodziewałam się czegoś innego. Nastawiona byłam na porządny thriller. Jak dla mnie Michalak za bardzo poszedł w stronę horroru czy nawet fantastyki, a żaden z tych gatunków nie należy do moich ulubionych. Niewątpliwie trzeba przyznać autorowi wysoką notę za sam pomysł. Wydaje mi się, że gdyby ograniczyć drobiazgowość i nadać więcej tempa tej historii, to mógłby to być strzał w dziesiątkę.

Mam problem z oceną Denara dla szczurołapa. Z jednej strony napisana naprawdę dobrym językiem, z drugiej ? z powodu jego ?fachowości? trudna. Wciągająca, ale dopiero od połowy. Stwarzająca wspaniały klimat Orientu, ale nieco zbyt nachalnie. Dla wielu czytelników może to być wyjątkowa lektura i bardzo ciekawa przygoda. Rzeczywiście ? im dalej, tym częściej dostajemy gęsiej skórki podczas lektury. Szkoda, że całość nie była tak porywająca jak druga połowa.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

red_sonia

ilość recenzji:161

brak oceny 13-09-2018 16:11

Są tajemnice, których nie należy odkrywać, są legendy, w których kryje się więcej prawdy, niż przypuszczamy, a prawda bywa śmiertelnie niebezpieczna.

Gabor Horthy trafia podczas badań na zagadkowe prace XIX-wiecznego teologa, Augusta Erdmanna. Tuż przed śmiercią prof. Erdmann skupił się na legendzie o szczurołapie z Hameln. Ów muzyk, oszukany przez mieszkańców, miał w XIII wieku wyprowadzić z miasta wszystkie dzieci, które następnie przepadły bez wieści. W chłodnym i deszczowym Oksfordzie, gdzie mieszkał Erdmann i jego uczniowie, Horthy odnajduje coś więcej niż tylko zagadki przeszłości.

Głównemu bohaterowi Gaborowi Horthy daleko do nudnego wykładowcy. To człowiek przepełniony miłością do orientalistyki, ale również pasjonat tajskiego boksu. Awanturnik, któremu nie trzeba wiele by sprawdzić na przeciwniku własne umiejętności. Postać oryginalna i bardzo ciekawa ? porównywalna do Indiany Jonesa. Wokół niego pojawia się szereg drugoplanowych postaci, jednak nie mniej intrygujących, barwnych i takich, które stanowią swoistą mieszankę wybuchową.

?Denar dla Szczurołapa? to książka, która zachwyca nie tylko pomysłem na fabułę, ale również drobiazgowością. Nie jestem miłośniczką długich opisów, wolę, kiedy akcja dzieje się szybko, jednak Denar jest jedną z niewielu książek, w których opisy mi nie przeszkadzały. Stanowią uzupełnienie do wątków i pewnych zdarzeń, bez nich książka byłaby niepełna. Fabuła opiera się na legendzie o Szczurołapie z Hameln, którą Gabor zgłębia. Postać Flecisty pojawia się kilkukrotnie, w różnych odstępach czasu i w różnych zakątkach świata, jego pojawienie się zawsze przynosi ze sobą plagę szczurów i śmierć. W pewnym momencie głównego bohatera zaczynają prześladować delikatne dźwięki fletu, skrobanie, a w nocnych koszmarach pojawiają się miejsca do tej pory znane mu tylko z książek. Do tego cały czas czuje czyjąś obecność, a pojawiający się znikąd szept ?nasza umowa? mrozi krew żyłach. Horthy nie pamięta z kim ani jaką umowę zawarł, jednak zagrożenie jest bardzo realne. Czy Szczurołap to postać jedynie z legendy?

?Denar dla Szczurołapa? to powieść przygodowa z elementami thrillera. Mnie włos niejednokrotnie zjeżył się na karku, bo są momenty, w którychczułam się osaczona i ciężko mi było odróżnić, gdzie kończy rzeczywistość, a zaczyna pracować wybujała wyobraźnia. Zakończenie niestety nie dało mi tego zweryfikować, pytanie o realizm zostało otwarte. Jeżeli lubicie tajemnice, zagadki z historią w tle, kochacie klimat zakurzonych bibliotek i chcecie za przewodnika charyzmatycznego naukowca, to ta książka jest dla Was! Ja ją szczerze polecam i mam nadzieję, że dużo osób zapragnie poznać drugie dno legendy o Szczurołapie z Halmen. Myślę, że o p. Aleksandrze Michalaku w kontekście autora powieści usłyszymy jeszcze nie raz ? w każdym razie ja życzyłaby sobie, żeby tak było!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?